Etykiety

1.27.2011

"Dom Augusty" Axelsson Majgull



"Dom Augusty był pełen opowieści. To one chroniły ją przed światem zewnętrznym, pozwalały zapomnieć o dzieciństwie w sierocińcu i niechcianej córce Oldze. Dom strzegł tajemnicy Alicji, wnuczki Augusty, umożliwił szesnastoletniej dziewczynie ukrycie ciąży. Dom stał się również schronieniem Andżeliki, najmłodszej i najsmutniejszej kobiety w rodzinie.

Proza Majgull Axelsson jest bezkompromisowa i niepokojąca. Autorka przeplata brutalną rzeczywistość z magią i liryzmem. "Dom Augusty" to świetnie napisana, mądra opowieść o miłości, tłumionych tęsknotach, przemijaniu i śmierci."

To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Muszę przyznać, że to wystarczyło, abym zapałała chęcią do przeczytania wszystkiego co napisała. Fabuła rozsypana jest jak sól po całej książce. Przeskakujemy od opisu życia jednej bohaterki do kolejnej, których wspólnym elementem łączącym jest dom Augusty. Książka budzi niepokój, zastanawia, daje do myślenia, czasami obrzydza. Słowem (a nawet dwoma) - wzbudza emocje!
W "Domu Augusty" pozostajemy 3 kobiety: Augustę, Alicję i Andżelikę. Każda z nich należy do innego pokolenia. Z pozoru całkiem zwykle postaci. Pierwsza należy do najniższej klasy społecznej, druga jest wykształcona i stawia wszystko na karierę a trzecia wchodzi w trudny okres dojrzewania. W miarę jak zagłębiamy się w ich historię, odkrywamy jak mroczne i bolesne skrywają tajemnice. Nie tylko postać Augusty spaja je wszystkie. Jest to również poczucie samotności, tak dotkliwe i trudne do zniesienia. Zastanawiam się jakie jest przesłanie tej książki. Czy jest możliwe, aby negatywne emocje, smutek i tragiczny koniec były cechami dziedzicznymi? Czy to prawda, że los pierwszej niejako powtórzyły następne?
Rewelacyjna książka!!! POLECAM!


ps: Nadal sesja... do połowy lutego niestety.
ps2: niedługo postaram się napisać parę słów o filmie "Kto się boi Viriginii Voolf?" z 1965 roku. Miałyście okazję oglądać?

13 komentarzy:

  1. Jedna z najważniejszych książek, jakie przeczytałam w życiu. A póżniej połknęłam inne tej pani.Została mi tylko najnowsza, ale musi poczekać bo znów nie będę miała co czytać tej pisarki a ludzie myśleć ze jest na co czekać..polecam ci całą resztę- najcięższa moim zdaniem była Kwietniowa Czarownica. Natomiast ''Droga do Nilhelmu"- świetna, i ''Ta, którą nie byłam"- moja ulubiona

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki Axelsson Majgull mam na priorytetowej liście i już nie mogę się doczekać spotkania z nimi :)) Szkoda, że są takie drogie, choć warte swojej ceny (zawsze kupuję w twardej oprawie).
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za sesję. Mnie też czeka jeszcze jeden egzamin, więc wiem co czujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tę autorkę, ale nie dotyczy to wszystkich jej książek. Lód i woda, woda i lód mnie np. rozczarowało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Acha, przejrzalam bloga i pozwoliłam sobie dodac do obserwowanych:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielką ochotę na taką książkę. Może uda mi się zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie na półce panoszy się właśnie grubaśna "Kwietniowa czarownica". Pierwsze podejście do twórczości autorki. Mam nadzieję, ze i mnie zauroczy. Słyszałam (czytałam) wiele pochlebnych opinii na jej temat. Mam jednak nadzieję, ze za mocno mnie nie przygnębi, bo ponoć ma takie tendencje... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jeszcze nie znam twórczości tej autorki, ale... myślę, że niebawem się z nią zapoznam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tę książkę już kilka osób mi polecało i już sobie na nią ostrzę ząbki :)
    Kciuki za sesję trzymam
    a film też muszę obejrzeć, :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tę książkę jakiś czas temu i zgadzam się, że wzbudza emocje. Nie jest to łatwa pozycja, ale na pewno warto ją znać. Niestety mnie przygnębiła i to dość mocno, dlatego chociaż na półce leży "Kwietniowa czarownica" to zwlekam z czytaniem jej.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Kwietniowa.." w przeciwieństwie do "Domu augusty" kończy się w sposób dający nadzieję (choć w przewrotny sposób). także można sięgać bez obaw.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawiam się nad jej przeczytaniem od czasu gdy pewnego słonecznego dnia ujrzałam ją na wystawie w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś przeczytam na pewno, od dawna widnieje na mojej liście 'must read' :)

    PS. Filmu nie znam, ale i z Voolf nie miałam okazji się jeszcze zapoznać, więc może to również dlatego ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...