Etykiety

2.27.2012

Oscary ... w 1954 roku:)


Jestem zachwycona z powodu Oscara dla Meryl Streep. Wczoraj byłam na "The iron lady" i przyznaje, że nikt lepiej nie zagrał by byłej premier. Bardzo poruszający film, opowiadający o odważnej, stanowczej i konsekwentnej kobiecie.

Jednak dziś nie o tym. W 1954 roku statuetka powędrowała do mojej ukochanej Audrey za rolę w "Roman Holiday"(mój mąż mówi o tym filmie "Wakacje Romana";)) Jako, że dzisiejszy dzień, mimo, że bardzo owocny w przeżycia, przyprawił mnie po raz kolejny o atak migreny. Odkąd wróciłam do mieszkania, błąkam się jak cień i nie mogę znaleźć swojego miejsca. Zapadła zatem decyzja o obejrzeniu "Rzymskim wakacji". Wiecie o tym doskonale, że nic, tak jak film z Hepburn, nie poprawia mi humoru.

Czasami chciałabym "wskoczyć" do takiego filmu, do tamtym czasów, niby takich samych, a jednak zupełnie innych. Za dużo dziś pogoni, nerwówki, zawiści, egoizmu, za mało optymizmu, miłości, radości i umiejętności cieszenia się z drobnych rzeczy. Tak, tak. Niby każdy to wie, a i tak mam wrażenie, że nie bardzo rozumie.



Te filmy niesamowicie mocno na mnie oddziałują. Audrey w prawie każdym swoim filmie ukazuje prostą, uroczą i niewymuszoną zarazem radość z życia. Jest świeża, dziewczęca, jej buzia aż promienieje szczęściem. Ma w sobie coś, co mnie zaraża. Wprawia w znakomity nastrój i powoduje uśmiech od ucha do ucha. Podsumowując : Audrey jest dobra na wszystko!


A wy? Widzieliście już "Rzymskie wakacje"? Jakie filmy dla Was są lekiem na całe zło tego świata i poprawiają Wam humor lepiej niż cokolwiek innego.



9 komentarzy:

  1. Śniadanie u Tiffany'ego :) uwielbiam! Ostatnio mamy z córką lekkiego świra na punkcie bajki Bambi2, genialny dubbing! Bardzo mało filmów oglądam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że Bambiego nie oglądałam:) Pewnie dlatego, że nie mam dzieci, bo rozumiem, że ich posiadanie wzbogaca naszą wiedzę na temat animacji:)

      A "Śniadanie u Tiffany'ego" ubóstwiam, oglądałam chyba z 10 razy i również jest dla mnie złotym klasykiem.

      Usuń
  2. Uwielbiam "Rzymskie..." i "Śniadanie..." :) Mam zamiar zakupić sobie jeszcze kilka innych pozycji filmowych z Audrey, bo bardzo lubię filmy z jej udziałem :) Ja również rzadko oglądam filmy, nad czym ubolewam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci w takim razie "Zabawną buzię" oraz "Sabrinę", a także "Miłość po południu" - wszystkie z Audrey. Wydaje mi się, że w Empiku czy Media Markt, widziałam całą serię - chyba 6 płyt - niezły kąsek dla fana:)

      Usuń
  3. Film widziałam, bardzo mi się podobał :) Co, do leku na całe zło świata to nie ma dla mnie ani takiej książki, ani filmu. Jak coś mnie martw, to literatura, kino przestają istnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosiak ja muszę mieć odskocznie w postaci filmów, bo inaczej bym oszalała. Jak mnie coś gryzie, to za dużo myślę, zaczynam się załamywać i w konsekwencji mam coraz gorszy nastrój.

      Usuń
  4. Nie pamiętam, czy widziałam, ale przepadam za Audrey :) Polecam książkę autorstwa jej syna, cudna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za reklamy filmów z Audrey, zachęciły mnie do obejrzenia "Śniadania u Tiffany'ego" (dawno temu oglądałam "Funny face" i niewiele pamiętam), a potem się już wciągnęłam bezpowrotnie :) przepiękne filmy, takie pogodne i optymistyczne, na przekór współczesnym produkcjom, które wyciągają coraz gorsze brudy, byle tylko je sprzedać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co:)
      Zgadzam się z Tobą, filmy z Audrey odrywają od naszej rzeczywistości.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...