7.06.2011
"Dziewczyna, która pływała z delfinami" Sabina Berman
Zanim zacznę recenzować tę rewelacyjną książkę, muszę przyczepić się do jednego. Tytuł! Skąd ktoś wziął tytuł "Dziewczyna, która pływała z delfinami"? Ani to nie jest związane z treścią ani z oryginalnym tytułem, który brzmi "La mujer que buceo dentro del corazon del mundo"(Dziewczyna zanurzona w sercu/centrum świata).
W książce poznajemy Karen, dziewczynę, u której stwierdzono autyzm. Jako dziecko mieszka w piwnicy, żywi się piaskiem, jest dzika i nieokiełznana. Nie zna podstawowych słów i zwrotów. Dzięki ciotce, dziewczynka ma szanse na nowe życie i nauczenie się jego podstaw. Diagnostyka lekarzy jest skomplikowana- w 90% dziewczynka plasuje się pomiędzy "imbecylem a idiotą" a w 10% należy do elity społeczeństwa, charakteryzującego się niezwykłą pamięcią, koncentracją oraz przestrzennym myśleniem. Karen nie potrafi także kłamać.
Dziewczyna zaczyna pracę w przetwórni tuńczyków Pociecha. I odtąd każdy jej dzień wypełniają te ryby. Zresztą o samych tuńczykach w książce jest sporo. Dowiadujemy się jak migrują, rozmnażają się, jakie mają obyczaje. Jak cenione są przez smakoszy z całego świata, którzy gotowi są wydać fortunę za mały kęs najcenniejszych gatunków.
Karen jest z całą pewnością postacią interesującą. Uwielbia leżeć na dnie morza i przyglądać się wodnemu życiu. Spostrzegamy jak z dziecka zmienia się w kobietę. Nie jest to proces łatwy i często musi borykać się z okrucieństwem innych ludzi. Jej życie jest powolne, pozbawione trosk, z jakimi musi radzić sobie reszta społeczeństwa. Ma problemy, spotykają ją rozczarowania, ale wydaje się, że podchodzi do nich na swój odmienny sposób.
Zdecydowanie niezwykła książka. Nie sposób nie polubić głównej bohaterki. W tym przypadku polecam ją wszystkim i w każdym wieku. Cudowna lektura, przenosząca czytelnika w świat magiczny, odrealniony i bardzo specyficzny.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kolejna pozytywna recenzja, książka w planach :)
OdpowiedzUsuńJa też bym bardzo chciał przeczytać ze względu na poruszaną tematykę :-)
OdpowiedzUsuńJa też zupełnie nie wiem, skąd ten tytuł, skoro delfiny zostały może wspomniane ze dwa razy jako tło dla tuńczyków xD. Książka jest przekochana. Sama nie wiem, czy mnie zachwyca, ale ma w sobie tyle wspaniałych rzeczy, że pewnie w jakiś sposób tak.
OdpowiedzUsuńEvita, Piotr - z pewnością Wam się spodoba:)
OdpowiedzUsuńAlina, prawda, że tytuł od czapy? W ogóle uważam, że byłby z tego dobry film:)
po takiej recenzji nie sposób nie dodać książki do listy tych do musowego przeczytania :)
OdpowiedzUsuńKsiążka również zrobiła na mnie wrażenie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
A mnie ten tytuł odstrasza xD I jak do tej pory całkiem skutecznie, ale może kiedyś przy okazji... ;)
OdpowiedzUsuńVerity, właśnie też przyczepiłam się do tytułu. Nie mam pojęcia, kto go wymyślił i przetłumaczył w taki sposób. Mamy zresztą bardzo dobry przykład z tytułami filmów, które są tłumaczone ...haha... no tak jak są.
OdpowiedzUsuńCzytając twoją recenzje nabierałam coraz większej ochoty na książkę. Myślę, że ta pozycja idealnie pokazuje, że nawet ludzie chorzy mogą zyskać wyjątkowe ( choć nie łatwe) życie ;)
OdpowiedzUsuńFakt tytuł zupełnie nie pasuje do książki, jednak sama "Dziewczyna, która..." jest godna przeczytania.
OdpowiedzUsuńMeme, idealnie to ujęłaś;)
OdpowiedzUsuńMery bardzo, ale to bardzo polecam.
Książka jest na mojej liście "Do przeczytania". Patrząc na recenzję, to naprawdę nie wiem skąd się wziął ten polski tytuł. Ale u Nas zawsze są takie dziwne tłumaczenia, zarówno tytułów filmów jak i książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.