Etykiety

7.25.2013

"List do nienarodzonego dziecka" Oriana Fallaci


"To fakt, że ja i ty jesteśmy doprawdy dziwną parą. Wszystko w Tobie ode mnie zależy i wszystko we mnie zależy od ciebie: jeśli się rozchorujesz, rozchoruję się i ja, jeśli umrę, umrzesz i ty. Ale nie mogę z tobą rozmawiać, a ty nie możesz rozmawiać ze mną. Mimo całej swojej nieskończonej być może mądrości nie wiesz nawet, jaką mam twarz, w jakim wieku, w jakim języku mówię. Nie masz nawet pojęcia, skąd pochodzę, gdzie przebywam, co robię w życiu."
Mam za sobą pierwszą książkę, nie ulega wątpliwości, znakomitej włoskiej publicystki i pisarki - Oriany Fallaci. Czytałam już tyle pozytywnych opinii, że po prostu musiałam sięgnąć po jedną z jej książek. Nadarzyła mi się okazja przeczytania "Listu do nienarodzonego dziecka". Lektura w sam raz na jeden wieczór - 142 strony. Mimo, że objętościowo nie powala na kolana,  to treść wzrusza, ciekawi i zmusza do refleksji.

"Listy do nienarodzonego dziecka" to monolog kobiety, która dowiadując się, że jest w ciąży, uświadamia sobie, że jej przyszły potomek nie należy do niej, ani tym bardziej do biologicznego ojca. Jest to bowiem odrębna jednostka, należąca tylko i wyłącznie do siebie, mająca prawo do wolności i dokonywania własnych wyborów. Jej bardzo intymne wyznanie traktuje też o wielkiej samotności kobiet ciężarnych, aborcji, problemie biedy i podziale na klasy społeczne. Nie ulega wątpliwości, że jest to relacja bardzo intymna, którą czyta się z pewnym onieśmieleniem.

W pewnym momencie niezależna bohaterka, uświadamia sobie, że nie może poświęcać swej kariery, szczęścia i samospełnienia, dla dziecka, które nawet do niej nie należy. Postanawia nie przestrzegać zaleceń lekarzy o odpoczywaniu w łóżku i wyrusza w podróż. Niestety, kończy się ona tragicznie. Czy winna jest temu kobieta? Czy w ogóle można mówić o winie? Czy jej czyn pociągnie za sobą konsekwencje?

Przyznaję, że moje pierwsze spotkanie z pisarką przebiegło pomyślnie i jestem pewna, że z czasem sięgnę po kolejne jej książki. Niby krótka lektura, jednak bardzo wyczerpująca emocjonalnie i dająca pola do poważnych dyskusji.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.


4 komentarze:

  1. Ta lektura intryguje mnie od dawna, dlatego ciągle wypatruję jej na bibliotecznych półkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Premierę miała całkiem niedawno, więc na półce z nowościami powinna się pojawić:)

      Usuń
  2. A mnie jakoś umknęła ta książka, jak i nazwisko pisarki. Ale po Twojej recenzji czuję się skutecznie zachęcona i mam ochotę przeczytać "List do nienarodzonego dziecka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nazwisko było już znane od dawna, jednak to jest moje pierwsze spotkanie z jej książką.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...