Etykiety

5.31.2010

Koniec maja

Nadszedł ten dzień w roku, którego nienawidzę. Od zawsze niespecjalnie przepadałam za ostatnim dniem maja. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Po prostu, ot tak. Za mną ciężki i męczący weekend na komunii u swojej chrześniaczki:) Jeszcze cięższa podróż powrotna do Łodzi, spędzona na stojąco w pociągu.
A co przede mną? Ostatnie wydarzenia sprawiły, że mam więcej samozaparcia i zapału do wszystkiego. Moja praca licencjacka potrzebuje może jeszcze jednego dnia, aby poczuć , że jest dziełem skończonym:) Egzaminy już za tydzień, ale jakoś nie stresuje się. Denerwowałam się przez całe 3 lata moich studiów, a tak na prawdę był to stres nadaremny. Wolę uczyć się spokojnie, bez pośpiechu. A jak jeszcze do nauki przygrywa mi ulubione radio RMF Classic (polecam), to już w ogóle nic mi do szczęścia nie potrzeba więcej. Jestem pewna, że jakoś dam sobie rade. Przecież zawsze dawałam!:) Odliczam godziny do środy, kiedy to wreszcie po około 2 miesiącach pojadę na wieś do mojego narzeczonego i wybawię się z kotami,psami i wszystkim co żyje. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze...
Nadeszła to pora dnia przeznaczona tylko i wyłącznie czytaniu. I w tym momencie zanurzam się w stronice powieści "Lata". Następnym razem muszę Wam koniecznie o niej opowiedzieć.
ps: ostatnio dosłownie połknęłam następne 6 tomów japońskiego komiksu "Suppli", opowiadającym o młodej kobiecie Fuji. Strasznie wciąga i niesamowicie relaksuje. A poza tym ma ładną oprawę graficzną....

5.28.2010

S.O.S

Dzisiaj od rana rozsadzają mnie negatywne emocje, niemoc, złość, smutek i żal. Mam ochotę rzucić wszystko i uciec, zabierając swoje zwierzaki i narzeczonego (kolejność przypadkowa)daleko w nieznane. Mimo, że całymi dniami jestem zajęta: praca, dom, nauka, książki, praca licencjacka, języki - to i tak okazuje się,że zamiast mi ubywać, przybywa mi co i rusz nowych kłopotów i obowiązków. Kocham robić to wszystko, jednakże zajmuje to cały mój czas i czasem jest mi ciężko aby wyrobić się z czymkolwiek. No, ale są i tacy, którzy uważają, iż moje obowiązki są niczym i moje lenistwo osiągnęło swój zenit. Denerwują mnie niektórzy ludzie, przez których chyba stracę wiarę w jakiekolwiek człowieczeństwo. Bo są i tacy, którzy koniecznie chcą udowodnić Tobie swoją wyższość i pokazać Ci, że tak na prawdę to jesteś nikim. Sami wiedzą najlepiej i nie doceniają tego, ile wysiłku i chęci wkłada się w to, co się robi. Najchętniej wbili by nam nóż w plecy i byli by wreszcie zadowoleni, że mamy za swoje. Chociaż nasz wina, nie istnieje. Kurcze no. Dlaczego ludzie potrafią być tak wredni i podli? Nie mam słów, aby wyrazić jak bardzo jestem zdołowana tym wszystkim.
Musiałam to napisać, bo inaczej coś by mnie rozsadziło. Tymczasem wracam do nauki do egzaminów, przygotowywaniu się do obrony swojej pracy, uczenia się 4 języków, gotowania, sprzątania i prania, uczenia się do jutrzejszego testu w szkole językowej czyli do obijania się i lenistwa - jednym słowem;/
Bardzo zła i bliska załamaniu - Kolmanka

5.26.2010

Gratki na wakacje:)

Wczoraj, przeglądałam nowe oferty książkowe na najbliższe dwa miesiące. Oto co wpadło mi w oko i już nie mogę się doczekać, kiedy będzie moje:)


