
Nie mam najmniejszej wątpliwości dlaczego ta książka otrzymała I nagrodę w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren. Katarzyna Ryrych postanowiła przybliżyć najmłodszym czytelnikom problem aklimatyzacji w społeczeństwie dzieci z zespołem Downa.
Narratorem książki jest Marysia, której siostra boryka się z tą okrutną chorobą. Przedstawia nam jej wyspę -odrębny świat, rządzący się innymi prawami, gdzie słowa nabierają odmiennego znaczenia.
Dziewczynka musi pogodzić się z tym, iż jej siostra jest inna. Z biegiem lat zaczyna zauważać, że nigdy nie będzie wiodła normalnego życia. Obserwuje reakcje społeczeństwa na zachowanie i wygląd siostry. To okrutne. Nigdy nie sądziłam (może dlatego, że osobiście nie dane mi było zetknąć się z takim problemem), iż życie rodzica dziecka z tą chorobą, może być tak bardzo ciężkie. Im większa jest miłość między nimi, tym bardziej to boli.
Tak, to prawda -dzieci z zespołem Downa żyją na "własnych wyspach". Miejscach, które same sobie stworzyły, odrealnionych, kolorowych...innych.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej krótkiej- acz tak wymownej w treści- historii. Lektura obowiązkowa dla każdego.
Dlatego wciągam na obowiązkową listę, tym bardziej jako pedagog muszę się z nią zaznajomić.
OdpowiedzUsuńZamówiłam tę ksiązkę do biblioteki. jeszcze nie czytałam, lecz sluszałm o niej wiele dobrego. Postaram się do niej zajrzeć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pośrednio o borykaniu się z Zespołem Downa opowiada też ksiązka,którą ostatnio zvideorecenzowałam ;) (co za słowo). W niej również wiele przerażajacych reakcji.
OdpowiedzUsuńAle książka pisana przez siostrą chorej osoby musi być naprawdę ciekawa..
Jest na prawdę szalenie ciekawa. Tym bardziej, że to typowa książka dla dzieci, a temat nie jest prosty. Zapewne po lekturze takiej pozycji rodzica czeka długa rozmowa z dzieckiem na ten temat.
OdpowiedzUsuń"Wyspa mojej siostry" bardzo długo pozostaje w pamięci. Nie ma dnia, żebym o niej nie myślała...
Czytałąm dwie książki poruszające tematykę zespołu Downa-"Poczwarkę" Terakowskiej i "Celę"- na obu ryczałąm jak bóbr.
OdpowiedzUsuń