Etykiety

1.30.2013

W zielonej herbacie siła!



Wracam dziś do recenzji herbat i będą to dwie zielone herbaty, obie z ciekawymi i niesamowicie aromatycznymi dodatkami.

Nad parzeniem herbaty nie ma sensu się rozwodzić. Jest kilka zasad, które warto przestrzegać, ale dzisiejszy pośpiech sprawia, że nie celebrujemy robienia i picia herbaty. Stąd popularność herbat w torebkach. Producenci czując „ekspresowy” trend sprzedają w torebeczkach nie tylko czarną herbatę, ale również zieloną, białą czy yerba mate, które to gatunki zwykle kojarzyły się z jakimś rytuałem parzenia. W szybkim zrobieniu herbaty nie ma nic złego, ale gdyby znaleźć trochę czasu na rozsmakowanie się w niej, zrelaksowanie, wyciszenie lub na przyjemną rozmowę, to byłyby to bardzo miłe chwile.

Przygotowując zieloną herbatę zwróćmy uwagę na dwie rzeczy: temperaturę wody i długość parzenia. Producenci często sami podają najlepsze parametry dla swoich herbat, więc warto się do nich stosować. Prawie nigdy zielonej herbaty nie zalewamy wrzątkiem, raczej czekamy kilka chwil, aby temperatura wody nieco spadła. Z kolei długość parzenia zależy od naszego gustu. Nie chodzi tu tylko o intensywność smaku. Zasada im dłużej, tym lepiej nie zawsze się sprawdza. Im dłużej herbaciane liście będą miały kontakt z gorącą wodą, tym więcej garbników przejdzie do herbaty. Czuliście kiedyś suche, ściągające uczucie w ustach, pijąc mocną herbatę? Dokładnie takie jak w mocno tanicznym czerwonym winie. Odpowiedzialne za to są właśnie taniny, których sporą ilość – co ciekawe – ja lubię, natomiast mój mąż zdecydowanie woli delikatniejsze napary.

Odwieczna kwestia: słodzić czy nie słodzić? Otóż nie ma jednej konkretnej odpowiedzi. Ci, którzy słodzą nie wyobrażają sobie herbaty bez cukru. Ci, którzy nie słodzą patrzą na tych pierwszych z politowaniem. Wybór jest wyłącznie kwestią gustu. Mój mąż uwielbia zieloną herbatę z miodem...

Przechodzę do recenzji herbat. Wybrałam je, kierując się składem i nie pomyliłam się ani trochę! Pierwsza, Leśny elf to zielona herbata Chun Mee, owoce aronii, dzikiej róży, jagody, jeżyny, czerwonej porzeczki, truskawki oraz kwiaty prawoślazu lekarskiego.  Na pierwszy "niuch" wyczuwam letnie owoce, trochę cukierkowego, bajecznego aromatu. Pół herbatki zjadłam zaraz po zaparzeniu - suszone kawałki jeżyny i czerwonej porzeczki.  Napar ma bardzo intensywny, owocowy, letni smak. Odczucia są wręcz nieziemskie.



Druga herbata to dla mnie absolutny hit! Gruszka z przyprawami to sencha, kawałki gruszek, jabłek, fig, dalej lukrecja, kardamon, anyż gwiaździsty, pieprz czerwony, kwiaty nagietka i piwonii, aromat. Herbata powala gruszkowym zapachem. W smaku jest owocowa, gruszkowa, z przyjemnym rozgrzewająco-przyprawowym posmakiem w tle. Jest pobudzająca, poprawia humor, więc idealnie pije się ją do śniadania, po bolesnym zwleczeniu się z łóżka.


 Gruszka z przyprawami we własnej osobie


Obie herbatki można nabyć w sklepie internetowych Skworcu.com.pl


6 komentarzy:

  1. Uhm pycha te herbatki. Ja jestem uzależniona od zielonej i przekonuje się coraz bardziej do Yerby. Staram się kupować na wagę w herbaciarniach, ale nie zawsze się udaję. Często kupuje liściaste zielone z serii Bio Active. Zielonka ma pewną zasadniczą wadę. Nie powinno się jej pić w sezonie jesienno-zimowym bo ma działanie wychładzające, podobnie jest z Yerbą. Czytałam gdzieś, że jeśli się zieloną spraży na patelni, to wtedy traci to działanie wychładzające, ale nie wiem nie próbowałam. Nie lubię tego czasu zimnego, bo piję wtedy w pracy normalną herbatę, często z cytryną i cukrem, a normalnie nie słodzę. I nie wiem czy to dobrze pić tak dużo czarnej herbaty. Jak piję litrami zieloną jestem spokojna, że nie robię sobie krzywdy. Czasem się złamię i wypiję zielkę, albo Yerbę. Ale staram się pilnować:)
    Czekam niecierpliwie wiosny by zielonka triumfalnie powróciła na salony:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czarnej nie pijam w ogóle. Zupełnie się oduczyłam. Nie słyszałam, że zielona wyziębia, dobrze wiedzieć:)
      Yerbę też lubię, chociaż początkowo trudno mi się było przełamać do tego specyficznego smaku podobnego do tytoniu:)

      Usuń
  2. Bardzo lubię aromatyzowane zielone herbaty i tylko takie pije na co dzień. Co do słodzenia, to nigdy nie słodzę i chyba nie polubiłabym takiej słodyczy.
    Nie próbowałam Gruszek z przyprawami. Świetnie brzmi i mam nadzieję, ze tak samo smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pijam na potęgę. Moja znajoma zawsze słodzi zieloną, bo uważa, że nie da sie tego wypić bez cukru:) Ja nie wyobrażam sobie pić słodką zieloną, która ma przyspieszać metabolizm:)

      Usuń
    2. Mi zielona uratowała 4 litery podczas niejednej sesji ;) Ja za czarną też jakoś nie przepadam, już wolę pokrzywę, miętę, melisę albo herbatka Herbapol Trawienie jest też super;) Uwielbiam herbaciarnie, w których dodają suszone owoce do herbat, które po wypiciu napoju można wybierać łyżką z dzbanka:P Wybacz styl tej wypowiedzi, ale moja gramatyka umiera jako pierwsza, kiedy chce mi się spać:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...