Etykiety

6.27.2010

"Cud w medycynie" Praca zbiorowa



"Prawdziwe historie pacjentów, którzy, wbrew najgorszym rokowaniom, wrócili do zdrowia

Książka, napisana przez wybitnych polskich specjalistów różnych dziedzin medycyny, przedstawia historie ludzi, którzy wracali do zdrowia, mimo że z medycznego punktu widzenia było to niemożliwe. Czytelnik znajdzie tu relacje z prekursorskich operacji. Przeżyje grozę i radość sukcesu pierwszego udanego przeszczepu kobiecej twarzy. Zadrży przy dramatycznych decyzjach podczas najtrudniejszych z operacji i zamyśli się nad cudownymi ozdrowieniami. Pozna kulisy heroicznej walki lekarzy o ludzkie życie. "Cud w medycynie" to wielowątkowa opowieść, która przywraca nadzieję.

Wybitni lekarze, specjaliści różnych dziedzin medycyny: prof. Z. Religa, prof. M. Siemionow, prof. B. de Barbaro, prof. A. Bochenek, prof. J. Lubiński, prof. C. Szczylik, prof. W. Jędrzejczak, prof. T. Trojanowski, prof. J. Zaremba, prof. B. Rutkowski, prof. J. Skalski, prof. J. Imiela, dr M. Edelman, dr M. Wasielica."


Podeszłam do tej książki znacznie inaczej niż 90% czytelników. Nie szukałam w niej cudownych ozdrowień, magicznych ocaleń czy też niebywałych cofnięć nowotworów. Bardziej interesowały mnie relacje lekarzy dotyczące ciężkich przypadków i sposoby walki z chorobą. Interesuje mnie to ze względu na mój kierunek studiów, to chyba nic dziwnego:) Czytając tę książkę, po raz kolejny zachwyciłam się medycyną i tajemnicami ludzkiego organizmu. To niesamowite jak bardzo nauka, technika i rozwój, może pomóc przy coraz większej ilości chorób. Jak niezwykle ważny w terapii, wydaje się być nasz stan psychiczny i wiara w wyleczenie. Cieszę się, że istnieją lekarze, dla których życie człowieka jest najważniejsze. Lekarze, którzy sądzą, iż z pacjentem należy rozmawiać, przebywać z nim, poznać jego zdanie i uszanować je. Książka ta jest dziełem, takich właśnie ludzi. Nawet trochę się zdziwiłam, po na co dzień takich lekarzy się nie spotyka. Powiedziała bym nawet, że wręcz przeciwnie:) Chociaż może tylko ja trafiam na zadufanych w sobie bubków, którzy myślą tylko o swojej karierze i nie widzi im się głębsze analizowanie historii choroby:) Bywa i tak...
Znów mam problem, czy mogę ze spokojnym sumieniem polecić Wam tę książkę. Jeżeli tylko interesuje Was tematyka, czemu nie?:)

6.22.2010

"Dzidzia" Sylwia Chutnik



"Kolejna książka laureatki Paszportu "Polityki". Jest rok 1944. W podwarszawskich Gołąbkach Stefania Mutter denuncjuje Niemcom dwie Polki, skazując je na śmierć. Pół wieku później wnuczka Stefanii, Danuta, rodzi Dzidzię: zdeformowaną fizycznie i upośledzoną dziewczynkę. Dzidzia jest… "zemstą Historii" i utrapieniem. Może zostanie świętą w miejscowym kościele? Wstrząsająca, kontrowersyjna opowieść o naszym narodowym charakterze, kompleksach i głupocie. Klimat makabrycznego snu."