1."Prawdziwy świat" Kirino Natsuo
"Zręcznie skonstruowany, mroczny i bezlitosny thriller psychologiczny przedstawiający gorzki obraz życia nastolatków w Japonii.
Cztery zobojętniałe na wszystko nastolatki spędzają upalne lato na przeludnionych przedmieściach spowitego smogiem Tokio, uczęszczając na nużące zajęcia w letniej szkole, której ukończenie ma zapewnić im zdanie egzaminów na najlepsze uniwersytet. Jest wśród nich Toshi, na której zawsze można polegać, wzorowa uczennica Terauchi; smutna, pogrążona w żalu po śmierci matki Yuzan, starająca się ukryć swoją seksualność przed koleżankami, oraz urocza Kirarin, której nocne eskapady i lekkomyślne zachowanie pozostają tajemnicą dla osób z jej otoczenia.
Po brutalnym morderstwie, którego ofiarą pada sąsiadka Toshi, dziewczyny nabierają przekonania, że zabójcą jest syn zamordowanej, uczeń szkoły średniej, przezwany przez dziewczyny Glistą. Kiedy jednak chłopiec znika (zabierając Toshi rower i telefon komórkowy), czwórka dziewcząt wikła się w niebezpieczną grę i musi zmierzyć się z całą falą zagrożeń, jakich nigdy wcześniej nawet sobie nie wyobrażały — a które rodzą się zarówno w nich samych, jak i w otaczających je świecie"



2."Gryź mała gryź" Christopher Moore
"Abigail von Normal, pozbawiona radości życia, tajemnicza nastoletnia królowa nocnego San Francisco i zastępcza partnerka przypadkowego wampira Tommy’ego, powraca w trzecim tomie wampirycznej trylogii. Dowiedzcie się, co się stało z Jody, wampirem Floodem, olbrzymim kotem Chetem, Smerfetką, Zwierzakami i pozostałymi Waszymi ulubieńcami! „W mieście San Francisco grasuje duży ogolony kot-wampir o imieniu Chet i tylko ja, Abby Normal, rezerwowa pani nocy w Greater Bay Area, i mój kochanek z fryzurą rodem z mangi, Pies Fu, stoimy pomiędzy wygłodniałym monstrum a krwawą masakrą ludności”.


3."Zatrute ciasteczko" Bradley Alan

"Jest początek lata w sennej angielskiej wiosce Bishop’s Lacey. W wielkim domu Buckshaw ambitna młoda odkrywczyni Flawia de Luce przeprowadza eksperymenty chemiczne w laboratorium odziedziczonym po ekscentrycznym wuju. Pracuje nad truciznami. Pewnego ranka na grządce z ogórkami odkrywa trupa. Zostawia probówki i palniki Bunsena, postanawia rozwiązać osobiście kryminalną zagadkę, ku utrapieniu miejscowej policji. Ale czyż można ją winić? Czy jedenastoletnie cudowne dziecko ma inny wybór? Tym bardziej, że zostawione jest samo sobie i zmaga się z jawną wrogością sióstr i obojętnością owdowiałego ojca, którego całym światem jest kolekcja znaczków."


4."Cięcie" Weston Gabriel
"Jakie rozterki przeżywa lekarz, który zakochał się w pacjencie i otrzymuje zaproszenie do (szpitalnego!) łóżka?
Jak się zachować, gdy niekompetencja przełożonego może doprowadzić do śmierci pacjenta?
Ile sił trzeba, aby powiedzieć dwudziestolatkowi, że zostało mu kilka dni życia?
W Cięciu brytyjska chirurg Gabriel Weston przedstawia zarówno mrożące krew w żyłach opowieści z sali operacyjnej, jak i codzienne życie lekarza. Podobnie jak Komplikacje Atula Gawande czy serial Chirurdzy książka Weston pozwala spojrzeć na szpital i to, co się w nim dzieje, z perspektywy personelu.
Cięcie w szczery sposób opisuje blaski i cienie życia chirurga. Opowiada o dramatycznych operacjach, które przeprowadziła autorka, i o jej drodze do zawodu - od pierwszych wizyt w prosektorium do walki o pozycję, którą kobieta musi stoczyć w zdominowanej przez machos medycznej hierarchii."


