Etykiety

7.31.2010

"Brak wiadomości od Gurba" Eduardo Mendoza



"Wybierając się na planetę Ziemię, warto opanować następujące umiejętności:

• przechodzenie przez ulicę bez tracenia głowy,
• bieg na nartach latem główną ulicą Barcelony,
• dyskretne materializowanie się na oczach wiernych,
• robienie zakupów, które mieszczą się w furgonetce,
• głośne śpiewanie piosenki "Całuj mnie, całuj" i podobnych,
• pisanie oficjalnych listów tak, by nie zostały odebrane jako obleśne propozycje,
• prowadzenie pozornie nic nieznaczącej rozmowy ze sprzątaczką, by wywiedzieć się wszystkiego o seksownej sąsiadce,
• poszukiwanie żony.

Kosmita w gorącej Barcelonie ze swoim matematyczno-logicznym nastawieniem trafia prosto w realia ludzkiej codzienności. Dla niego zaczyna się wędrówka przez świat nieodgadnionych rytuałów i tajemniczych zachowań. Dla nas - wyborna zabawa przy jednej z najśmieszniejszych książek Eduardo Mendozy."

Biorąc do rąk moją nowiutką książką z autografem samego autora(!), liczyłam na dobrą zabawę i nie zwiodłam się. Wyobraźcie sobie pewnego kosmitę, lądującego na ziemi i gubiącego przy okazji swego przyjaciela Gurba. Nasz bohater zwiedza ulice Barcelony, poznając osobliwych towarzyszy, z którymi nierzadko upija się do nieprzytomności. Kosmita jest miłym i uroczym osobnikiem, zapisującym swój pobyt na ziemi w formie pamiętnika. Dziwią go ludzie, dziwią go samochody....wszystko go dziwi. Najśmieszniejsze dla mnie były fragmenty w których pisał:
"12:00 - czas na Anioł Pański" lub " 23:15 "Odmawiam pacierz i zasypiam":)
Jego nie dało się nie polubić.
Lekturę uważam za konieczną w te wakacje. Nie zajmie Wam dużo czasu, raptem 1-2 godzinki.


ps: Wakacje mijają mi pod znakiem rozwoju. Od przyszłego tygodnia zaczynam dwie praktyki, których podjęłam się dla własnej satysfakcji. Te obowiązkowe zaliczyłam rok temu. W pierwszym przypadku zajmować się będę biobiznesem i kontaktach z firmami biotechnologicznymi w Europie i Azji. W drugim dołączam do Towarzystwa Polsko-Japońskiego, który zajmuje się promocją tego kraju w Polsce. Oba zajęcia zajmą mi czas od 9 do 19:30. Dodatkowo podjęłam się tłumaczeń medycznych (ang - pol)różnych artykułów o takiej tematyce. Zdziwiłam się, bo zgłosiło się do mnie sporo organizacji i o dziwo, przyjęłam oferty wszystkich. Ze "starych" czynności pozostała mi nauka języków i praca na portalu turystycznym. Jak widzicie - sporo tego.
Z rzeczy lekkich i przyjemnych, jadę w piątek na festiwal folkowy w Krotoszynie:) Namiot kupiony, narzeczony gotowy i nogi gotowe do tańca:) A póki co lecę oglądać Benjamina Buttona (drugi raz) - jak dotąd jedyny film, na którym zanosiłam się płaczem:) Pozdrowionka:)

