Nie często mi się zdarza pisać po dwa posty dziennie:) Niestety dopadła mnie choroba i, chcąc nie chcąc, leżę plackiem w łóżku i czekam na zbawienie. Wczoraj miałam ochotę na lekką komedię w starym stylu i wybrałam "Słomianego wdowca".
"Żona Richarda po kilku latach wspólnego pożycia, po raz pierwszy wyjeżdża sama na wakacje. "Słomiany wdowiec" obiecuje oprzeć się wszelkim pokusom i dochować jej wierności. Na drodze do spełnienia przyrzeczenia staje mu jednak nowa, powabna lokatorka. Ponadto Richard zaczyna podejrzewać, że jego żona ma romans ze swym przyjacielem powieściopisarzem."
Ha! I podobało mi się. Nawet powoli przekonuje się do aktorki (chociaż Audrey Hepburn nadal jest numerem jeden w moim rankingu). Film kolorowy, zabawny, przyjemny. Żona Richarda wraz z małym synem wyjeżdża na letni odpoczynek. Mężczyzna zostaje sam i ulega urokowi młodej, pięknej sąsiadki (o zgrozo! kolejny film z serii ona-20 lat on-40). Richard jest zafascynowany kokietką. Uderza go jej pasja życia, brak pośpiechu i naiwność. Ona sama widzi w nim, przyjaciela, towarzysza niż kochanka. Jak zakończy się ta historia, zdradzić nie mogę:)
Skąd oryginalny tytuł? Richard pracuje w wydawnictwie. Właśnie czyta kolejną książkę słynnego psychologa, w której autor przytacza problemy mężczyzn w średnim wieku. Opisuje w niej co sprawia iż szczęśliwy mąż zdradza swą żonę. Psycholog uważa, że dzieje się to głównie po 7 latach małżeństwa i określa to mianem "swędzenia po 7 latach".
To właśnie w tym filmie znajduje się słynna scena z podwiewaną sukienką Marilyn. Trzeba jej przyznać - miała urok. Być może kiedyś zainteresuje się bardziej jej biografią.
Dzisiaj zdążyłam obejrzeć też "Przeminęło z wiatrem" z 1939 roku. Film trwał prawie 4h, ale tak mnie wciągnął, że nawet nie zauważyłam upływającego czasu. Recenzja filmu jutro:)
Film przyjemny i miło się go ogląda, ale za MM też nie przepadam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam filmy z MM ;) Chociaż za nią nie przepadam, uważam ją za świetną aktorkę. Muszę obejrzeć ;P
OdpowiedzUsuńwidziałam chyba tylko dwa filmy z Monroe - w tym ten:) ma swoj klimat:P
OdpowiedzUsuńniestety dzisiaj rzadko kiedy stykam się z takim kinem:)
OdpowiedzUsuńKurczę, oglądasz filmy na które mam wielką ochotę, tylko dorwać ich jakoś nie mogę ;) Stare, niby zapomniane, a z takim niesamowitym klimatem. 'Wojna i pokój", "Przeminęło z wiatrem", filmy z Monroe mmm super ;)
OdpowiedzUsuńDo Meme - Marilyn akurat aktorką zbyt wybitną nie była, ale za to piękną kobietą (mam na ścianie kopie zdjęć Andy'ego Warhola i kilka książek o Marilyn, innymi słowy mam na jej punkcie jobla) - a ten film... ach! ;) Chyba to jedyny komentarz, jaki można zostawić. Ach, Marilyn;)
OdpowiedzUsuń