5. "Zazdrość i medycyna" Choromański Michał
"Kultowa powieść lat 30.
Lekarz, pacjentka i jej mąż.
Miłość, nienawiść i zdrada.
Upokorzenie, niedomówienia, obsesja.
Najbardziej znany trójkąt świata.
Rebeka Widmarowa podczas nieobecności męża spędziła kilka dni w szpitalu pod opieką chirurga Tamtena. Nikomu nie powiedziała o tajemniczym zabiegu, ale zanim zdążyła wrócić do domu, plotka obiegła całe miasto i dotarła do Widmara. Zakochany mąż z pewnością nie dałby jej wiary, gdyby nie pewne podejrzenie, które kiełkuje w nim od dawna.
Zazdrość i medycyna, fenomenalne studium ludzkich obsesji i namiętności, wyszło spod pióra dwudziestoośmiolatka i od razu zostało bestsellerem."



No i co myślicie? Warto?:)

5.24.2010

"Kiedy Paryż wrze" (1964)




"William Holden wciela się w scenarzystę, któremu zostały tylko trzy dni do oddania gotowego skryptu. Zatrudniona do pomocy sekretarka (Audrey Hepburn), nieoczekiwanie podsuwa mu kilka pomysłów, które po wprowadzeniu w życie tworzą zwariowany, niekończący się ciąg przygód."


I dobiłam do 10 filmu z mojego wyzwania filmowego:) "Kiedy Paryż wrze" opowiada historię scenarzysty w średnim wieku, prowadzącego próżne i małostkowe życie. Kiedy znajduje się w opresji, zatrudnia do pomocy Gaby. Kobieta pomaga mu w napisaniu scenariusza i jednocześnie inspiruje. Wiadomo, że amerykańskie produkcje rzadko należą do tych ambitnych, ale film można obejrzeć z przymrużeniem oka. Myślę, że wszystko za zasługa Audrey ;). Momentami filmy bywa nawet zabawny.Zauważyłam, że wszystkie filmy z Audrey Hepburn są do siebie dość podobne. To co je łączy to: wątek miłosny, dużo starszy aktor obok Audrey i postacie, które grane przez aktorkę są dość do siebie podobne. Jeszcze nie widziałam jej w roli czarnego charakteru bądź grającą postać mało sympatyczną.

5.23.2010

"Nowe przygody Mikołajka tom 2" Rene Goscinny



"Dlaczego Rosół nie lubi lodów?
Jak to się stało, że Kleofas przestał być najgorszy w klasie?
Kto jest najlepszym graczem w kulki w całej szkole?

Po ogromnym sukcesie Nowych przygód Mikołajka, największego dziecięcego bestsellera 2005 roku, Wydawnictwo Znak przedstawia kolejny zbiór niepublikowanych dotąd opowiadań o małym urwisie, ulubieńcu zarówno dzieci, jak i dorosłych. Tom drugi zawiera czterdzieści pięć nowych historyjek o Mikołajku i jego paczce, rodzicach, sąsiadach, szkole, wakacjach i świętach."

Nie ma co opowiadać o tej fenomenalnej książce, osobom, które już zetknęły się z losami małego Mikołajka. Dlatego dzisiaj, zamiast mojego komentarza do książki, postanowiłam zamieścić parę śmiesznych cytatów z książki, dla tych, którzy jeszcze zastanawiają się nad przeczytaniem tej pozycji:)

