Etykiety

2.03.2010

"Wszystkie boże dzieci tańczą" Haruki Murakami


"Murakami czuje się świetnie również w zwartej oszczędnej i precyzyjnej formie krótkiego opowiadania. Kilkoma słowami zarysowuje wyraziste, sugestywne światy, a każda z historii jest przekonująca, pełna i satysfakcjonująca. Każdy z bohaterów odbywa jakąś podróż - czy to w rzeczywistym, geograficznym, czy jedynie wewnętrznym, duchowym wymiarze - do której bodźcem staje się tytułowe trzęsienie ziemi; każdy z nich odkrywa w sobie jakąś tajemnicę, którą próbuje przeniknąć albo po prostu pogodzić się z jej istnieniem; każdy ma jakąś obsesję, która zatruwa mu życie; każdy jest uwikłany bądź dopiero się wikła w skomplikowane relacje z innymi ludźmi, poprzez które następuje niejako wzajemna wymiana sekretnych duchowych labiryntów. Nieposkromiona wyobraźnia Murakamiego raz po raz rozsadza ramy realności, przenosząc czytelnika to w świat snów, to marzeń, to czystej surrealnej fantazji."

Ach!!! Chyba nie zdziwi Was fakt, że znowu będę się rozpływać nad twórczością tego autora. Jak dla mnie to numer jeden, numero uno, number one, nomier odin... Książka jest zbiorem 6-u opowiadań o zbliżonej tematyce, a mimo to bardzo się różniących. Dotykają one problemu relacji międzyludzkich, emocji i zawiłych uczuć. Elementem, który scala opowiadania jest jedno wydarzenie - trzęsienie ziemi w Kobe. Każdy z bohaterów przeżywa je na swój sposób i dla każdego znaczy ono co innego. Uwielbiam Murakamiego za jego styl, lekkie, ale nie banalne pióro. Za sprytnie ukryte metafory. Jedyną rzeczą, która trochę mnie razi - pisałam zresztą o niej przy okazji innej recenzji jego książki - jest zbyt dosłowne i czasami nawet wulgarne ukazanie seksualności człowieka. Jednak wybaczam mu to, bo cała reszta jest na 6 z plusem:) Na podstawie powieści powstał film o tym samym tytule (o czym dowiedziałam się przed chwilą). Polecam.

3 komentarze:

  1. Nad książkami Murakamiego również się rozpływam :) fakt te erotyczne wątki są niekiedy dość ostre, ale i tak zawsze całość mi się podoba.

    Ten zbiór opowiadań przeczytałam jakiś czas temu, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci opowiadanie o Panu Żabie może dlatego, że to takie nierealne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, opowiadanie o Żabie było najlepsze, zgadzam się;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym, iż gdyby się nad tym głębiej zastanowić, odrzucając całą tę nieśmiałą, romantyczną otoczkę, to seksualność jest wulgarna - w pewnym tego słowa znaczeniu, niekoniecznie negatywnym. Murakami nie ubiera międzyludzkich kontaktów cielesnych w czułe słówka, pozostawia je takimi, jakimi są. Mnie to nie przeszkadza, nawet mi się podoba. Skoro można mówić wprost o oddychaniu, jedzeniu, spaniu, czyli o zwykłych czynnościach z życia człowieka, to czemu o seksie, który do tych zwykłych ludzkich czynności należy, nie? Nas, Europejczyków, ciągle razi chyba to mówienie wprost o cielesności, pokazywanie jej; dla nas ona nadal należy do tematów tabu, można o niej mówić, owszem, ale ładnie, delikatnie, spod spuszczonych nieco powiek. Trochę w tym irytującej pruderii.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...