7.24.2010

"Pół żartem, pół serio" 1959



"Stany Zjednoczone, 1929 r., barwne czasy prohibicji. Dwaj muzycy przypadkowo stają się świadkami gangsterskich porachunków, które weszły do historii pod nazwą "masakry w dniu Świętego Walentego". Obawiając się, że panowie w kapeluszach, z bronią w marynarce, zechcą zlikwidować także ich, przebierają się za kobiety i dołączają do żeńskiego zespołu jazzowego. Jego gwiazdą jest urocza Sugar Kane - Polka z pochodzenia, która pomimo prohibicji nie rozstaje się z napełnioną piersiówką i rozgląda się za bogatym mężem. Obaj panowie daliby się poćwiartować dla jednego pocałunku z uroczą dziewczyną. Niestety, na przeszkodzie w nawiązaniu interesującej znajomości staje fakt, iż wszyscy sądzą, że mają do czynienia z uroczymi absolwentkami konserwatorium muzycznego - Daphne i Josephine, a nie Joe i Jerrym. Panowie mają jeszcze inne kłopoty - okazuje się, że na Florydzie, gdzie akurat koncertuje ich zespół, odbywa się wielki zjazd gangsterów, w tym także ich znajomych z Chicago, którzy bardzo chętnie starliby obu muzyków z powierzchni ziemi... "


Bardzo dawno się tak nie uśmiałam!:) Film jest, jak dla mnie, prześmieszny. Co prawda, niezbyt fascynuję się Marilyn i jej rola nie zrobiła na mnie wrażenia, jednak pomysł na film i jego wykonanie - pierwsza klasa. Dwoje młodych muzyków w pogoni za pracą, wplata się w porachunki z gangsterami. Zostają zmuszeni do szybkiego podjęcia pracy w żeńskim zespole muzycznym. Oczywiście mężczyźni zyskują nowe osobowości i ukrywają swoje prawdziwe "ja". Z całego zamieszania wynika tylko kupa śmiechu. Film przyniósł mi 2 godziny rewelacyjnego relaksu. Chociaż dzisiaj była "moja pogoda". Jak tylko widzę za oknami deszcz, moje życie nabiera barw:)

7.23.2010

"Smak języka" Kyung Ran Jo



""Smak języka" to niepokojąca opowieść miłosna. Historia kobiety ogarniętej pasją gotowania i do szaleństwa zakochanej w narzeczonym.

Chong Chi-won marzy o pięknym życiu, które będzie dzieliła w przyszłości z mężem. Ale jej marzenia boleśnie zderzają się z rzeczywistością, gdy jej mężczyzna odchodzi do innej kobiety. Nie potrafi pogodzić się z odrzuceniem, mści się w jedyny sposób, jaki zna - poprzez gotowanie. Podczas pożegnalnej kolacji serwuje ukochanemu wykwintne danie, będące wyrazem jej zemsty i oczyszczenia.
"Smak języka" jest zmysłową, intymną historią kobiety, która postrzega świat poprzez smaki, zapachy i zmysły. Hipnotyzująca, subtelnie poprowadzona powieść, szokująca, a jednocześnie zadziwiająco znajoma.

Są posiłki, które mają moc uwodzenia zmysłów i wyobraźni. Tak właśnie pisze Jo Kyung-Ran. »Smak języka« to erotyczna opowieść o złamanym sercu, która satysfakcjonuje niczym doskonały posiłek, a nawet bardziej, ponieważ ostatnim daniem zamiast deseru jest zemsta"

Książka zniewala. Przerzucając kolejne strony w powietrzu unosił się zapach tymianku, tiramisu, pieczonych kasztanów, złocistych, rozgrzanych w słońcu jabłek. "Smak języka" to historia kobiety, porzuconej przez swego mężczyznę dla innej. Bohaterka wspomina byłego poprzez smaki i aromaty. Pierwszy wspólny posiłek, dania jedzone jesiennymi wieczorami, desery przyprawiające o zawrót głowy. Dodatkowo jest to historia kobiety, spełniająca się zawodowo w renomowanej kuchni. Od początkującej kucharki do profesjonalistki. To co mnie jeszcze zaciekawiło to opis relacji psa i człowieka. Bo Chong-Chi won nie jest jedyną osobą porzuconą przez faceta. Cierpienia doznaje również jego wieloletni psi przyjaciel. Książka jest niesamowita i polecam ją każdej z Was:) Jedynie co mnie przerażało to potrawy, z rzeczy których nigdy w życiu bym nie tknęła jak język wołu(!).