1. Sąsiedzka kłótnia
" I poszliśmy razem do pana Bledurt, który musiał wyglądać przez okno, bo otworzył drzwi, zanim tata zdążył zadzwonić
-Powiedz no, Bledurt - spytał tata - chyba nie myślisz, że się ciebie boje, co?
-Dziwię się , że masz czelność do mnie przychodzić - odpowiedział pan Bledurt. - Gdybym miał psa, tobym cie nim poszczuł!
-Psa? - roześmiał się tata - Mój biedaku, żaden pies by przy Tobie nie wytrzymał! Te zwierzęta mają instynkt!
- Bardzo śmieszne! - powiedział pan Bledurt. - Mnie przynajmniej stać na to, żeby kupić sobie psa i żeby go wykarmić! Nie tak jak poniektórych, nie będę wymieniał z nazwiska!
- Ty palancie! - krzyknął tata - Mnie też stać na to, żeby kupić sobie psa, a w dodatku rasowego, którego wytresuję, żeby gryzł takich palantów jak ty!
- Naprawdę? - spytałem - Będziemy mieli psa?
- Mikołaj - powiedział tata - nie wtrącaj się, kiedy dorośli rozmawiają i wracaj do domu."

2.Z serii rozmowy małżeńskie ( Bunia to babcia Mikołajka)
Tata chyba nie bardzo miał ochotę jechać do Buni. Tłumaczył mamie, że woli odpocząć w domu, że na drogach nie wolno jechać szybciej niż 90km/h, a to prawdziwa udręka, i że taki trzydniowy wyjazd będzie okropnie męczący. Mama kazała mi iść się pobawić w moim pokoju, a potem coś krzyczała, ale nie dosłyszałem co. Kiedy znowu zszedłem do salonu, strasznie się ucieszyłem, bo tata postanowił, że jednak zabierze nas do Buni"


Mam nadzieję ,że trochę zachęciłam:)

5.21.2010

"Charade" (1963)



"Zabawna komedia sensacyjna z dreszczykiem. Regina Lambert spędza czas w górach z przyjaciółką, której zwierza się, że ma zamiar rozwieść się z mężem. Po powrocie do Paryża zastaje mieszkanie kompletnie opustoszałe oraz wiadomość, że męża zamordowano wyrzucając go z pociągu. Dowiaduje się również, że był zamieszany w kradzież 250 tys. dolarów, których poszukują teraz jego dawni wspólnicy oraz CIA. Jej życie jest w niebezpieczeństwie, a nowo poznany mężczyzna, któremu zaufała okazuje się być
...zupełnie kimś innym... Piosenka "Charade" otrzymała nominację do Oscara. Audrey Hepburn jako najlepsza aktorka dostała brytyjską nagrodę BAFTA, a Cary Grant otrzymał nominację dla najlepszego aktora zagranicznego."


Cóż mogę powiedzieć? W ramach przerwy w nauce, postanowiłam odhaczyć kolejny film z Audrey na mojej liście. I nie żałuje 2 godzin spędzonych na oglądaniu. Świetna komedia kryminalna:) Ubawiłam się i cały czas czułam dreszczyk emocji. Nawet narzeczony widząc, jak dobrze się bawię podczas projekcji, postanowił do mnie dołączyć:). Treść filmu podany jest powyżej, więc nie będę się powtarzać, a jedynie zachęcam do oglądania. Jestem pewna, że nie pożałujecie. Rozwiązanie zagadki kryminalnej - zaskakujące:).

5.20.2010

Suppli 1 - Mari Okazaki



"Pierwszy tom Suppli został opublikowany w Japonii w czerwcu 2004 roku. Dotychczas komiks ten poza Krajem Kwitnącej Wiśni ukazał się jedynie we Francji. Polska będzie drugim krajem w Europie, gdzie zostanie wydrukowane Suppli. Komiks Suppli zyskał w Japonii bardzo dużą popularność, o czym świadczy fakt, że w 2006 roku na bazie historii stworzonej przez Okazaki Mari nakręcono serial z gwiazdorską obsadą. Każdy odcinek telewizyjnej wersji komiksu przyciągał przed ekrany telewizorów miliony widzów. Autorka pokazuje, że świetnie rozumie medium, jakim jest komiks i wykorzystuje je do prowadzenia narracji na różnych płaszczyznach. Niesamowicie dynamiczne kadrowanie i piękna kreska sprawiają, że utwór ten zachwyca czytelnika nie tylko podejmowaną tematyką, lecz fascynuje niezwykle interesującą grafiką.

