Etykiety

6.18.2012

"Queen. Nieznana historia" Peter Hince


Queen od dzieciństwa towarzyszy mi na każdym etapie mojego życia. Ogromną miłością do zespołu zaraził mnie tata. Pamiętam jak we wczesnych latach 90-tych nagrywał na VHS koncerty i teledyski z MTV. Długimi wieczorami oglądaliśmy je razem, wsłuchując się w nieskazitelny głos Freddiego. Jestem posiadaczką kilku książek biograficznych, zarówno samego Freddiego, jak i całego zespołu, kilku koncertów na DVD (polecam Wembley '86) i całej kolekcji płyt z GW. Kiedy zobaczyłam w empikowych zapowiedziach wzmiankę o tej pozycji, pomyślałam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać.

Zespół powstał na początku lat 70-tych i szturmem zdobył listy przebojów. Przez kilka pierwszych lat kapela zmagała się z ogromnymi problemami finansowymi oraz  oszustwami swojego pierwszego menadżera. Chłopaki mimo olbrzymiej i wykańczającej pracy (pracowali często od 2 w nocy do rana) nie mieli nawet załamanego grosza. Dopiero po zmianie menadżera Queen szybko stanął na nogi i stał się nie tylko jednym z najpopularniejszych brytyjskich zespołów, ale również najlepiej zarabiającym.

Biografia zespołu napisana jest z perspektywy szefa ekipy technicznej Queen, który towarzyszył im podczas światowych tras koncertowych i dane mu było poznać chłopaków od tej bardziej prywatnej strony.  Autor opisuje życie najlepszej rockowo-popowej kapeli wszech czasów z różnych perspektyw - porażek, wielkich tryumfów, niespodziewanych kłótni i nieporozumień. Książka pochłania bez reszty i nie można się od niej oderwać. Jeśli mowa o takim zespole jak Queen, nie sposób nie wspomnieć o szalonych imprezach, na które przeznaczone były tysiące, jak i nie setki tysięcy dolarów. Imprezach pełnych alkoholu, używek różnej maści oraz kobiet lekkich obyczajów. Autor bez zażenowania wspomina te przyjęcia, nie kryjąc, że był to najlepszy okres w jego życiu. Jak wiemy, historia tego zespołu nie kończy się happy endem.

Opowieść wzbogacają liczne zdjęcia członów zespołu. Uważam jednak, że przeznaczona jest dla  fanów Queen. Czytelnik, który nie interesuje się ich muzyką, historią czy samym Mercurym, nie odnajdzie w niej ukojenia. Dla mnie lektura tej biografii była cudowną i sentymentalną  podróżą. Nie wyobrażam sobie mojego życia bez piosenek Queen i bez postaci charyzmatycznego Freddiego. 300 stron to zdecydowanie za mało i czuję lekki niedosyt.

Ostatnio rozmawiałam z tata na temat koncertu zespołu, który ma odbyć się we Wrocławiu już tego lipca. Mimo ogromnej miłości do Queen, nie wybiorę się na niego. Dla mnie zespół zakończył swoją działalność w 1991, kiedy to odszedł od nas Mercury. Był jedynym i niepowtarzalnym wokalistą, którego nikt nie jest w stanie zastąpić. To on stanowił serce zespołu. Przynajmniej w moim mniemaniu.

Dla fanów Queen jest to lektura obowiązkowa.

Za egzemplarz dziękuję  Wydawnictwu Sine Qua Non.

10 komentarzy:

  1. O, to może być zaiste ciekawa pozycja. Muszę znaleźć chwilę żeby do niej zajrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, szalenie ciekawa. Oczywiście to moje subiektywne odczucie. Mimo, iż wiedziałam sporo na temat zespołu, wiele ciekawostek wprawiło mnie w osłupienie:)

      Usuń
  2. Zgadzam się, że bez Freddiego to już nie ten sam zespół i takie podtrzymywanie go jest zupełnie bezsensowne. Zmiany wokalistów mogły wychodzić Budce Suflera, ale nie takiej kapeli, której siłą był charyzmatyczny, niepowtarzalny wokalista.

    Na tę książkę czaję się od dawna, ale zawsze są ważniejsze wydatki. Niemniej, jako fanka Queen, na pewno za jakiś czas sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha padłam, czytając o Budce Suflera:) Freddie był nierozerwalna częścią zespołu. To on napisał większość tekstów i to on był najbardziej rock & rollowy z całej 4. Wielka szkoda, że zmarł tak szybko. A może właśnie dzięki temu stali się legendą?

      Usuń
    2. Myślę, że właśnie dzięki temu - Freddie, może zabrzmieć to brutalnie, umarł w najlepszym czasie dla przyszłej historii i wielkości Queen. Niewiele zespołów potrafi bez końca nagrywać hity, być ciągle na topie, pewnie i Queen czekałoby powolne obniżanie lotu. A tak zespół "zakończył" działalność na górce, na samym szczycie list przebojów i popularności. Choć nie wątpię, że nie jeden fan wolałby, żeby Freddie żył, występował i, prawdopodobnie, pisał coraz mniej popularne kawałki

      Usuń
  3. Zachęcona do lektury, możesz mnie odhaczyć ;)
    I również zgadzam się z opinią, że Queen bez Freddiego to już tylko podróbka księżniczki jest, eh.

    OdpowiedzUsuń
  4. No popatrz, my z mężem też zaraziliśmy naszą 13-letnią córkę miłością do Queen:) Myślę, że ta książka byłaby dla niej wspaniałym prezentem urodzinowym (dodatek do biografii McCartneya, bo Beatlesi to jej druga miłość)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie! Myślę jednak, że ze względu na niektóre treści tej książki córka powinna poczekać do 18stki:)

      Usuń
  5. O, to coś dla mnie! To był mój pierwszy ukochany zespół. Do teraz mam wielki sentyment i szacunek.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...