7.21.2010

"Niewiniątka" 1961




"Film będący adaptacją sztuki lewicowej amerykańskiej autorki Lillian Hellman. Lata 60-te XX wieku. Martha i Karen, przyjaciółki, a zarazem nauczycielki, wraz z ciotką Marthy prowadzą wspólnie prywatną szkołę dla dziewcząt. Kiedy Karen przyłapuje jedną z uczennic na kłamstwie, ta w rewanżu rozpuszcza plotkę jakoby między nauczycielkami istniał "nienormalny "związek. Opowiada babci o wzajemnych relacjach kobiet, niemoralnych spotkaniach, chorym przywiązaniu Marthy do Karen i stosunkach
panujących w szkole, nie zdając sobie sprawy jak bardzo kłamstwo okaże się wyniszczające w skutkach. Plotka obiega całe miasto, zgorszeni rodzice usuwają dzieci ze szkoły. Uporządkowany świat, w którym żyły obie kobiety wali się w gruzy. W dodatku pojawiają się wątpliwości i pytania, a na jaw wychodzą głęboko skrywane uczucia i tajemnice."

Tym razem nawet Audrey nie udało się uratować filmu. Melodramat jakich mało. Może i ciekawa historia ale przedstawiona w tak tragiczny sposób, że aż odechciewa się do niego wracać. Chociaż fakt, że problem miłości kobiety do kobiety ( bo nie była to miłość z wzajemnością), jak na tamte czasy, musiała wzbudzać niemałą kontrowersję. Poza tym na pochwałę zasługuje gra małej aktorki, która wcieliła się w rolę bardzo negatywnej postaci całej historii. Ja oceniam film na 5/10. Jednakże wyrocznią nie jestem i być może Wam ta produkcja przypadnie do gustu:)


ps: mój narzeczony robił tak długą sesję kotu imieniem "Obsesja", że rozzłościł go do czerwoności.

7.20.2010

"Historia zakonnicy" 1959



"Gabrielle Van Der Mal, córka sławnego lekarza , porzuca całe swoje dotychczasowe życie, aby zostać zakonnicą i wyjechać na misje. Kiedy już znajduje się w klasztorze, zdaje sobie sprawę z tego, że wymagania jakie zostały jej postawione są bardzo trudne i ciężko jest jej zapomnieć kim była do tej pory. W końcu składa śluby i zaczyna uczęszczać do Szkoły Medycyny Tropikalnej, gdzie jest najzdolniejszą uczennicą. Dodatkowo pracuje w szpitalu dla chorych umysłowo. Tam uczy się cierpliwości i pokory, aż w końcu zostaje skierowana na upragnioną misje do Kongo, jednak nie dokładnie w tym celu o jakim marzyła ..."


Film oglądałam już dawno temu, ale dopiero teraz postanowiłam o nim napisać. Film jest na pewno inny niż poprzednie filmy z Audrey Hepburn. Gra ona nam spokojną i religijną Gabi, wstępującą do zakonu. Okazuje się jednak, że życie zakonne nie jest dla niej najlepszym wyborem. W ogóle wydaje mi się , że egzystencja w celibacie w tamtym czasach znacznie się różniła od tego dziś. Było bardziej restrykcyjne. Surowiej przestrzegano pewnych zasad. To dla młodej Gabrielle oznaczało koniec pewnego etapu jej życia. Także, tym razem bez szaleństw, kolorowych stroi Audrey, skocznej muzyki i beztroski. Jest poważnie, ciężko a czasami dramatycznie. Polecam Wam z czystym sumieniem.

7.19.2010

Hurra! Mam!