Po raz pierwszy zetknęłam się z książką Sylwii Chutnik. Wiem, że większość z Was ma już za sobą "Kieszonkowy atlas kobiet". Książkę czytało mi się niesamowicie! Nie ma przesady, kiedy mówi się o "Dzidzi" jak o makabrycznym śnie. Wszystko tutaj było nierealne, brudne, ubogie, ohydne, pierwotne ale i w pewnym sensie pociągające, wstrząsające i kontrowersyjne. Dostrzegamy tutaj nową wizję matki Polki, kobiety, która za wszelką cenę pragnie odzyskać utraconą córkę. Matka czasami działa ułomnie i bez większego zastanowienia. A tytułowa "Dzidzia"? To kaleka bez rąk i nóg, z zaburzonym aparatem mowy i upośledzeniem umysłowym, mającym jako jedyną pociechę kalejdoskop wbudowany w oko i strzelające iskrami zęby. Co tu dużo mówić..jej życie jest okrutne i brutalne, obdrapane i pozbawione większego sensu. Dni dziewczynki mijają na obserwacji ściany, słuchaniu radia oraz śledzeniu wzrokiem rodzicielki. Książka jest mocna! Tak można podsumować ją jednym słowem. Jestem pewna, że nie każdemu może przypaść do gustu. Chcecie próbkę? Oto ona:

"Płytę puszcza nam co chwila DJ Niepełnosprawna Dziewczynka, co wieczór sobie dyskotekę uskutecznia. Do tańca przygrywa, aż się nogi rwą. Nie jej oczywiście, tylko innym ludziom. Ulicom, miastom, polom zaoranym, pomnikom tak gra i może jeszcze cmentarzom. Właśnie miksuje tylko jeden kawałek, tylko jeden przebój chce wylansować na nieustającej playliście. Jest jak didżejka durnej radiostacji gadająca z niezdrowym pobudzeniem: i witamy was, kochani w naszej audycji "Stara baba gada, stara baba męczy", i od razu dla was, kochani, konkursik z esemeskami, wysyłajcie pod numer 1939-1944 odpowiedzi na pytanie "Czy powinno się zabijać tych, co nam psują dobry nastrój?". Mowa oczywiście o męczących staruchach, które pieprzą co chwilę o nieistotnych wspomnieniach z gułagu, z lagrów, z obozów pracy, z obozów koncentracyjnych, z pola walki swej nieuzasadnionej o ideały wyższe z pewnością niż nasza playlista. W tym tygodniu odnotowaliśmy spadek hitu tego lata "Jeszcze Polska nie zginęła". Kochani , głosujcie na nasz hymn, bo go zaraz pożegnamy i z listy spadnie na zawsze. Czyżbyście na plażach nie nucili pod nosem upapranym gofrem "złączym się z narodem"? No nie wierzę po prostu (...) Dodajcie "Polskę" do swojego Grona, do swojego newslettera. Dajcie jej szansę ,a czeka was możliwość wzięcia udziału w losowani wspaniałych nagród, jakimi są , uwaga: wyjazd stąd w pizdu, do jasnej cholery i na zawsze, wzięcie udziału - bezpłatnie! - w kolejnej wojnie (premiera: najbliższy konflikt na Wschodzie) i nieograniczony dostęp do plakatów z wizerunkami naszych bohaterów narodowych."


Teraz sobie uzmysłowiłam, że trochę podobne do Masłowskiej:)

6.16.2010

"O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Haruki Murakami



"W roku 1982 Haruki Murakami sprzedał jazzowy bar i poświęcił się pisaniu, a chcąc utrzymać się w formie, zaczął biegać. Po roku treningów przebiegł samodzielnie z Aten do Maratonu. Od tamtej pory zaliczył dziesiątki maratonów i kilka triatlonów, pisząc między wyczynami kilkanaście cieszących się ogromnym uznaniem książek. W "O czym mówię…" rozważa wpływ biegania na swoje życie i przede wszystkim na pisarstwo. Książka ta jest po części rejestrem treningów, dziennikiem intymnym, pamiętnikiem z podróży, a po części wspomnieniami. Obejmuje czteromiesięczny okres przygotowań do Maratonu Nowojorskiego z roku 2005. Świat Murakamiego oglądany przez soczewkę biegania jest na zmianę zabawny i otrzeźwiający, radosny i filozoficznie zadumany, ale nade wszystko odkrywczy - zarówno dla tych, którzy biegają i nie czytają książek, jak i dla tych, którzy czytają i nie biegają."