Fujii Minami jest dwudziestosiedmioletnią kobietą pracującą w renomowanej agencji reklamowej. Sukces zawodowy wymaga jednak wielu wyrzeczeń. Nadgodziny, praca w niedziele to tylko niektóre z „uroków” budowania mocnej pozycji w firmie. W takich warunkach bardzo ciężko jest zorganizować swoje życie osobiste. Fujii od siedmiu lat ma stałego partnera, jednak coraz częściej zastanawia się, ile tak naprawdę wart jest ten związek. Kariera zawodowa, mechanizmy działania agencji reklamowej, a także samotność oraz usilne poszukiwanie akceptacji i miłości, to tematy poruszane w tym komiksie.

Mari Okazaki – urodzona w 1967 roku w Nagano. Ukończyła Tama Art University w Tokio. Po zakończeniu studiów do 2000 roku pracowała na pełen etat w agencji reklamowej Hokuhōdō (druga co do wielkości agencja reklamowa w Japonii). Od 2000 roku zawodowo zajmuje się rysowaniem komiksów. "

Może zacznę od tego, że jest to mój pierwszy komiks - manga - w życiu:) Nigdy nie miałam do czynienia z tą formą. Jestem zauroczona!! Po 1 wspaniałe ilustracje, po 2 ciekawa historia i po 3 cudowna okładka. Tak mnie to pochłonęło, że przez 224 strony przebrnęłam w godzinę. Może i fabuła jakich wiele, ale ma coś w sobie, co nie daje się oderwać. Główna bohaterka - Fuji -wiedzie przeciętne życie młodej pracocholiczki. Jej życie rozłożone jest między biurem a ..biurem:) Po drodze napotyka oczywiście pewne przeszkody, wynikające wyłącznie z jej winy i poprzez to trochę się gubi. Czuje się nie tylko samotna ale i nieszczęśliwa. Mimo to, brnie dalej na oślep, nie potrafiąc znaleźć równowagi. Jak skończy się cała historia - nie wiem, bowiem komiks ma parę tomów.
Polecam Wam z czystym sumieniem. To niesamowita chwila relaksu.

5.18.2010

"Twarz muśnięta smutkiem" Gisele Prassions




"Gisèle Prassinos to jedna z najważniejszych francuskich pisarek surrealistycznych. Odkryta w wieku czternastu lat przez Bretona, stała się dla niego kultową postacią genialnej kobiety-dziecka. Do historii ruchu przeszła dzięki głośnemu zdjęciu Mana Raya, na którym czyta surrealistom swoje poematy automatyczne. Obok Leonory Carrington, była jedyną autorką, której opowiadanie Breton zamieścił w Antologii czarnego humoru (1940). Najgłośniejszą jej książką jest wydana po raz pierwszy w 1964 roku powieść Twarz muśnięta smutkiem. To barwna, szalenie dowcipna, magiczna opowieść, czerpiąca z tradycji powieści pikaryjskiej i powiastki filozoficznej. Główna bohaterka, Essentielle - która przypadkiem poznaje tajemnicę sztucznego mózgu swojego uczonego męża - wiele ma wspólnego z Alicją Lewisa Carrolla. Parakryminalna intryga, szufladkowa struktura narracji, ekscentryczni bohaterowie, zdumiewające zwroty akcji nie pozwalają oderwać się od lektury."


