Etykiety

7.23.2012

"Stażystka" Mimi Alford


Co może czuć młoda studentka, kiedy otrzymuje od losu prezent w postaci stażu w Białym Domu? Nastoletnia Mimi swoją pracę w biurze prasowym traktuje jako wielką szansę  i zaszczyt.  Skromna i dobrze wychowana dziewczyna, przekracza w pewien sposób próg dorosłości i stawia pierwsze kroki ku samodzielności. Biały Dom robi na niej piorunujące wrażenie, nie tylko swoimi rozmiarami ale i ogromnym sztabem ludzi, którzy w nim pracują.  Czwartego dnia stażu Mimi spotyka prezydenta JFK i od tego momentu między nimi nawiązuje się erotyczne porozumienie, które nie należy mylić z miłością.

Mimi Alford jest postacią jak najbardziej realną, która w podeszłym wieku zdecydowała się na opublikowanie swoich wspomnień z długo trzymanego w sekrecie romansu z najpotężniejszym człowiekiem w Ameryce. Ich przygoda trwała 18 miesięcy, aż do tragicznej śmierci JFK w 1963 roku. Wszyscy znawcy biografii prezydenta, wiedzą, że nie należał on do tych wiernych i uczciwych mężów. Dobrze znane są jego liczne romanse z większą częścią swoich damskich pracowników i kobietami świata rozrywki. Kobieta opisuje go jako człowieka wielkiego, skłonnego do szlachetnych gestów, czarującego i roztaczającego wokół siebie tajemniczą aurę niezwykłości. Z jej perspektywy JFK był człowiekiem władczym, ale i uległym, cichym ale i momentami zaskakująco wulgarnym.

Mimi jako młoda dziewczyna traktowała romans z prezydentem chyba bardziej jako służbowy obowiązek niż płomienna potrzeba serca. Wspomina, że przez cały czas trwania łóżkowych igraszek, zwracała się do niego "panie prezydencie" i nigdy nie doszło między nimi do pocałunku. Obowiązkiem było dla niej zachowanie tej tajemnicy i nikt z jej najbliższych, nawet narzeczony, nie był świadom tego "związku".

Książka jest niesamowicie wciągająca. Napisana w formie wspomnień, bardzo lekko i dostępnie. Oprócz historii romansu, poznajemy realia życia w Ameryce lat 60-tych. Z mojego punktu widzenia postać JFK już zawsze będzie kojarzyła mi się z zakompleksionym, rudawym i raczej mało przystojnym kobieciarzem, traktującym swoje kochanki jak prywatne prostytutki z 24 godzinnym dostępem. Nie zapałałam do niego sympatią. Fragmenty, w których Mimi opisuje jak prezydent poprosił ją aby zadowoliła ustami jego kompana a potem brata, uświadomił mi, że był to człowiek wyjątkowo ohydny i pozbawiony godności. Zachowanie Mimi usprawiedliwiłam sobie młodością i strachem przed odmową najważniejszej osobie w państwie.

Całość robi dość zaskakujące wrażenie. Amerykańskie media od lat spekulowały na temat romansów JFK, jednak dopiero w 2003 roku wyszła na jaw historia z Mimi w roli głównej.  Autorka żyje po dziś dzień w Stanach i czynnie udziela się na rzecz Kościoła. Wszystkim polecam lekturę "Stażystki". Jest to wyjątkowo ciekawa i zaskakująca historia ukazująca bezmiar ludzkiej władzy, potęgi, naiwności i szacunku, zaślepienia i wstydliwych sekretów jednego z najbardziej znanych prezydentów Stanów Zjednoczonych.

Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Znak. 

3 komentarze:

  1. Wprawdzie nie poznamy już drugiej strony tej historii, ale chętnie poznam wersję tej pani.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę powiedziec tak jak bezrobotna.pl, jedna strona medalu ale za to jaka ciekawa;) na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się bardzo zachęcona do tej książki. Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...