Uwaga! Uwaga! Kolmanka właśnie dzisiaj obroniła swoją pracę licencjacką! Od jutra nadrabiam zaległości na Waszych w blogach i całkowicie zagłębiam się w książki i w z dawna oczekiwanie filmy. Sezon wakacyjny uważam za rozpoczęty!:)

7.14.2010

"Pani Dalloway" Virgnia Woolf



"Akcja "Pani Dalloway" rozgrywa się w ciągu zaledwie jednego czerwcowego dnia 1923 roku w Londynie. Na pozór niewiele się tu dzieje: tytułowa bohaterka przechadza się po mieście, spotyka parę nieznajomych, przygotowuje wieczorne przyjęcie, odwiedza ją mężczyzna, którego kiedyś kochała. W istocie jednak powieść jest istnym kłębowiskiem uczuć i namiętności. Dzięki zastosowanej przez autorkę technice strumienia świadomości czytelnik nie tylko obserwuje świat z perspektywy kilku bohaterów, lecz także towarzyszy ich myślom i emocjom, odkrywając, co naprawdę czai się za fasadą ładu, harmonii i rodzinnego szczęścia."

I co ja mam Wam powiedzieć?:( Niestety książka, jak dla mnie, przereklamowana. Jak już pisałam dwa posty niżej, była to jedna z najnudniejszych książek jakie dane mi było czytać. Jeden dzień z życia Pani Dalloway został rozpisany na 210 stronach. Męczyłam się okrutnie. Jednak z drugiej strony, może to moja wina, bo książkę nie czytałam w skupieniu, bo cały czas stresuje się tą obroną i pytaniami z 3 lat nauki:(. Pisarce dam ostatnią szansę przy okazji czytania "Fal". Być może zbyt surowo oceniłam tę książkę i nie wykluczone, że do niej wrócę raz jeszcze. Tymczasem wracam do mojej immunologii:(
Baj, Baj..:)

"Miłość po południu" 1957



"Frank Flannagan (Gary Cooper) to niepoprawny uwodziciel. Pewnego razu rozkochuje w sobie zamężną kobietę. Gdy jej mąż dowiaduje się o tym, postanawia zamordować niewierną małżonkę. Całą sprawą zajmuje się detektyw Claude Chavasse (Maurice Chevalier), który ma córkę Ariane (Audrey Hepburn). Ariane jest zafascynowana Frankiem i pomaga mu uciec do Stanów Zjednoczonych. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że Frank nie pozostanie jej wierny. Układa więc misterny plan, który ma sprawić, że to tym razem Frank będzie cierpiał z zazdrości. "


Musiałam zrobić sobie przerwę w nauce i sięgnęłam po ten film. Kolejny przesłodki, zabawny a zarazem dramatyczny, ze wspaniałą postacią Audrey. Gra tutaj młodą wiolonczelistkę, córkę słynnego detektywa, będącego na tropie amanta. Ratując mu życie, przy okazji zakochuje się w nim. Wmawia mu, że jej życie kręci się wokół mężczyzn i ich znajomość nic dla niej nie znaczy. Jednak z czasem wszystko wymyka się nim spod kontroli....
Wiecie co mnie denerwuje w 90% filmach z Audrey? Jej partnerzy to po prostu dziadki:) Aktor grający u jej boku był od niej starszy 30 lat!

7.13.2010

"Dwoje na drodze" 1967




"Joanna (Audrey Hepburn) i Mark (Albert Finney) udają się eleganckim mercedesem na wakacje do Francji. Tuż przed wjazdem na prom Mark nerwowo szuka paszportu. Joanna wspomina podobne zdarzenie sprzed lat. Napływają inne wspomnienia z dwunastu lat ich małżeństwa: poznanie na autostopie, pierwsza podróż po Francji zdezelowanym mg, urlop z koszmarnymi znajomymi. Coraz lepsze samochody, coraz bardziej luksusowe wakacje i coraz częstsze kłótnie i nieporozumienia.."