Ciężko jest mi się ustosunkować do tej książki. Historia dziwna i zagmatwana. Młoda Essentielle wychodzi za mąż za mężczyznę z sztucznym mózgiem. Jej mąż staje się uczonym i całe dnie spędza na analizie dzieł naukowych.Jest zamknięty w swoim świecie i praktycznie nie zaznaje świeżego powietrza. Swej ukochanej pozwala jedynie na krótkie spacery w obrębie ogrodzenia domu. Wydaje się to być wielki gest z jego strony, zważywszy na to, jaki tryb życia sam prowadzi. Jest to raczej małżeństwo z przypadku niż z miłości, jednakże z biegiem czasu Esentielle uświadamia sobie, że musi pomóc mężowi i rozwiązać zagadkę konstrukcji sztucznego mózgu. Dziewczyna podejmuje specjalistyczne studia mechaniczne, tylko po to aby dysponować wiedzą potrzebną do naprawy mechanizmu. Czy jej się uda? Nie powiem Wam, bo popsułabym całą zabawę.
Książka zaskakuje zakończeniem. Wydaje mi się, że autorka trochę za bardzo skupiła się na wątkach pobocznych, które według mnie nie miały aż tak dużego znaczenia. Pomimo to, polecam:)

5.17.2010

"Nowe przygody Mikołajka" Rene Goscinny



"Nowa książka o przygodach Mikołajka i jego szkolnych kolegów to bez wątpienia najważniejsze wydarzenie na rynku książki dziecięcej w tym roku. Tom zawiera osiemdziesiąt niepublikowanych dotąd historyjek ilustrowanych zabawną i niezapomnianą kreską Sempégo. Zapraszamy na spotkanie z Mikołajkiem, Rufusem, Alcestem i ich kolegami, których perypetie rozśmieszają kolejne już pokolenie czytelników.
Książka otrzymała wyróżnienie główne w konkursie Dziecięcy Bestseller Roku 2005."


Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książka w dzieciństwie. Wtedy jednak czytałam ją troszeczkę inaczej niż teraz. Nie rozumiałam niektórych żartów w taki sposób, w jaki odbieram je dziś. Niesamowicie zabawne perypetie małego chłopca, jego rodziców i kolegów czasami aż przyprawiały mnie o niekontrolowane wybuchy śmiechu. Każde kolejne opowiadanie było dla mnie chwilą relaksu i nagrody. Najbardziej podobało mi się to, ze ostatnie zdanie każdego opowiadania w sposób bardzo humorystyczny i dobitny podkreślało sens opowiadania. Rewelacja:) A to wszystko okraszone wspaniałymi ilustracjami. Jest to jedna z tych pozycji, do których się wraca. Jestem przekonana, że w przyszłości również i moje dzieci poznają Mikołajka i jego przygody.

5.16.2010

Noc muzeów w Łodzi




Wczorajsza noc dostarczyła mi wiele wrażeń. Niestety nie weszłam w parę miejsc z powodu kolejek, ciągnących się w nieskończoność. Jako pierwsze odwiedziliśmy Muzeum Sztuk-ms2. I było to jedyne muzeum, w którym żałuje, że byłam. Chyba nie ogarniam pojęcia "sztuka współczesna", ponieważ prawie nic mnie tam nie zachwyciło, a wszystko było jakieś banalne i ....brzydkie. Innego słowa nie znajduje. Moje emocje podziela również mój narzeczony, który uznał, że świat oszalał:)
Drugim punktem, znacznie ciekawszym, było Muzeum Bajki Semafor. Muszę przyznać, że wróciły wspomnienia z dzieciństwa. Przypomniały mi się takie bajki jak "Mis Coralgol", "Pingwinek Pik-pok" czy "Miś Uszatek". W muzeum odbyła się również projekcja, oskarowego filmu "Piotruś i Wilk". Niestety weszliśmy w połowie:) Zasmuciło mnie to, że tak znane studio, mające taki prestiż mieści się w starym, zaniedbanym budynku o rozmiarach, pozostawiających wiele do życzenia.
Ostatecznie wylądowaliśmy w Białej Fabryce. Wow, jakie to wszystko ogromne. I chyba tam podobało nam się najbardziej. Wystawy tkanin, maszyn, sztuki, historii fabryki oraz mody minionych lat. Zamieściłam Wam zdjęcie gorsetu zrobionego z opakowań po cukierkach:) Coś niesamowitego. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Łodzi, to koniecznie musicie tam zajrzeć. Wróciliśmy późno w nocy i dzień zakończyliśmy lampką wina:)
Dzisiejszy dzień zapowiada się pracowicie i naukowo. Niestety. Pozdrawiam:)


