Etykiety

3.05.2011

Wiosno przybywaj!



Na dworze mróz aż strach. Szczerze mówiąc, liczyłam na rychłe przybycie wiosny i niestety... zawiodłam się. Siedzę w mieszkaniu zagłębiając się w nauce, obowiązkach i przyjemnościach. Jednak wolałabym robić to wszystko na powietrzu, oświetlana przez promienie słońca. Oglądam moje zdjęcia z wakacji i strasznie za nimi tęsknie. Nie tylko za beztroską, bo tej również mi brakuje, ale za ciepłem, zapachem kwiatów i owoców. A tu co? Ciemno na dworze i temperatura ujemna... ani widu ani słychu poprawy. Przed chwilą słyszałam, że od jutra ma padać śnieg. Pozostawię to bez komentarza.
Jak mówią - Co nas nie zabije, to wzmocni! Staram się więc uzbroić w cierpliwość i uprzyjemniać sobie czas na różne sposoby. Dziś, oprócz czytania "Nauki po prostu", zafundowałam sobie pyszną latte z pistacjową czekoladą obsypaną kawałkami gorzkiej czekolady, brązowym cukrem i pianą do sufitu. Niby drobnostka a potrafi tak bardzo wpłynąć na mój nastrój.
Ostatnio sporo czasu poświęcam na myślenie o moim weselu. Wielki dzień zbliża się nieubłaganie, a ja kompletnie nie przejmuje się tym, czym powinna panna młoda. Kompletnie o tym nie myślę, ani o sukni ani o wystroju sali, orkiestrze....absolutnie o niczym. Nie jestem zwolenniczką wesel, ale jako jedynaczka zostałabym wydziedziczona, gdybym nie miała kościelnego ślubu z wielką pompą. Trudno, jakoś przeżyje. Najbardziej śmieszy mnie to, że na weselu 90% gości to osoby, z którymi się widzę raz na pół roku(albo rzadziej) i dziwnie, będzie dzielić z nimi tak ważny dla mnie dzień. Jednak więzy krwi to nie wszystko. Widać, jestem mało rodzinna. Staram się jednak nastroić pozytywnie i myśleć o tym dniu jako o czymś niezwykłym dla mnie i mojego narzeczonego. Impreza jest przecież dla gości, a nie dla nas. Może coś nam odbije i uciekniemy po mszy w długą podróż poślubną i tyle nas będą widzieć....wcale nie głupi ten pomysł;)

6 komentarzy:

  1. Cudownie mi się czytało ten post :). I fakt - impreza jest dla gości. Jeśli ja kiedyś przypadkiem również będę wychodzić za mąż, postaram się o maksymalne ograniczenie gości, pompy i w ogóle. No, ale się zobaczy ;).

    Mimo wszystko mam nadzieję, że pomimo obecnego zobojętnienia będziesz się świetnie bawić :).

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już czuję wiosnę ;-) pomimo zimna za oknem. Na regale stoi piękny bukiecik tulipanów (moje ulubione kwiaty), a przy oknie, z dnia na dzień, coraz piękniej rozwija się hiacynt - piękny widok ;-)

    A co do wesela to... myślę, że jeszcze przyjdzie czas, kiedy mocniej poczujesz chęć uczestniczenia w przygotowaniach, a tym czasem... życzę przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie już czuć wiosnę, pięknie słoneczko grzeje w plecy, dni są dłuższe, a ja chodzę mniej senna- czego i Tobie życzę. A co do wesela- zobaczysz, jeszcze poczujesz klimat. Mój brat też w tym roku się żeni i umnie to teraz temat numer jeden, choć do ślubu jeszcze kilka miesięcy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również z utęsknieniem czekam wiosny...
    Co do ślubu rozumiem Ciebie całkowicie:). Sama też nie lubię wesel i mam nadzieję jakoś przetłumaczyć rodzinie, że wolę kameralne przyjęcie niż huczną imprezę. Będzie ciężko, ale cóż... Powodzenia w przygotowaniach!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie czekam na wiosnę i dzięki temu unikam rozczarowania i jak przyjdzie to ja będę zaskoczona ;).
    Narobiłaś mi takiej ochoty na kawę, że chociaż godzina już późna, to chyba sobie zrobię.
    A co ucieczki po mszy, to masz moje poparcie. Uwielbiam takie akcje i miny gościny byłyby bezcenne :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki dziewczyny! Im dłużej myślę o tej potencjalnej "ucieczce" tym bardziej mi się to podoba! haha

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...