Jak ja mam być obiektywna w stosunku do mojego ukochanego pisarza? Dla mnie książka jest rewelacyjna, chociaż znacznie różni się od jego poprzednich dzieł. Książka ma formę pamiętnika. Pisarz opowiada nam o swojej pasji do biegania. Opisuje dokładnie etapy przygotowania do maratonów, ultramaratonów czy triatlonów. To niesamowite ile jest w stanie znieść człowiek. Jak dużo znaczą dla nas marzenia i brnięcie uparcie do wyznaczonego celu. Ile wyrzeczeń kosztuje osiągnięcie sukcesu. Murakamiego możemy poznać od innej strony. Jako dojrzałego, świadomego życia mężczyznę. Nigdy bym nie przypuszczała, iż prowadzi taki tryb życia. To była dla mnie duża niespodzianka. W książce nie brakuje też ogólnych przesłań życiowych. Co ja mogę Wam więcej powiedzieć? To TRZEBA przeczytać:)

6.12.2010

"O kotach" Doris Lessing




"Swoją przygodę z kotami Doris Lessing rozpoczęła w młodym wieku, zaintrygowana zdziczałymi stworzeniami, które nawiedzały afrykańską farmę jej rodziców. Fascynacja ta przetrwała do późniejszych czasów, kiedy pisarka dzieliła życie i kolejne londyńskie mieszkania z kotami udomowionymi, aż w końcu przerodziła się w prawdziwą, choć niepozbawioną dramatycznych momentów miłość do El Magnifico, jej wieloletniego kociego współlokatora.
Na tę niezwykłą książkę, poświęconą subtelnościom kociej natury, składają się opowieści: "Koty nad kotami", "Rufus Twardziel" oraz "Starość El Magnifico". Nikt dotąd tak prawdziwie i rzetelnie nie przedstawił wzajemnego przenikania się niezależnej natury kociej i ludzkiej ani nie udowodnił z tak zadziwiającą intuicją znaczącej roli kota w życiu człowieka."


Kocham koty! Wielbię i podziwiam. Koty stanowią niezastąpiony element w moim życiu. Autorka też tak uważa i dlatego postanawia opisać swoją przygodę z tymi czworonogami. "O kotach" traktuje o pasji, miłości i przyjaźni do kotków. Lessing miała z nimi styczność od dzieciństwa. Przez jej dom, przewinęło się setki kotów. Chorych, nieśmiałych, szalonych, wrednych czy też tajemniczych. Nie raz musiała uporać się z ich trudnymi charakterami, wścibstwem czy egoizmem. Ale to chyba właśnie do dodaje im tego uroku:). Książkę polecam miłośnikom kotów. Wydaje mi się , że osoby nie pałające uczuciem do zwierzątek, nie odnajdą w tej książce nic dla siebie. Na koniec - mała próbka książki.

"Jakim rozkosznym stworzeniem jest kot! Momenty radosnego zaskoczenia w ciągu dnia, miękka, ciepła gładkość pod ręką, kiedy budzicie się zimną nocą, gracja i wdzięk nawet u zupełnie zwyczajnego dachowca... Kot kroczy przez wasz pokój - i w tym samotnym marszu widzicie leoparda czy nawet panterę, obraca ku wam głowę - i żółty blask jego oczu mówi wam wyraźnie, jaki egzotyczny gość zawitał w wasze progi, darząc was swoją przyjaźnią, kot, który mruczy, gdy go głaszczecie, drapiecie pod bródką albo za uchem..."


ps: znalazłam ciekawy wiersz...

Wisława Szymborska

"Kot w pustym mieszkaniu
"

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.

6.10.2010

Wyniki losowania

Imiona i nicki wypisałam na małych karteczkach:



Bęben maszyny losującej napełnił się:



Losowanie rozpoczęte....