5.14.2010

"Czarny ogród" Małgorzata Szejnert



""Czarny ogród" to historia spółki Gische, historia Niemiec, Śląska i Polski, historia powstawania Giszowca i Nikiszowca, a co najważniejsze - historie kilku wybranych rodów z Giszowca, które przewijają się i krzyżują przez paskudny wiek XX. Powstało imponujące dokonanie sztuki dziennikarskiej, zachwycająco bogate, zawsze konkretne, ale obiektywne. Nagromadzenie wiedzy, obfitość faktów i całego gąszczu pogranicznych losów ludzi - a zwłaszcza talent autorki - zapierają dech. Książka pani Szejnert da się przyrównać do olbrzymiego meteorytu, który spadł na naszą ziemię. To z całą pewnością "dzieło życia" autorki. Dla mnie to arcydzieło w zbiorze śląskiej tematyki, które ukazuje autentyczną magię Górnego Śląska i mądrą filozofię długiego trwania jego mieszkańców".

Nie jestem fanką książek historycznych. Zawsze nudziły mnie podręczniki i w ogóle mało pamiętam z liceum z tego przedmiotu. Jednakże "Czarny ogród" będący dokumentem-rzeką, znacznie różni się od tych tradycyjnych. Jest to nie tylko opowieść o losach Śląska, kopalni górniczych, ale przede wszystkim historia ludzi. Śledzimy ich losy począwszy od 1651 roku aż po 2006. Opisy ich życia, problemów, z którymi się borykają, (szczególnie te z okresu dwóch wojen)poruszają do głębi i....ciekawią! Nie bez kozery autorka dostała za nią nagrodę Nikę. Śmiało mogę ją polecić każdemu, nawet takim ignorantom historycznym, jak ja. Książkę co prawda czyta się długo, ale warto, oj warto. Czytało mi się tym przyjemniej, albowiem połowę swojego dzieciństwa spędziłam na Górnym Śląsku (Bytom)u wujka, który jest górnikiem. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężka jest to praca i jakiego zaangażowania wymaga. W bibliotece dorwałam już drugą książkę autorki "Wyspa klucz" i niebawem do niej zajrzę.


ps: powoli dochodzę do ładu z moją pracę licencjacką. Nie jestem już pogrążona w chaosie. Nawet na końcu tunelu widzę światełko, a to już wiele:) Jutro w całej Polsce jest noc muzeów:) Mimo pracy i obowiązków, wybieram się na nią i zamierzam dobrze się bawić. Na pewno zdam relację;). A wy? Bierzecie w nim udział? Trzeba się zrelaksować. No bo co, kurcze blade? (tak, tak czytam po parę opowiadań "Mikołajka" każdego dnia:P)

5.11.2010

Majowy stosik



I oto "nadejszła" wiekopomna chwila, kiedy odebrałam swoje nabytki z księgarni. Naczekałam się na nie trochę. A ile radości będzie z czytania?;)

Od rana moje myśli krążą wokół pracy licencjackiej. Wczytuje się w artykuły anglojęzyczne od 10 i końca nie widać. Jestem jednak dobrej myśli. Nagradzam się po każdym przeczytanym artykule, rozdziałem "Czarnego ogrodu" (wiem, ze bardzo długo czytam, ale na prawdę bliżej mi niż dalej). Popijając waniliowo-pomarańczową herbatkę, spoglądam za okno i tęsknie już do wakacji. Uzmysłowiłam sobie, że będą to przedostatnie wakacje przed końcem studiów, moim ślubem i rozpoczęciem nowego etapu życia. Trzeba je dobrze wykorzystać. Nie chwaliłam się Wam jeszcze, że od narzeczonego i rodziców dostałam śliczny rowerek - holenderkę:) Jest niebiesko-fioletowy i już widzę siebie na nim, jak mknę z koszykiem pełnym polnych kwiatów:) Może to zabrzmi dziwnie, ale to jest mój pierwszy rower w życiu (nie licząc rosyjskiego 4 kołowca w przedszkolu). W związku z tym, planujemy wykorzystać wakacje na zwiedzanie Polski na rowerze. Znając moją kondycję i umiejętności obsługi tego sprzętu - będzie ciężko. Teraz już wracam do moich artykułów o patomechanizmie astmy, bo wieczorem wybieramy się do kina na czeską komedię:)
Uściski:)

