
Świetne, komediowe portrety angielskich turystów, subtelna ironia i niezwykły urok przywołanego tu świata z początku XX wieku zapewniły powieści miejsce w kanonie literatury współczesne".
Muszę się przyznać, że pierwsze 100 stron przebyłam z trudem. Czytając myślałam o tym, co muszę zrobić, zjeść, obejrzeć itp.:) Dalej było już tylko lepiej. Lucy, główna bohaterka, jest kobietą nieszczęśliwą. Związała się z mężczyzną zimnym, wyniosłym, aroganckim i nudnym. Cecil - bo tak ma na imię mężczyzna - nie potrafi zrozumieć potrzeb Lucy. Ogranicza ją, kpi z jej matki oraz brata, lekceważy jej marzenia. Czy ją kocha? Pewnie tak, tylko w tym przypadku sama miłość nie wystarcza. Wtedy główna bohaterka poznaje, podczas pobytu w Florencji, miłego, otwartego na ludzi i świat Gorge'a. Mija jakiś czas i dziwnym zbiegiem okoliczności okazuje się, że Georg wraz z ojcem wprowadza się do domu, znajdującego się niedaleko posiadłości Lucy. No i dalej akcja nabiera rumieńców. Wszystko się komplikuje. Cecil staje się coraz bardziej nieznośny a Lucy ma coraz mniej siły na podtrzymanie tego związku. Może, nie będę Wam zdradzała zakończenia. Przekonajcie się sami i nie zniechęcajcie się początkiem.
Co do realizacji moich wakacyjnych planów, to powoli - powolutku się realizują. Nie chce na razie zapeszać. Opowiem Wam więcej jak się rozkręcę w tych swoich poczynaniach.:) Strasznie mam ochotę wybrać się do jakiegoś antykwariatu czy księgarni. Chyba wiecie i nie muszę tłumaczyć jak kuszą letnie promocje w Merlinie, Śk czy KKKK ;/ Moi rodzice mają już moich książek po dziurki w nosie. Założyłam się nawet z mamą:) Ona bowiem, maniakalnie kupuje buty (3-4 pary w tygodniu - oj tak, to możliwe) więc zawarłyśmy pakt, że jak ona kupi jakaś parę to ja kupuje książkę. Wycwaniam się, bo dobrze wiem , że wytrzyma ze 2 dni;)
Czy u Was też są takie burze? Wczorajsza była po prostu okropna. Leżałam sobie w łóżeczku z książeczką i słyszę huk, tak poteżny, że aż szyby w oknach zadrżały. Mój pies szybko przybiegł do mnie pod kołdrę i trząsł się jak galareta. No nic czytam dalej. Aż tu nagle bum trzask i ciemność. Cała ulica pozostała bez prądu. Nie poddałam się i zapaliłam z 6 dużych świec i czytałam dalej:) Jednak psu tych wrażen z pamięci nic nie wymarze:)
Na tym kończę swojego posta:) Pozdrawiam Was sedecznie i mam nadzieję, że świat jaki spotyka Was w książkach jest słoneczny i mniej burzliwy niż ten rzeczywisty:)