Etykiety

5.11.2012

Ponarzekam sobie... tak troszkę :)

Dzisiaj jestem tak bardzo zmęczona psychicznie i fizycznie, że postanowiłam sobie trochę ponarzekać, a nuż mi przejdzie :)

Pomijając zabójcza temperaturę i tłok w tramwajach, głównie rozchodzi się o permanentny brak czasu. Praca magisterska pisze się powoli, na zajęciach wymyślają coraz to ciekawsze dziwactwa (eseje, prezentacje,kolokwia), tonę w Erasmusowych papierach i z doskoku uczęszczam na kurs angielskiego, przygotowujący do wyjazdu. Na drugim kierunku - bajka. Nie mam na co narzekać. Moja neurobiologiczna pracownia jest zdecydowanie najlepsza na całym świecie (w moim mniemaniu ;)), a praca z mózgami to sama przyjemność. Październikowe wątpliwości dotyczące zabijania tych nieszczęsnych szczurów po badaniach odeszły w zapomnienie. Nauka to nauka i sumienie oraz lęki trzeba zostawić w domu głęboko w szufladzie.

Jednak coś za coś. Czasu jak na lekarstwo, a senność dopada mnie wszędzie. Mam wrażenie, że mogłabym przespać z 15 godzin i ciągle nie mieć dość. A tu Juwenalia w Łodzi i trzeba świętować ze znajomymi.

Ostatnio miałam strasznie dziwny sen, raczej z gatunku tych przyjemnych. Siedziałam w tramwaju pełnym ludzi. Każdy zajęty był swoimi sprawami, panował hałas i chaos. Ja obserwowałam świat za oknem. Przejeżdżaliśmy akurat przez malutką wieś. Przy jednym z domów, jakby w zwolnionym tempie zobaczyłam rozpromienioną, uśmiechniętą kobietę w słomkowym kapeluszu, która zbierała kwiaty i warzywa w swoim ogrodzie. A ten jej ogród! Piękne, kwitnące jabłonie, żywa zieleń, kolorowe tulipany. Kobieta była szczęśliwa, taka zrelaksowana. Wiedziałam, że zaraz włoży te kwiaty do wazonu, umyje owoce i zrobi z nich ciasto, a potem usiądzie w ogrodzie i pałaszując powoli to ciasto z pyszną kawą, rozsiądzie się z ulubioną książką. A my, w tym tramwaju pędziliśmy do swoich tysięcy obowiązków nie zauważając nawet, że zakwitły kasztany.

8 komentarzy:

  1. Kurczę, coś jest teraz z tym 'zmęczeniem materiału'. Mnie upały tak wykańczają, że normalnie funkcjonować nie mogę. Mam nadzieję, że ochłodzi się nieco, coby żyć się wreszcie dało :)

    Żałuję, że nie miewam miłych snów. Moje komponują chyba Salvador Dali i Bitelsi na haju ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Salvador Dali:) Nie dopatrujesz się w tych snach drugiego dna? :)

      Usuń
  2. Witaj w klubie;). Chyba coś jest w powietrzu, ponieważ i ja czują się przytłoczona swoimi obowiązkami i zajęciami, co dość rzadko mi się zdarza. Hmm... Mam nadzieję, że to kwestia kilku dni i zaraz wszystko wróci do normy, czego i Tobie życzę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że lada dzień to minie. Aż wstyd przyznać - dzisiaj od rana oglądam serial. Zaraz obejrzę cały sezon. To dopiero zastój:(

      Usuń
  3. Mam podobnie, brak czasu i chęci do pracy, a zaliczenia i projekty czekają, że nie wspomnę o pracy licencjackiej, której na razie powstała tylko 1/3. Skoro nas, zmęczonych marud, jest więcej, to trzeba się wspólnie zmobilizować :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Od braku czasu gorszy jest jednak nadmiar.. nie wiem jak inni, ale mi wtedy nie chce się robić zupełnie nic.. i pomimo tego, że mogłabym zrobić bardzo dużo, to tkwię w jakimś specyficznym letargu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...