Etykiety

5.21.2015

"Myśl jak Sherlock Holmes" Maria Konnikova


Muszę zacząć od tego, że z Sherlockiem nie znam się zbyt dobrze. Właściwie to nie znam się w ogóle. Nigdy nie czytałam żadnej z opowieści kryminalnym Conana Doyle'a ani też nie oglądałam filmów ani seriali (zaczęłam dopiero w trakcie lektury). Zawsze bliższy memu sercu był Hercules Poirot, stworzony przez Agatę Christie.  Jednak nie trzeba znać przygód Sherlocka, aby wiedzieć, że cechował się nadzwyczajną inteligencją, jasnością umysłu, spostrzegawczością i nieziemską intuicją.  Autorka książki "Myśl jak Sherlock Holmes" jest dziennikarką pisującą do tak znanego pisma jak "New Yorker". Dywagacje na temat niebywałego sposobu myślenia znanego detektywa stały się idealnym materiałem na jej debiutancką książkę, która w szybkim czasie stała się bestsellerem.

 Co takiego stało za niebywałym sukcesem Sherlocka? Oczywiście, jego mózg. Umysł człowieka porównywany jest w tej książce do poddasza. Poddasze może być miejscem chaotycznym, w którym potykamy się o sterty niepotrzebnych rupieci lub pomieszczeniem, gdzie panuje ład i porządek. Tylko my, możemy decydować o tym, co trafia do naszego mózgu dokładnie filtrując napływające do nas informacje. Niestety, w czasach masowego bombardowania nas bodźcami jest to wyczyn arcytrudny. Czy jednak zupełnie niemożliwy?

Maria Konnikova stworzyła poradnik, w którym nie tylko ukazuje nam fenomen postaci stworzonych przez szkockiego pisarza. Dziennikarka w bardzo profesjonalny sposób tłumaczy swoim czytelnikom jak działa nasza pamięć, opisując najważniejsze struktury mózgu biorące w nich udział oraz całe mechanizmy nauki. Ponadto autorka zapoznaje nas z najnowszymi badaniami z zakresu psychologii i udowadnia, że często popełniamy błędy w momencie, kiedy zbytnio zaufamy "zdrowemu rozsądkowi". Uczy nas jak patrzeć na życiowe problemy z perspektywy osoby trzeciej czy też wyjaśnia nam jak dedukować aby nie wplątać się w gąszcz błędnych przypuszczeń.

Teoretycznie po lekturze książki powinniśmy zmienić nasze postrzeganie świata i zwykłych codziennych czynności, rozmów czy też dywagacji. Uprzedzam jednak, że sama lektura książki nie wystarczy aby w kilka godzin zamienić się w błyskotliwego Sherlocka. Sądzę, że kilkukrotne i bardzo uważne przeczytanie całej książki oraz zapoznanie się z oryginalnymi opowiadaniami Doyle'a pozwolą nam na wyciągnięcie z lektury najlepsze korzyści.

Podsumowując, doskonała i wnikliwa analiza rozumowania w stylu holmesowskim. Ciekawa przeprawa przez meandry ludzkiego mózgu i jego nadal zadziwiające możliwości. Lektura dla ludzi, którzy cenią sobie rozwój i nie lubią stać w miejscu.

Książkę wydało Wydawnictwo Agora.

5.04.2015

"W jednej osobie" John Irving


John Irving to pisarz, z którym spotykam się po raz pierwszy. Strasznie żałuję, że książka leżała na mojej półce dobre kilka miesięcy i cierpliwie czekała na swoją kolej. Nie przypuszczałam, że "W jednej osobie" wywoła na mnie tak dobre wrażenie.

Często słyszałam, że jest to książka dla młodych ludzi, którzy wkraczając w dorosły świat nie bardzo potrafią poradzić sobie z określeniem własnego "ja" oraz brakiem tolerancji i zrozumienia. Teraz już wiem, że chodzi głównie o osoby homo- oraz biseksualne. W dzisiejszych czasach problem ten być może już nie wzbudza takich kontrowersji, jednak w połowie ubiegłego wieku, niejednokrotnie stanowił kość niezgody wśród większej części społeczeństwa. Głównym bohaterem książki jest Billy, dojrzały pisarz, który postanawia rozprawić się ze swoją przeszłością i opowiada czytelnikom historię swojego życia. Fabuła rozpoczyna się w momencie, gdy młody Billy powoli wchodzi w okres dojrzewania (lata 60.). Wychowuje się bez ojca z surową i mało tolerancyjną matką, u boku ojczyma, który pewnego dnia postanawia wprowadzić młodzieńca w świat pasjonujących lektur. Zabiera przybranego syna do miejskiej biblioteki i zakłada jego pierwszą kartę biblioteczną. Chłopak przychodzi do biblioteki z konkretną misją. Chce pożyczyć książki mówiące o "pociągu do niewłaściwych ludzi". Pomaga mu w tym bibliotekarka - panna Frost, która z czasem staje się z jednym z najbliższych przyjaciół Billego. Staje się jego przewodnikiem po światowej literaturze oraz daje mu pierwszą i najważniejszą dla niego lekcję tolerancji dla odmienności. W życiu dorastającego chłopaka bardzo ważną rolę odgrywa także dziadek Harry - spontaniczny i zdystansowany do życia staruszek, grywający w spektaklach teatralnych... role żeńskie.

Zarówno dziadek Harry jak i panna Frost to bez wątpienia najważniejsze osoby w życiu Billego, który wkraczając w dorosłość, będzie poszukiwał (często bezowocnie) odpowiedzi na pytania dotyczące granic ludzkiej podłości, wytrzymałości, wstydu lub też jego braku. Dorosły mężczyzna przeprowadza czytelnika za rękę po wydarzeniach z własnego życia na przełomie lat 60. aż do współczesności. Billy będzie musiał stawić czoła swojej biseksualności, odrzuceniu najbliższych, zawodom miłosnym, śmierci ukochanych osób (nie rzadko tragicznej) oraz strachowi przed AIDS. Jako mężczyzna w średnim wieku staje się również autorytetem dla nastoletniego chłopca Gee, któremu towarzyszy problem niedopasowania płci. Mimo przeciwności losu, Billy może także liczyć na oddanych i wiernych przyjaciół oraz członków rodziny, którzy od początku kibicowali mu na zawiłej i górzystej drodze sukcesu literackiego.

W swojej najnowszej książce John Irving poruszył bardzo ważny temat - choroby AIDS, która zbierała najkrwawsze żniwa na przełomie lat 80. oraz 90. ubiegłego wieku. Pisarz w bardzo szczegółowy sposób ukazuje agonię umierających oraz z najdrobniejszymi detalami opisuje emocje Billego patrzącego na odejście przyjaciół, często kochanków.

Irving nie boi się pisać o rzeczach kontrowersyjnych. W sposób dosadny, bezpośredni opisuje realia życia grup homo- oraz biseksualnych, nie siląc się na wyszukane słownictwo. Książka to bardzo obszerna relacja z życia Billego, naładowana emocjami, nadziejami i wielkimi rozczarowaniami ("Wielkie nadzieje" Dickensa  to jedna z ulubionych książek głównego bohatera). Lektura książki z jednej strony fascynuje, z drugiej bardzo męczy emocjonalnie, jednakże w bardzo pozytywnym znaczeniu. Jestem pewna, że lektura "W jednej osobie" może być ważną lekcją tolerancji i pokory wobec mniejszości, którzy pomimo swoich upodobań seksualnych nie różnią się niczym od osób heteroseksualnych. Takie banalne, a jednakże nadal niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.

Jestem pewna. Wrócę do tej książki i sięgnę po kolejne pozycje Irvinga.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...