Etykiety

8.16.2012

Schizofreniczne kino (2) - Przełamując fale (1996)


Opis z filmwebu:
"Historia młodej i wrażliwej Bess, która wychodzi za mąż za doświadczonego mężczyznę. Wkrótce Jan wyjeżdża do pracy na platformie wiertniczej na Morzu Północnym. Wierna, lecz bardzo samotna Bess modli się o jak najszybszy powrót ukochanego. Tymczasem na platformie dochodzi do groźnego wypadku i Jan powraca do domu sparaliżowany. Bess spełnia wszystkie jego zachcianki, nawet te niedorzeczne i coraz bardziej szalone. Pewnego dnia Jan oznajmia żonie, że powinna wrócić do normalnego życia, kochać się z innymi mężczyznami i opowiadać mu o swoich doznaniach... Film został nagrodzony Złotym Globem, Cezarem i Złotą Palmą, otrzymał także nominację do Oscara."

O filmach Larsa Von Triera piszę już po raz enty. Za każdym razem wzbudza we mnie ogromne emocje. Tym razem obyło się bez obscenicznych scen, krwi czy przesadnych wulgaryzmów, które nie znoszę.  Poznajemy młodą, silną we wierze Bess, dla której małżeństwo z Janem, było spełnieniem marzeń.  Obserwujemy jak silny jest ich związek i jak wielkie łączy ich uczucie.

Kobieta popada w głęboką rozpacz, kiedy okazuje się, że jej ukochany wyjeżdża do pracy na kilka miesięcy. Niestety na platformie wiertniczej, na której pracuje dochodzi do poważnego wypadku, w wyniku którego mężczyzna zostaje prawie całkowicie sparaliżowany. Nie jestem pewna, czy w wyniku uderzenia w głowę, czy też ta jego cecha charakteru siedziała w nim od dawna, zwierza się żonie, iż pragnie, aby oddawała się obcym mężczyznom, a następnie zdawała mu relację ze swoich wyczynów.

Oszołomiona i zdruzgotana Bess po długich i emocjonalnych rozmowach z Bogiem, wmawia sobie, iż jej uczynki sprawią, że Jan całkowicie wróci do zdrowia. Zaczyna się ryzykowna gra o Jana. Pewien rodzaj negocjacji Bess i Boga o życie jej wybranka. 

Napięcie w filmie budowane jest powoli. Von Trier podzielił swój film na kilka rozdziałów, które tematycznie ukazują nam emocje głównej bohaterki, jakie towarzyszą jej przed i po wypadku męża. Okazuje się, że z pozoru bardzo wrażliwa i nieśmiała dziewczyna, staje się swoim największym wrogiem. Nie potrafi dać sobie rady z żalem i pustką, jakie goszczą w jej sercu. Jej niepokój i desperacja w walce o męża, zmuszają ją do drastycznych kroków.

Emocjonalnie wstrząsające kino, które polecam każdemu.




***
Przeglądając listę najbardziej wstrząsających i szokujących filmów, postanowiłam nie oglądać i tym bardziej nie recenzować produkcji, w których występują liczne sceny gwałtów, tortur zwierząt, znęcenia się nad dziećmi, współżycia z nieboszczykami, spożywaniem odchodów itp. Niestety takie kino zupełnie w moim przypadku odpada. Od razu więc chciałam uprzedzić, że w cyklu nie przeczytacie (możecie obejrzeć na własne ryzyko) o:

-"Salo, czyli 120 dni Sodomy"
-"Cannibal Holocaust"
-" Ładunek 200"
-"Nieodwracalne"
itp.


Już niedługo o:
"The girl next door" z 2007 na podstawie powieści Jacka Ketchum'a i "Elephant"z 2003 roku, opartym na faktach - strzelaninie w jednej z amerykańskich szkół

8 komentarzy:

  1. Nie widziałam tego filmu, ale na pewno nadrobię :)Za to "Salo, czyli 120 dni Sodomy" musiałam obejrzeć do egzaminu, a warunkiem zaliczenia jednego z przedmiotów było napisanie analizy filmu "Nieodwracalne". Droga przez mękę. Musiałam ten film oglądać w kółko, żeby wyłapać wszystkie szczegóły, ale kilkuminutowej sceny gwałtu nie byłam w stanie oglądać. Przewijałam ten moment, ale sama świadomość tej sceny była porażająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, z jednej strony zazdroszczę takiego ciekawego kierunku studiów (jakieś filmoznawstwo?:)), a z drugiej podziwiam za odwagę. Ja bym miała traumę do końca życia. To "Nieodwracalne" może bym jeszcze obejrzała, ale jak czytałam opinie o "Salo", to odpadła bym po 5 minutach:)

      Usuń
    2. Tak, w tym roku ukończyłam filmoznawstwo i wiedzę o mediach, a takie "atrakcje" jak "Salo..." są na 2 roku. Od października będę studiować na specjalizacji nowe media, więc mocne wrażenia powinny zostać mi oszczędzone :))

      Usuń
    3. Jednak mimo wszystko zazdroszczę takich ciekawych studiów:) Musisz znać tak wiele filmów:)

      Usuń
  2. Przełamując fale oglądałam gdzieś na początku studiów w zimnym, pustym kinie studyjnym. To było bardzo mocne doświadczenie filmowe i czysto fizjologiczne, bowiem sobie podczas seansu spokojnie zamarzałam:)

    Salo-nie widziałam i nie mam ochoty,
    Nieodwracalne-kiedyś zaczęłam, ale dałam sobie spokój. Szkoda nerwów, nie jest to raczej kino wybitnie, którego geniusz zrekompensował by mi trudy w filmem obcowania,
    Ładunek 200-widziałam zupełnie przypadkiem chyba na Tvp Kultura nie byłam na to gotowa. Do dziś nie wiem czy to było dobre kino, bardzo tego nie chciałam oglądać, chęć mordu na reżyserze rosła z każdą minutą filmu, ale oglądać nie przestałam. Jednak nigdy więcej!!
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie dlatego raczej ich nie obejrzę i nie zrecenzuję. Potem bym nie spała tygodniami.

      Usuń
  3. Bardzo, bardzo dawno widziałam ten film. Wywarł na mnie wrażenie klimatem. Z opowieści przebijała straszna samotność. Kilka lat temu dowiedziałam się, że jedna z aktorek, którą bardzo cenię, Katrin Cartlidge, zmarła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samotność i wielkie zaangażowanie, w to co robiła. Cartlidge rewelacyjna w swojej roli. Nie wiedziałam, że nie żyje:(

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...