Kolejny wspaniały film z moją ulubioną aktorką! Różni się jednak od pozostałych z jej udziałem. Opowiada historię zwykłego, przeciętego małżeństwa, które znalazło się na życiowym zakręcie. Para przeżywa kryzys i nic nie zapowiada zmiany sytuacji. . Fabuła toczy się na zasadzie retrospekcji w wielu miejscach i różnym czasie. W filmie ukazane są podróże pary, od czasów młodości do czasu kryzysu. Dowiadujemy się w jakim okolicznościach para się poznała, obserwujemy ich beztroskie zaloty...jednakże czas zmienia wszystko. W ich życie wdziera się rutyna, romanse i para zaczyna zachowywać się jak stare, znudzone sobą małżeństwo. Całość stanowi całkiem ciekawy obraz, przez który można trochę zwątpić w instytucje małżeństwa. Oczywiście rola Audrey wspaniała! I do tego jej kreacje, stroje i typowe dla niej lekkość gry.


ps: chciałam Was z góry przeprosić za to, że nie odwiedzam Waszych blogów, ale sami wiecie, jeszcze tylko tydzień i będzie po płaczu:)! Póki co męczę się okrutnie z "Panią Dalloway" - jest to chyba jedna z najnudniejszych książek, czytanych przeze mnie. I wiecie co? Zrobiłam zamówienie w "Znaku" i załapałam się na "Brak wiadomości od Gurba" z autografem Mendozy!! Cieszę się jak małe dziecko. Tymczasem wracam do książek i artykułów:) Buziaki:D

7.06.2010

Wakacyjny (chociaż jeszcze nie dla mnie) łańcuszek

Wywołana do tablicy przez właścicielkę blogu Maniaczytania odpowiadam na zadane pytania:

1. Do jakiego kraju, miasta, miejsca chciałabyś pojechać zainspirowana lekturą? Jaka to była książka? A może już w takim miejscu byłaś? W takim razie jak wypadła konfrontacja?

- Zdecydowanie Francja i Toskania. Co prawda jeszcze tam nie byłam i nie wiem kiedy to nastąpi, ale czytając książki, których akcja toczy się w tych miejscach, zaczynam marzyć. Z drugiej strony to dość dziwne, ponieważ bardzo źle znoszę wysokie temperatury (powyżej 25 stopni) i teraz dużo bym dała, żeby nastała zima:)


2. Jakie jest Twoje ulubione miejsce do czytania latem? Czy jest to ręcznik rozłożony na pięknej plaży, a może leżaczek na balkonie, a może jeszcze jakieś inne?

- Jako, że nie wytrzymałabym 5 minut na plaży (patrz wyżej:)), to idealne miejsce dla mnie to jakiś cichy zakątek własnego domu, tudzież jakieś przytulne miejsce w cieniu przy mocniejszym wiaterku:) Ręczniczek, plaża i balkonik odpadają niestety:(

3. Poleć mi jedną książkę do przeczytania w wakacje.

- Ciężko jest polecić jedną konkretną pozycję. Jako fanka Japonii, nie pozostaje mi nic innego jak wskazać Ci, jako niezły kąsek, wszystkie książki Haruki Murakamiego:) Nie znam osoby, której by ten autor nie przypadł do gustu.



ps: 19 lipca mam obronę! Do tego czasu nie mam wakacji i bardzo z tego powodu ubolewam. Chociaż poprzedni tydzień minął mi na cudownym odpoczynku w gronie rodziny i znajomych. Co prawda, jestem cała pokąsana przez komary, osy i inne dziadostwa i całe ciało mam wyjątkowo spuchnięte. Nie zostaje mi nic innego jak wziąć się do roboty. Aaaa znalazłam sobie kilka ciekawych zajęć na wakacje, ale o tym już w następnym poście:)

Tymczasem razem z pieskiem Achajką mówimy Wam: "do zobaczenia, pa ";)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...