Wracam dziś do recenzji herbat i będą
to dwie zielone herbaty, obie z ciekawymi i niesamowicie
aromatycznymi dodatkami.
Nad parzeniem herbaty nie ma sensu się
rozwodzić. Jest kilka zasad, które warto przestrzegać, ale
dzisiejszy pośpiech sprawia, że nie celebrujemy robienia i picia
herbaty. Stąd popularność herbat w torebkach. Producenci czując
„ekspresowy” trend sprzedają w torebeczkach nie tylko czarną
herbatę, ale również zieloną, białą czy yerba mate, które to
gatunki zwykle kojarzyły się z jakimś rytuałem parzenia. W
szybkim zrobieniu herbaty nie ma nic złego, ale gdyby znaleźć
trochę czasu na rozsmakowanie się w niej, zrelaksowanie, wyciszenie
lub na przyjemną rozmowę, to byłyby to bardzo miłe chwile.
Przygotowując zieloną herbatę
zwróćmy uwagę na dwie rzeczy: temperaturę wody i długość
parzenia. Producenci często sami podają najlepsze parametry dla
swoich herbat, więc warto się do nich stosować. Prawie nigdy
zielonej herbaty nie zalewamy wrzątkiem, raczej czekamy kilka chwil,
aby temperatura wody nieco spadła. Z kolei długość parzenia
zależy od naszego gustu. Nie chodzi tu tylko o intensywność smaku.
Zasada im dłużej, tym lepiej nie zawsze się sprawdza. Im dłużej
herbaciane liście będą miały kontakt z gorącą wodą, tym więcej
garbników przejdzie do herbaty. Czuliście kiedyś suche, ściągające
uczucie w ustach, pijąc mocną herbatę? Dokładnie takie jak w
mocno tanicznym czerwonym winie. Odpowiedzialne za to są właśnie
taniny, których sporą ilość – co ciekawe – ja lubię,
natomiast mój mąż zdecydowanie woli delikatniejsze napary.
Odwieczna kwestia: słodzić czy nie
słodzić? Otóż nie ma jednej konkretnej odpowiedzi. Ci, którzy
słodzą nie wyobrażają sobie herbaty bez cukru. Ci, którzy nie
słodzą patrzą na tych pierwszych z politowaniem. Wybór jest
wyłącznie kwestią gustu. Mój mąż uwielbia zieloną herbatę z
miodem...
Przechodzę do recenzji herbat.
Wybrałam je, kierując się składem i nie pomyliłam się ani
trochę! Pierwsza, Leśny elf to zielona herbata Chun Mee, owoce
aronii, dzikiej róży, jagody, jeżyny, czerwonej porzeczki,
truskawki oraz kwiaty prawoślazu lekarskiego. Na pierwszy "niuch" wyczuwam letnie owoce, trochę cukierkowego, bajecznego aromatu. Pół herbatki zjadłam zaraz po zaparzeniu - suszone kawałki jeżyny i czerwonej porzeczki. Napar ma bardzo intensywny, owocowy, letni smak. Odczucia są wręcz nieziemskie.
Druga herbata to dla mnie absolutny
hit! Gruszka z przyprawami to sencha, kawałki gruszek, jabłek, fig,
dalej lukrecja, kardamon, anyż gwiaździsty, pieprz czerwony, kwiaty
nagietka i piwonii, aromat. Herbata powala gruszkowym zapachem. W
smaku jest owocowa, gruszkowa, z przyjemnym
rozgrzewająco-przyprawowym posmakiem w tle. Jest pobudzająca,
poprawia humor, więc idealnie pije się ją do śniadania, po
bolesnym zwleczeniu się z łóżka.
Gruszka z przyprawami we własnej osobie
Obie herbatki można nabyć w sklepie internetowych Skworcu.com.pl
Smaczna herbaciana recenzja :)
OdpowiedzUsuńUhm pycha te herbatki. Ja jestem uzależniona od zielonej i przekonuje się coraz bardziej do Yerby. Staram się kupować na wagę w herbaciarniach, ale nie zawsze się udaję. Często kupuje liściaste zielone z serii Bio Active. Zielonka ma pewną zasadniczą wadę. Nie powinno się jej pić w sezonie jesienno-zimowym bo ma działanie wychładzające, podobnie jest z Yerbą. Czytałam gdzieś, że jeśli się zieloną spraży na patelni, to wtedy traci to działanie wychładzające, ale nie wiem nie próbowałam. Nie lubię tego czasu zimnego, bo piję wtedy w pracy normalną herbatę, często z cytryną i cukrem, a normalnie nie słodzę. I nie wiem czy to dobrze pić tak dużo czarnej herbaty. Jak piję litrami zieloną jestem spokojna, że nie robię sobie krzywdy. Czasem się złamię i wypiję zielkę, albo Yerbę. Ale staram się pilnować:)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie wiosny by zielonka triumfalnie powróciła na salony:)
Ja czarnej nie pijam w ogóle. Zupełnie się oduczyłam. Nie słyszałam, że zielona wyziębia, dobrze wiedzieć:)
UsuńYerbę też lubię, chociaż początkowo trudno mi się było przełamać do tego specyficznego smaku podobnego do tytoniu:)
Bardzo lubię aromatyzowane zielone herbaty i tylko takie pije na co dzień. Co do słodzenia, to nigdy nie słodzę i chyba nie polubiłabym takiej słodyczy.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam Gruszek z przyprawami. Świetnie brzmi i mam nadzieję, ze tak samo smakuje.
Ja pijam na potęgę. Moja znajoma zawsze słodzi zieloną, bo uważa, że nie da sie tego wypić bez cukru:) Ja nie wyobrażam sobie pić słodką zieloną, która ma przyspieszać metabolizm:)
UsuńMi zielona uratowała 4 litery podczas niejednej sesji ;) Ja za czarną też jakoś nie przepadam, już wolę pokrzywę, miętę, melisę albo herbatka Herbapol Trawienie jest też super;) Uwielbiam herbaciarnie, w których dodają suszone owoce do herbat, które po wypiciu napoju można wybierać łyżką z dzbanka:P Wybacz styl tej wypowiedzi, ale moja gramatyka umiera jako pierwsza, kiedy chce mi się spać:)
Usuń