Etykiety

1.21.2011

"Wojna i pokój" 1956



"Epopeja rosyjskiego życia w epoce napoleońskiej, opisująca takie bitwy jak Austerlitz, Borodino, Berezynę, polowania, wyścigi trojek, hulanki oficerskie i pojedynki. Wydarzenia te są tłem dla dziejów Nataszy Rostowej [Audrey Hepburn] - pięknej arystokratki przeżywającej niezwykle dramatyczne perypetie sercowe."

Przyznam szczerze, że oglądanie filmu trwającego 200 minut było dla mnie nie lada wyzwaniem. Tym bardziej, że filmy z historycznym wątkiem w tle zawsze sprawiają, że zasypiam po 15 minutach. Gdyby nie moja ukochana Audrey tak by się stało. Nie wiem jak ta aktorka to robiła, ale w każdym jej filmie jest urocza, słodka... po prostu zachwyca. Bardzo żałuje, że to właśnie "Wojna i pokój", a nie "Anna Karenina" jest tą pozycją książkową, którą zdecydowano się zrealizować z Audrey w roli głównej. W roli Anny, Hepburn spisałaby się znakomicie, jestem pewna. A fabuła? Czasami film bardzo mi się dłużył, przeciągał, niektóre wątki poruszane były nadaremnie. Jeśli ktoś uwielbia takie filmy bądź Audrey - polecam:)

Zastój na blogu spowodowany był nadmiarem nauki. Sami wiecie - zbliża się sesja. Jutro postaram się wrzucić swoją recenzję książki "Dom Augusty". Jest to zdecydowanie jedna z lepszych powieści w moim życiu...

7 komentarzy:

  1. Chciałabym przeczytać tę książkę ale jakoś nie potrafię zabrać się za to i nic nie wskazuje żeby to się zmieniło...może zacząć od filmu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, znam ten ból... Ale powodzenia Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam to samo! Chciałabym przeczytać książkę, ale jakoś nie mogę się zmobilizować. No a film przeraża mnie swoja długością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama wiem..sesja :/
    A Audrey uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, nie oglądałam, ale gdzieś tam w myślach krąży potrzeba oglądnięcia. Z miłą chęcią przeczytam o "Domu Augusty". Czytałam inną książkę tej pisarki i mam dobre wspomnienia. Może więc i po tę sięgnę... tylko kiedy? :)
    Pozdrawiam i udanej sesji!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój wuja uwielbia ten film ;) Ostatnie dwa lata z rzędu, kiedy byłam u niego na wakacjach właśnie go m.in oglądaliśmy ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Na książkę zerkam już od dłuższego czasu, ale jej grubość skutecznie mnie odstrasza. Zastanowię się nad filmem, nie jestem jednak pewna czy lubię ten typ kina ;) Chyba najpierw spróbuję z serialem

    A Hepburn wygląda absolutnie cudownie na tym zdjęciu...

    Pozdrawiam, a wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    zapisane-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...