Etykiety

3.10.2011

"Ich noce" (1934)



"Buntowniczka Ellie Andrews poślubia Kinga Wesleya, ale jej bogaty ojciec unieważnia ich związek. Zdesperowana dziewczyna postanawia uciec od rodziny i wyjechać do Nowego Jorku, gdzie jest King. W autobusie spotyka dziennikarza Petera Warne'a, który stawia jej ultimatum, albo ona zgodzi się podróżować z nim, albo on wyda ją jej ojcu. Warne ma nadzieję na zdobycie materiału na świetny artykuł, ale nie przewidział, że zakocha się w Ellie... "Ich noce" to pierwszy film, któremu udało się zdobyć pięć najważniejszych Oscarów - za najlepszy film, reżyserię, scenariusz, głównego aktora i aktorkę. Wyczyn ten powtórzony został dopiero w 1976 roku przez "Lot nad kukułczym gniazdem" oraz w 1992 roku, przez "Milczenie owiec". Kiedy Gable - symbol męskości, zdjął koszule w jednej ze scen i okazało się, że nie ma na sobie podkoszulka, sprzedaż tego produktu w USA spadła drastycznie. Odtąd prawdziwi mężczyźni odmówili noszenia tej części garderoby. Clark Gable, który w owym czasie miał podpisany kontrakt z MGM, został wypożyczony Columbii do tego filmu. Była to "kara" za niesubordynacje i odmowę zagrania w kilku projektach MGM. Kara okazała się darem (w postaci Oscara) dla Gable'a"


Cudowny! Historia może dość banalna, (i bardzo podobna do tej, opowiedzianej w "Rzymskich wakacjach" z Audrey Hepburn) lecz zagrana tak rewelacyjnie, zarówno przez Gable'a jak i Colbert, że oglądało się ją z przyjemnością. Nie mam żadnych wątpliwości, czemu ten film otrzymał aż 5 Oscarów! Role, grane przez Gable'a zawsze mnie poruszają (patrz: "Przeminęło z wiatrem"), bowiem gra w nich mężczyzn z charakterem, buntowników odstających od reszty a zarazem szarmanckich i troszczących się o kobiety (uroku zresztą też bardzo trudno mu odmówić). Nie wiem jak Wy, ale mi trudno znaleźć takich wśród dzisiejszych, amerykańskich gwiazd.
Film czekał na mnie już jakiś czas i bardzo się cieszę, że w końcu go obejrzałam. Nie nudziłam się na nim nawet przez chwilę, a bywały nawet momenty niekontrolowanego wybuchu śmiechu. Rewelacyjna, lekka komedia, którą polecam Wam w takie pochmurne i deszczowe (przynajmniej w Łodzi mamy taką pogodę) dni jak dziś.

ps: oglądałam ostatnio "Czarnego łabędzia". Nie spodobał mi się do tego stopnia, że nie będę o nim pisać. Chyba za dużo od niego oczekiwałam nasłuchując się tysięcy pozytywnych recenzji na jego temat. Odtwórczyni głównej roli zasłużenie otrzymała Oscara, tutaj nie mam żadnych wątpliwości ( bardzo podobała mi się także ścieżka dźwiękowa). Jednak sam film, według mnie, pozostawia dużo do życzenia...


4 komentarze:

  1. Nie oglądałam tego filmu, ale widzę po Twoim opisie, że wiele tracę. Postaram się w niedalekiej przyszłości go obejrzeć:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten film, nie pozostaje nic innego jak go w końcu obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż - Gable ma urok i niewątpliwy charm :-) A że gra trochę zawadiaków, trochę buntowników - tym bardziej podoba się kobietom ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj! Uwielbiałam ten film!:D kiedyś, pamiętam, był taki program, bodajże na TVP1 czy TVP2, "W starym kinie", zaczynał się dokładnie wtedy, gdy wracałam ze szkoły, odkładałam więc tylko plecak i przepadałam po prostu;) "Ich noce" to jeden z filmów, które wtedy udało mi się obejrzeć. Później widziałam go jeszcze ze dwa razy i za każdym razem tak samo mocno mnie bawił. Czysta przyjemność oglądania!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...