Etykiety

6.08.2010

"Lata" Viriginia Woolf



"Powieść jednej z najwybitniejszych pisarek angielskich (1882-1941), której dzieła należą do dorobku literatury klasycznej. Fabułę stanowią losy londyńskiej rodziny Pargiterów w okresie od 1880 r. do czasów po pierwszej wojnie światowej."


Ciężko będzie mi się jednoznacznie ustosunkować do tej pozycji. Być może dlatego, że pierwszą książką Woolf jaką czytałam, był "Flush", który chwycił mnie za serce. Książka opowiada o losach rodziny Pargiterów na przestrzeni lat. Podczas czytania o losach uroczego spaniela, skupiłam się tylko na jednej postaci. Tutaj było ich...wiele.:) Bohaterów poznajemy jako małe dzieci, obserwujące otaczający je świat i stawiające czoła życiu. Borykają się z surowym, acz troskliwym ojcem, z problemami dotyczącymi sensu istnienia oraz ze śmiercią matki. Przewracając kolejne kartki, poznajemy ich dalsze losy, obowiązki, wybory, smutki i radości. Co dziwne, w "Latach" tak na prawdę nic się nie dzieje. Nie ma jednego wątku, wokół którego autorka nieustannie by krążyła. Życie tej rodziny wydaje się być... zwyczajne. Nie ma w nim afer kryminalnych, zakazanych romansów i zatajonych prawd. Więc co w niej niezwykłego? Zdecydowanie opisy!!! Kiedy czytałam o zmianach pór roku, dni, drzewach, słońcu czy chmurach, rozpływałam się i cały otaczający świat dla mnie nie istniał. Delektowałam się powoli każdym zdaniem, słowem po słowie. Jeżeli macie ochotę na "powolną" powieść, spowitą niezwykle interesującymi opisami przyrody spróbujcie sięgnąć po tę pozycję znakomitej pisarki.

4 komentarze:

  1. Książki tego typu nie są zbyt dobre na chwilę obecną, ale powoli dojrzewam do Woolf, więc może kiedyś... ^^.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Jednak Woolf nie można czytać w pośpiechu, a przyznam się bez bicia, że czasami pędziłam co tchu...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie czytałam jeszcze tej książki (mimo ślepej miłości do Woolf, jeszcze kilka nietkniętych pozycji mi zostało :), ale czytając Twoją recenzję, a w niej, że bohaterowie borykają się z surowym ojcem i ze śmiercią matki to widzę, że Virginia znowu wplata w powieść wątki autobiograficzne. No i te opisy, ten jej świat, jej postrzeganie drobnostek, wyczulenie na zapachy, kolory ... uwielbiam ją :)
    p.s słodką masz kicię !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znakomitej? Ja się zgadzam w 100%, ale Ty zanudziłaś się podobno przy "Pani Dalloway"..?

    ANN

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...