Etykiety

1.05.2013

"Kiełbasa i sznurek" Jerzy Bralczyk, Michał Ogórek


Jerzy Bralczyk oraz Michał Ogórek. Tych dwóch panów chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Oboje są niesłychanie inteligentni, zaprzyjaźnieni z językiem ojczystym, a przede wszystkim dowcipni. Bo w tej książce właśnie dowcip, tuż obok sarkazmu, wiedzie prym.

Książka została podzielona na 9 rozdziałów, poruszających codziennie i zupełnie poważne tematy jak religia lub inteligencja. Każdy z rozdziałów to zapis, wydaje się, luźnej i swobodnej rozmowy między autorami, czasami mający formę poważnych dywagacji, często wspomnień i zabawnych narzekań, a innym razem politycznych przemyśleń. Wiele w niej rozważań na temat języka - poprawności, ortografii, dialektów oraz często bezmyślnego używania niektórych zwrotów przez większość Polaków.

Autorzy pochylają się chociażby nad tematem zdrobnień w naszym języku. Przyznaje, że i mnie razi, gdy słyszę "pieniążki" zamiast "pieniądze". Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie tak powszechnie go używają. Jakby pieniądze stanowiły tabu lub rzecz, o której zwyczajnie nie wypada rozmawiać. Oczywiście nie wszystkie słowa da się zdrobnić. Bo czy można powiedzieć "raczek" o poważnej chorobie nowotworowej czy "grużliczka" lub "tuberkulozka"? Bywa także, że rzeczy z pozoru wielkie i znane na całym świecie jak pomnik Jezusa w Rio de Janerio są zwyczajnie mierne i bardzo kiepskiej jakości, o czym jeden z autorów nie wstydzi się opowiedzieć. Nie trzeba zatem popadać w ślepy zachwyt za tym co największe i znane, bo można się rozczarować.

Inną kwestią poruszoną w książce są potocznie używane, utarte już zwroty typu "Ja sobie tu posiedzę". Profesor Bralczyk na sam dźwięk tych słów dostaje białej gorączki. Bo komu innemu można posiedzieć, jak nie sobie samemu? Masło maślane.

Zainteresowała mnie fantazja dwóch mężczyzn o potencjalnej możliwości  usłyszenia w przyszłości głosu Mickiewicza. Skoro technologia rozwija się tak szybko, to kto wie czy za jakiś czas, za pomocą zaawansowanych technik będziemy mogli przekonać się jakim głosem dysponowali polscy wieszcze?

To co w publikacji najlepsze to inteligentna ironia, która niekiedy wylewa się ze stronic książki, przyprawiając czytelnika o napada śmiechu. Lektura była ucztą dla nieomal każdego ze zmysłów. Po pierwsze, jest pięknie wydana. Ilustracje do książki wykonał Jacek Gawłowski i przyznam, że bardzo przypomina mi styl Andrzeja Mleczka. Po drugie książka wydana jest w półtwardej oprawie i nieco większym formacie. Po trzecie i chyba najważniejsze, każde zdanie cieszy, zastanawia lub uczy. Gratka dla wszystkich fanów języka polskiego, polskości i szeroko pojętej kultury.

Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Agora

2 komentarze:

  1. Tych panów lubię, a Bralczyk imponuje mi wiedzą. Chętnie zerknę do książki jak tylko będę w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę powiedzieć to samo. Profesor Bralczyk ma tak wszechstronną wiedzę, że czuje się przy nim jak przedszkolak :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...