Namówiona przez
Mag wzięłam udział w zabawie łańcuszkowej. Oto 10 rzeczy, które lubię...
1.
Wolne, leniwe dni podczas których udaje się na cudowne spacery polnymi drogami, wzdłuż brzóz z ukochanym psem u boku.

2.
Serial "Gilmore Girls", który mogłabym oglądać 24 h na dobę. Serial jest wprost cudowny. Jego klimat ciężko porównać do czegokolwiek innego...ciepły, prześmieszny, niebanalny...

3.
Sushi. Mogłabym jeść codziennie. Do tego marynowany imbir, sos sojowy i wasabi. Ahh pycha! No i oczywiście jem pałeczkami od jakiegoś czasu, z czego jestem dumna:)

4.
Książki..cóż to chyba nic dziwnego, patrząc na tematykę tego bloga:)

5.
Audrey Hepburn... za wszystko! Miała klasę, talent, urodę a dodatkowo była niesamowicie silną kobietą. Imponuje mi prawie we wszystkim. Jej filmy są idealne na pochmurne, jesienne dni.

6.
Koty. Miękkie, puszyste, cudowne, miałczące, mruczące, brykające, rude, czarne, szare, białe i w ciapki. Pod każdą postacią..zawsze!

7.
Queen i Freddie Mercury. Ukochany zespół od pieluchy. Freddie - postać wszech czasów, charyzma, talent, pasjonująca biografia, niezapomniane piosenki.

8.
Języki obce. Uczę się 4... i jestem pewna, że na tym nie poprzestanę. To dla mnie niesamowity relaks.

9.
Kawa i herbata. To jedyne popularne używki, które stały się moją codziennością i obsesją. W każdej ilości i pod każdą postacią. Aromatyzowane, zielone, białe, czerwone, z miodem, malinami, imbirem, kardamonem, mlekiem....ze wszystkim!:)

10.
Zdrową i nie tuzinkową kuchnię. Obecnie na tapecie kuchnia według 5 przemian. Chodzi w niej o to, żeby kolejne smaki: gorzki, słodki, słony, kwaśny i ostry występowały w 1 potrawie według określonej kolejności. Tłuszczowi, fast foodowi, obżarstwu - mówię NIE! ;)

Powiem Wam szczerze, że miałam straszny problem, bo mam znacznie więcej rzeczy, które lubię jak kąpiele w wannie, deszczowe pogodny, ładne zeszyty i notesiki, gadżety do domu, perfumy, spać, dr. Housa, medycynę molekularną, mangi, czasopsima "Bluszcz" i "Zwierciadło" stare filmy ....itp mogłabym wymieniać w nieskończoność... Ehh za dużo tego wszystkiego hehe.
Do zabawy zachęcam każdego. Nie będę wymieniała, kto ma ochotę,niech piszę. Fajna zabawa gwarantowana. Dziękuje Mag za to, że sprawiłaś,że na chwilę zapomniałam o chorobie:)