Etykiety

8.19.2012

"Ecstasy. Trzy romanse chemiczne" Irvine Welsh


Film "Trainspotting" stał się już nieomal kultowy. Jest brudny, niepoprawny i mało romantyczny. W tym samym klimacie utrzymana jest powieść "Ecstasy". Na podstawie książki powstał film, który doczekał się swoich pięciu minut sławy, zyskując miano najlepszego na festiwalach kina niezależnego. Czy faktycznie historie opisane przez Welsha zachwycają aż tak bardzo? Według mnie nie.

Poznajemy trzy historie, raczej przypadkowych i przepełnionych wulgaryzmem i narkotykami, romansów.  Mało oryginale i wręcz szalenie nudne opowiastki przesycone są przemocą, wyuzdanym seksem i brakiem jakiegokolwiek tabu. Z jednej strony może być to dla czytelnika innym punktem widzenia, ciekawostką czy bardzo odważnym zabiegiem literackim. Życie bohaterów książki, zwykle młodych, poznających dopiero realia rządzące światem jest niczym nie kończąca się impreza. Są pewni siebie, odważni, wyzwoleni, opętani jakimiś dziwnymi ideami, a przede wszystkim uzależnieni od narkotyków. Po ich spożyciu  imprezy nabierają nowych barw, a każda poznana osoba, wydaje się być aniołem zesłanym wprost z niebios. Ich związki jednak dalekie są od ideałów. Są perfekcyjne tylko w chwilach działania pigułek. Ich codzienność także nie przypomina sielanki. Obowiązki zwyczajnie ich przerastają.

Z drugiej zaś strony, beznadzieja bijąca od powieści, mało wyszukany, pełen wulgaryzmów język sprawia, że kilka razy musiałam odstawić książkę na bok i zastanawiałam się czy w ogóle jest sens ją kończyć. Sceny współżycia analnego mężczyzny z owcą nie są opisami, które chciałabym utrwalić sobie w pamięci. Zupełnie nie rozumiem zachwytów, i  to co całkiem licznych, nad tym "dziełem". Być może mam zupełnie inną wrażliwość niż grupa docelowa wydawcy.  Nie zaintrygowały mnie ani losy bohaterów, ani stworzone przez Welsha postaci. Nie rozbawiły, a tym bardziej nie wzruszyły mnie dialogi i łapałam się na bujaniu w obłokach podczas czytania, co zdarza mi się niezwykle rzadko.

Reasumując, książka może być ciekawostką dla pewnej, bardzo wąskiej grupy odbiorców. Chyba tych młodszych i zbuntowanych, pragnących poznać tą ciemną stronę świata i poczuć się poprzez to bardziej dorośle. Mnie nie urzekła, wręcz zniesmaczyła. Jestem wręcz zdumiona, że ktoś pokusił się na ekranizacje powieści. Jednak wiele rzeczy na świecie jeszcze mnie dziwi :)

Za możliwość przeczytania tej książki bardzo serdecznie dziękuję wortalowi webook.pl, na którym również ukazała się moja recenzja: http://www.webook.pl/recenzja-2263

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...