Etykiety

4.19.2010

"Tlen" (2009)



"Trudna do opowiedzenia fabuła opiera się na kilkakrotnie powtarzanej historii miłości bohatera (Saszy) do pięknej, rudowłosej dziewczyny (również Saszy, w przekładzie dokonanym na rzecz teatru przez Agnieszkę Lubomirę Piotrowską byli to Aleksander i Aleksandra).
Dziewczyny, która jest dla niego jak tytułowy tlen. Bohater, mieszkający gdzieś na zapadłej rosyjskiej wsi, tak pragnie tej miłości, że bez skrupułów zabija żonę. Jednak o ile w dramacie Wyrypajewa krytycy dopatrywali się głębokiego przesłania, wręcz moralitetu, to reżyserska interpretacja tego tekstu ma być – według samego reżysera – przede wszystkim działaniem na emocje widza. Bohaterowie (Karolina Gruszka i Aleksiej Filimonow, ona z ciemnymi włosami, w okularach z czarnymi oprawkami; on – łysy, w stroju dresiarza) opowiadają historię Saszy i Saszy melorecytując i rapując w studio nagraniowym dziesięć songów – piosenek. W tle ich opowieści w niezwykłym tempie przewijają się kolejne obrazy i fragmenty historii bohaterów (Karolina Gruszka tym razem z rudymi włosami, Aleksiej Filimonow z romantycznie rozwianą czupryną). Powstał więc odważny, bezkompromisowy, eksperymentujący film oparty na obrazach układanych zgodnie z zasadą podświadomych skojarzeń oraz na estetycznym szaleństwie, wykorzystywaniu możliwie wielu poetyk. Bliższy teledyskowi (melorecytacja aktorów) niż filmowi fabularnemu, częściowo animowany, stylizowany na interaktywną stronę internetową, ale w warstwie treści silnie metafizyczny, wprost nawiązujący do dekalogu. Historia Saszy w hipnotyczny sposób wciąga widza rytm kolejnych, przewijających się jak w kalejdoskopie, obrazów. Dziesięć piosenek/tracków/wierszy złożonych w rodzaj ekranowego setu przygotowanego przez DJ-a, którym jest sam reżyser".

Oglądałam ten film w piątek, ponieważ mój ukochany koniecznie chciał obejrzeć coś rosyjskiego. Co, jak na filologa jest oczywiste. Zatrzymywał mi film co minutę i był moim tłumaczem. Najlepszym jakiego słuchałam. Film składa się jakby z 10 teledysków, z których każda opowiada o związku dziwnego chłopaka i rozpustnej dziewczyny.Inne przymiotniki mi do nich nie pasują:) Sama fabuła jest średnia i raczej głębszych treści mi nie przywiało. Jednakże, sam pomysł realizacji takiego rodzaju filmu jest czymś niecodziennym i niespotykanym. Ciekawe i pomysłowe dialogi a do tego świetna muzyka. Momentami jest zabawna - teledysk suszonych grzybów:) Koniecznie musicie to zobaczyć hehe. Dopełnieniem jest oczywiście piękne brzmienie języka rosyjskiego, który niebawem będę znała tak dobrze jak ojczysty. Ha!

2 komentarze:

  1. Ale zbieg okoliczności, postanowiłam sobie kilka dni temu zacząć oglądać kino europejskie. Dziś dałam ogłosznie na blogu ze spisem rosyjskim, wchodzę zobaczyć co słychać, a Ty akurat rosyjski film oglądałaś :). Język rosyjski w mowie jest łatwy, gorzej z pismem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo faktycznie miło się złożyło:) Koniecznie obejrzyj "Tlen". Bardzo dobrze słychać tam ten język i film jest na prawdę.... inny:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...