Szczęśliwcem jest dziś... IZUSR Gratulacje!!! Płytkę wyślę po niedzieli:) Adres do wysyłki proszę przesłać na paulina.klos@gmail.com

6.08.2010

"Lata" Viriginia Woolf



"Powieść jednej z najwybitniejszych pisarek angielskich (1882-1941), której dzieła należą do dorobku literatury klasycznej. Fabułę stanowią losy londyńskiej rodziny Pargiterów w okresie od 1880 r. do czasów po pierwszej wojnie światowej."


Ciężko będzie mi się jednoznacznie ustosunkować do tej pozycji. Być może dlatego, że pierwszą książką Woolf jaką czytałam, był "Flush", który chwycił mnie za serce. Książka opowiada o losach rodziny Pargiterów na przestrzeni lat. Podczas czytania o losach uroczego spaniela, skupiłam się tylko na jednej postaci. Tutaj było ich...wiele.:) Bohaterów poznajemy jako małe dzieci, obserwujące otaczający je świat i stawiające czoła życiu. Borykają się z surowym, acz troskliwym ojcem, z problemami dotyczącymi sensu istnienia oraz ze śmiercią matki. Przewracając kolejne kartki, poznajemy ich dalsze losy, obowiązki, wybory, smutki i radości. Co dziwne, w "Latach" tak na prawdę nic się nie dzieje. Nie ma jednego wątku, wokół którego autorka nieustannie by krążyła. Życie tej rodziny wydaje się być... zwyczajne. Nie ma w nim afer kryminalnych, zakazanych romansów i zatajonych prawd. Więc co w niej niezwykłego? Zdecydowanie opisy!!! Kiedy czytałam o zmianach pór roku, dni, drzewach, słońcu czy chmurach, rozpływałam się i cały otaczający świat dla mnie nie istniał. Delektowałam się powoli każdym zdaniem, słowem po słowie. Jeżeli macie ochotę na "powolną" powieść, spowitą niezwykle interesującymi opisami przyrody spróbujcie sięgnąć po tę pozycję znakomitej pisarki.

6.07.2010

Losowanie

Kupując dziś nowego Bluszcza, natknęłam się na słuchowisko Chmielewskiej "Całe zdanie nieboszczyka". Jako, że mam już egzemplarz w domu, postanowiłam obdarować nią jakiegoś szczęśliwca. Ten kto ma ochotę na zostanie posiadaczem płyty, niech zostawi komentarz pod tym postem do środy do północy. W czwartek - wyniki losowania. Powodzenia:)

"Słuchowisko na motywach powieści Joanny Chmielewskiej w wyborowej obsadzie. ''Całe zdanie nieboszczyka'' to czwarta z kolei powieść Chmielewskiej. Obsada: Joanna Trzepiecińska, Wiktor zborowski, Krzysztof Wakuliński."

6.06.2010

Różany weekend czerwcowy...



Moja podróż na wieś zakończyła się sukcesem. Bardzo się cieszę, że pogoda dopisała, bo miałam okazję nazrywać 3 kg płatków róż do produkcji wina i konfitur:). Załączyłam Wam nawet obrazek jako dowód:) Niestety nic co dobre, nie trwa długo i dlatego siedzę już w mieszkaniu i zmuszona jestem zabrać się za naukę. Przede mną bardzo intensywny tydzień, ponieważ zaczyna mi się sesja i wszystko co z nią związane. Jestem wypoczęta, także za naukę wezmę się z przyjemnością, robiąc sobie przerwę na lekturę "Lat" Woolf. Książka jest tak napisana, że czasami mam ochotę delektować się każdym zdaniem w nieskończoność.

Mam dla Was smutne nowiny. Pamiętacie mojego kotka Zenka bez ucha? Biedaczek został bestialsko zagryziony przez psy sąsiadów:( Strasznie mi go szkoda, bo był niesamowitym kotem i niczego się nie bał. I pewnie to go zgubiło. Został pochowany na łące za domem. Teraz strasznie potrzebuje sprawić sobie nowego, bo pustkę którą czuję, nie da się niczym opisać. Na dole moje ostatnie zdjęcie z Zenkiem:(



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...