Etykiety

10.21.2011

Mały koszmarek na koniec tygodnia


To co pierwsze rzuca się w oczy to przyjemna w odbiorze okładka. Uspokajające, stonowane kolory , harmonia i porządek. I na tym pochwały z mojej strony się kończą. Autor książki –Thich Nhat Hanh – mistrz zen, mnich i „duchoznawca”, nominowany przez Luthera Kinga do Pokojowej Nagrody Nobla, uczy czytelników jak znaleźć spokój ducha poprzez umiejętne oddychanie. Nie jestem zwolenniczką poradników w stylu „Odnajdź własne ja”, „Własna ścieżka” czy „ Moje miejsce na świecie”. Często są to banały w stylu Coelha (wszystkich fanów przepraszam).

Już na samym wstępie bardzo się zniechęciłam, tym oto przesłaniem:

„Budzę się rano i uśmiecham się:

Przede mną zupełnie nowe dwadzieścia cztery godziny

Ślubuje w pełni przeżyć każdy moment

i na wszystkie istoty spoglądać wzrokiem pełnym współczucia

Aż się chce krzyknąć – „Ludzie trzymajcie mnie!”;) W kolejnych zdaniach autor przekonuje jak ważny jest oddech w naszym życiu i jak jego świadomość pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie. Przekonuje nas, że za pomocą medytacji osiągniemy swoistą nirwanę i staniemy się innymi ludźmi. Nigdy nie próbowałam medytacji i nie mam takiej potrzeby. Wszystkie moje problemy rozwiązuje dzięki rozmowie z innymi lub racjonalnym myśleniem, a energię czerpię z żywiołowej muzyki. Przesłania zawarte w książce są tak banalne, że chyba nie ma sensu o tym pisać. „Pokochaj siebie, a dopiero potem drugiego człowieka”. Boże, ileż można?! Do łez rozbawiły mnie krótkie „modlitwy” do codziennej medytacji w stylu „gdy obmywam moje ciało, oczyszczam też serce, wszechświat jest przesiąknięty zapachem kwiatów”. O co chodzi? Nie wiem, ale trochę to przerażające i myślę, że mogłoby mnie jedynie poruszyć po dużej dawce alkoholu.

Nie wykluczałam, że być może dla kogoś ten poradnik będzie strzałem w dziesiątkę. Znam kilka osób, które z miłą chęcią zagłębiła by się w tej lekturze. Do mnie ona najzwyczajniej nie dociera i nic na to nie poradzę. Być może jest to wynik mojego dzisiejszego nastroju, bo od rana jestem nastawiona dość buńczucznie do wszystkiego ;)


Ubawiłam się po pachy dzięki portalowi Sztukater.pl oraz Wydawnictwu Helion


12 komentarzy:

  1. ,,Ubawiłam się po pachy'' :D Po poradnik nie sięgnę, ostatnio kilka przeczytałam i też stwierdziłam że to nie dla mnie xD

    A filmu ,,Godziny'' nie oglądałam ale może sobie zaraz włączę na zalukaj, jak będzie ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cassiel uwierz mi, że po lekturze tej książki mam papkę zamiast mózgu:)
    A "Godziny" polecam, jeżeli lubisz V. Woolf ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka chyba nie dla mnie, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja takie medytacyjne rzeczy omijam z daleka i tak też będzie i tym razem. Może ktoś się pokusi, ale ja podziękuje tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Głęboki oddech i zapamiętane by omijać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. już te pierwsze oznaki by mnie zniechęciły, nienawidzę takich książek

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolmanko, jest aż tak źle :)? Również mam tę książę i bardzo pozytywne nastawienie do niej :)Zobaczymy, czy też mnie tak rozbawi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie przekreślam takich poradników, chociaż ten chyba będę omijać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czekam na podobny poradnik dany mi do recenzji i obawiam się podobnej "rozrywki"...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za poradnikami, chociaż trochę ich przeczytałam. Za ten na pewno się nie zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie powstała i nie powstanie książka, która by mnie uspokoiła w jakikolwiek sposób :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...