Etykiety

5.31.2010

Koniec maja

Nadszedł ten dzień w roku, którego nienawidzę. Od zawsze niespecjalnie przepadałam za ostatnim dniem maja. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Po prostu, ot tak. Za mną ciężki i męczący weekend na komunii u swojej chrześniaczki:) Jeszcze cięższa podróż powrotna do Łodzi, spędzona na stojąco w pociągu.
A co przede mną? Ostatnie wydarzenia sprawiły, że mam więcej samozaparcia i zapału do wszystkiego. Moja praca licencjacka potrzebuje może jeszcze jednego dnia, aby poczuć , że jest dziełem skończonym:) Egzaminy już za tydzień, ale jakoś nie stresuje się. Denerwowałam się przez całe 3 lata moich studiów, a tak na prawdę był to stres nadaremny. Wolę uczyć się spokojnie, bez pośpiechu. A jak jeszcze do nauki przygrywa mi ulubione radio RMF Classic (polecam), to już w ogóle nic mi do szczęścia nie potrzeba więcej. Jestem pewna, że jakoś dam sobie rade. Przecież zawsze dawałam!:) Odliczam godziny do środy, kiedy to wreszcie po około 2 miesiącach pojadę na wieś do mojego narzeczonego i wybawię się z kotami,psami i wszystkim co żyje. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze...
Nadeszła to pora dnia przeznaczona tylko i wyłącznie czytaniu. I w tym momencie zanurzam się w stronice powieści "Lata". Następnym razem muszę Wam koniecznie o niej opowiedzieć.
ps: ostatnio dosłownie połknęłam następne 6 tomów japońskiego komiksu "Suppli", opowiadającym o młodej kobiecie Fuji. Strasznie wciąga i niesamowicie relaksuje. A poza tym ma ładną oprawę graficzną....

5 komentarzy:

  1. Kolmanko, wiem, że przyznasz mi rację dopiero po obronie, ale ja już teraz to napiszę: obrona pracy, czy magisterskiej, czy licencjackiej, to formalność, jeśli pracę pisało się samemu i nie było studentem olewającym :) Rozumiem, że masz ją w następny poniedziałek? Będę trzymać kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrona to 10 minut wstydu i tytuł masz w kieszeni :)
    Jak już to napisałyśmy droga Kolmanko to jesteśmy wielkie:)
    Za egzaminy trzymam kciuki, będzie dobrze na pewno, ja już mam je za sobą (lalala).
    Pobytu na wsi zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Poradzisz sobie :). A to "Suppli" mnie ostatnio interesuje, bo wszędzie je widzę - to Twoja sprawka ^^.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff no to trochę mnie uspokoiłyście:) A do Suppli jak najbardziej zachęcam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że jesteśmy na podobnym etapie. Tyle tylko, że ja mam problemy z promotorem, który w ostatniej chwili przeczytał analizowany przeze mnie dramat i pokreślił mi pół pracy, bo nagle odkrył, że ma inną interpretację faktów...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...