7.15.2012
"W plątaninie uczuć" Gabriela Gargaś
Ciągle czuje jakiś dystans do polskich autorów, jednak dzięki takim książkom moje opory stają się coraz mniejsze i z książki na książkę, przekonuje się do nich coraz bardziej. Jest to ten rodzaj książki, która z czasem, w miarę czytania, uzależnia i człowiek dosłownie zżywa się z bohaterami i wspólnie z nimi przeżywa ich życie.
Poznajemy w niej historię 3 przyjaciółek: Doroty, Hanki oraz Kaliny. Każda z nich jest inna i każda z nich boryka się z innymi problemami. Dorota jest typowa kurą domową, kobietą w pełni oddaną swoim małym dzieciom. Codziennie, godzinami sprząta dom, gotuje obiad i prasuje mężowi koszule. Oczywiście jej mąż daleki jest od ideału i wplątuje się intensywny, burzliwy w przejściach romans. Hanka to przeciwieństwo Doroty. Jest wyzywającą singielką, wzbudzającą podziw i pożądanie u większości mężczyzn, jednak nie jest z tym, jakoś specjalnie szczęśliwa. Brak jej miłości. Tej jedynej, wyśnionej i po sam grób. Kalina kocha podwójnie. A może tylko jej się wydaje? Musi wybrać pomiędzy miłością sprzed lat, szaloną i namiętną, a ustabilizowanym życiem ze spokojnym i opiekuńczym partnerem. Jak widzicie, wiele je różni. Łączy je jednak wspaniała, oddana przyjaźń. Taka przyjaźń na całe życie, pełna pokory i wzajemnego szacunku.
Tytuł książki idealnie obrazuje jej treść. W życiu kobiet dochodzi do wielu katastrof, tych mniejszych, jak i całkiem poważnych. Ich uczucia niejednokrotnie wystawione są na wielką próbę i nie zawsze kończą się po ich myśli. To co trzyma ich przy życiu to...one same. Są dla siebie wielkim wsparciem, siłą napędową i hamulcem bezpieczeństwa zarazem.
Książkę czyta się jednym tchem. Byłam strasznie ciekawa dalszych losów kobiet i dosłownie pochłonęłam powieść w jeden dzień. Nie było niepohamowanych wybuchów śmiechu, lecz zdarzyło mi się w jednym momencie uronić kilka łez. Dość mocno wzruszył mnie fragment, w którym Hanka w samotną Wigilię zostaje zaproszona do sąsiadów - pary uroczych staruszków. To w jaki sposób doświadczona kobieta opowiadała o miłości do swojego męża, w momencie, kiedy on gładził jej rękę i czule patrzył w oczy, dosłownie mnie poraził. Jestem jednym z tych czytelników, które raczej rzadko płaczą podczas czytania. Jednak ten opis, w połączeniu z przypomnieniem sobie świąt Bożego Narodzenia, jej magii i nostalgii, pobudził moje uczucia.
Zazdrościłam bohaterkom takiej przyjaźni. Mogły liczyć na siebie o każdej porze dnia i nocy. Miały swoje małe rytuały i znakomicie się uzupełniały. Zaskoczeniem było dla mnie zakończenie książki. Nie było ono standardowe, jak na powieść tego typu. Kobiety dojrzały, inaczej zaczęły patrzeć na życie i na dotychczasowe problemy. Dla jednej z nich, ta opowieść skończyła się tragicznie.
Gorąco polecam tę książkę. Autorka włożyła z pewnością dużo serca i pracy w tę wspaniałą opowieść. Nie jest to jej powieść debiutancka. Swoje pierwsze literackie kroki stawiała w roku 2008, książką "Jutra może nie być". Swoją drogą, ten tytuł również idealnie pasował by do zrecenzowanej przeze mnie książki. Będę obserwowała dalszy rozwój pisarki i z uwagą śledziła jej kolejne książki.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Feeria.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Cudze chwalicie a swoich nie znacie" i taka prawda. Ale dobrze, że istnieją autorzy i książki, dzięki którym społeczeństwo poznaje polskich pisarzy z lepszej strony.
OdpowiedzUsuńTę powieść mam w planach. Ostatnio wysyp jej recenzji. ;)
Osz Ty, za dużo przeczytałam i już wiem na co nastawiać się przy lekturze ;) No, ale nic, mam nadzieję, że i tak będę dobrze bawiła się z tą książką - wczoraj rozpoczęłam lekturę :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta powieść mogłaby mi się spodobać:) Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuń