Tytułowa Lanckorona to malowniczo położona wieś niedaleko Krakowa. Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że autorka chcąc odejść od stereotypu słynnej Toskanii wybrała polskie klimaty. Do tego sielska okładka. A co w środku?
Schemat banalny - "jestem nieszczęśliwa, rozstałam się z facetem, rzucam pracę i hurra wyruszam w podróż życia". Książkowa Magda to typowa, młoda polka. Na co dzień pracuje w dużej firmie, boryka się ze swoją nadwagą i uwikłana jest w przedziwny związek. Wszystko zmienia się, kiedy wyruszają z ukochanym do Konstancina, odwiedzić znajomą parę. Wydarzenia, które tam zaszły namieszały w głowie Magdy i ni stąd ni zowąd wyjeżdża do Lanckorony aby odnaleźć zagubione "ja" oraz zrealizować marzenie o talii osy. Jakie wyciągnie wnioski? Co spotka ją w uroczym pensjonacie? Hmm...
Książka klimatem bardzo przypominała mi "Pensjonat Sosnówka". Piękne krajobrazy, pachnące piekarnie, przemili i z chęcią niosący pomoc ludzie. Zdecydowanie to powieść z klimatem. Denerwowała mnie jedynie postać ukochanego Magdy - Filipa. Przedziwny i jak dla mnie, bardzo niesympatyczny człowiek. Ahh no i zaskakujące zakończenie.
"Koniec wiosny w Lanckoronie" co prawda nigdy nie osiągnie statusu perły literatury współczesnej, ale jest świetnym relaksem i chwilą odprężenia w letni poranek/wieczór. Polecam czytanie jej na łonie natury.
Za egzemplarz dziękuję Księgarni Matras.
*Aktualizacja*
Chodzi mi po głowie od 2 tygodni... ;)
Świetna okładka :)
OdpowiedzUsuńO pensjonatach baaaardzo lubię czytać , musze się za nia rozejrzec :)
Zapowiada się ciekawie, z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńHmm.. nie lubię raczej tego typu książek. Nie odnajduje się w nich, chociaż od czasu do czasu po takie też sięgam. Zastanowię się jeszcze nad tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńSkoro to książka dla relaksu, to z pewnością mi się przyda:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Świetny relaks, ie tylko do czytania na łonie natury ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się sympatyczna lektura :)
OdpowiedzUsuńJak wpadnie mi w ręce z chęcią przeczytam!
Pozdrawiam serdecznie :)
Książka na TAK, Maleńczuk na NIE!!!
OdpowiedzUsuńPiotrze nie lubisz Maleńczuka?:>
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać aż zrecenzuje Wam "Cudowne życie Staśka". Książka rozbawia mnie do łez (póki co).
I mi się przyda odrobina relaksu, więc z chęcią sięgnę po tę pozycje.
OdpowiedzUsuńA brzmiało mi jakoś tak egzotycznie. Kojarzy mi się troszkę z "Domem nad rozlewiskiem", bo "Pensjonatu Sosnówka" JESZCZE nie miałam okazji czytać.
OdpowiedzUsuń