
"George, profesor historii i jego żona Martha po wielu latach małżeństwa mają do siebie pretensję niemal o wszystko. Ich związek to czysta farsa. Po kolejnym przyjęciu w ich domu zjawia się kolega z pracy George'a ze swoją młodą żoną. To będzie bardzo długi wieczór. Rewelacyjny popis aktorski czwórki aktorów, z których do historii kina przeszła rola Elizabeth Taylor. "
Ten film trzeba koniecznie zobaczyć! Nie wiem czemu, ale byłam pewna, że będę miała do czynienia z kolejnym, beztroskim i słodkim filmem z lat 60-tych. Ojjjj byłam w ogromnym błędzie. Film jest idealny do wystawiania na scenie teatralnej, ponieważ, za wyjątkiem kilku ujęć, akcja toczy się w salonie małżeństwa. Co jest tutaj osią? Słowa, gesty, kłótnie, wyrzuty, żale....W ciągu jednej nocy wychodzi na jaw wiele sekretów i mrocznych tajemnic. Bohaterowie, od słowa do słowa coraz bardziej pogrążają się w paranoję, wywlekając na wierzch wszystko co do tej pory ukrywali. W filmie nie doświadczymy muzyki, pojawia się jedynie pod koniec w bardzo subtelny sposób. Skąd się wziął tytuł? To nawiązanie do dziecięcej piosenki "Who's Afraid of the Big Bad Woolf?", która tutaj też wydobywa się z ust bohaterów... w troszkę innym charakterze.
Musicie to obejrzeć!:)