5.09.2010

Urodzinowo...




Nadchodzi taki dzień, kiedy kobieta uświadamia sobie, że życie biegnie za szybko. Dzisiaj skończyłam 22 lata i czuje się już dziwnie. Może nie staro, ale mam już świadomość, że czas płynie nieubłaganie. Przez bite 3 dni ugościłam ponad 20 osób i uśmiałam się jak rzadko. Czas minął nam na jedzeniu naleśników, piciu czekolad, grach towarzyskich, spacerach po parku botanicznych, buszowania w antykwariacie, wspólnym niedzielnym obiedzie i rozmawianiu. Was pragnę ugościć moim wirtualnym, kawowym tortem:)

Pomimo zmęczenia i pragnienia snu, zasiadam właśnie nad nauką do jutrzejszego kolokwium z modeli chorób zwierzęcych. Mam jednak pełno energii i tak dobry humor, że nie powinno sprawiać mi to przykrości. A już jutro jadę do Empiku odebrać moje ukochane skarby i przejść się do ulubionego antykwariatu w poszukiwaniu Virginii Woolf:)
Całusy od staruchy:)

5.04.2010

"Sabrina" (1954)




"Sabrina jest córką szofera państwa Larrabee. Nieszczęśliwie kocha się w Davidzie - hulace i kobieciarzu. Jako nastolatka udaje się do Paryża. Po dwóch latach wraca jako dojrzała kobieta i zawraca w głowie nie tylko Davidowi, który ma się żenić, ale także myślącemu tylko o pieniądzach Linusowi... "

Nie trudno się domyślić, że jestem zachwycona:) Co prawda film czarno-biały ale klimat niesamowity. Historia trochę banalna, ale gra Audrey tuszuje wszystko. Moją uwagę zwróciły kreacje aktorki. Piękna suknia balowa sprawiła, że dosyć mocno zastanawiam się nad uszyciem sobie takiej na mój ślub:)W kolejce czeka już na mnie kolejnych 5 filmów z Audrey i powoli będę je sobie odhaczać.

Po paru dniach wolnego jakoś ciężko mi wrócić do rzeczywistości. Ale to chyba każdy tak ma. Najlepiej by było leżeć na zielonej łące w nieskończoność. Tymczasem za oknami ulewa, niebo przykryte szarą kotarą i wiatr, wywijający gałęziami drzew we wszystkie strony. Nie pozostaje mi nic innego jak zrobić sobie kubek gorącej herbaty karmelowej z cytryną i wziąć się do roboty. Często nagradzam siebie dobrze wykonaną pracą, czytając po parę stron. Tylko łapię się na tym, że brnę na oślep w nauce, byle tylko odwalić i wziąć do rąk upragnioną książkę:).

5.01.2010

Sezon majówkowy



Wczoraj na dobre rozpoczęłam sezon majówkowy:)Była przepiękna pogoda i nogi same zaniosły nas na łąkę. Dziś już niestety z nieba leje deszcz i o spacerze mogę zapomnieć. Jednak wczorajszy dzień w zupełności wystarczył mi na zregenerowanie sił. Resztę weekendu muszę poświęcić na pisanie swojej pracy licencjackiej i inne mniej przyjemne obowiązki. Dołączam Wam zdjęcia z wczorajszego spaceru:)
Miłego weekendu:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...