I znowu muszę ponarzekać:) Ostatnio mam mało czasu na czytanie, chociaż obecnie czytana przeze mnie "Madame", bardzo mi się podoba. Na uczelni miałam dość intensywny okres, ponieważ nadrabiałam zaległości z choroby. Na szczęście już wszystko pozaliczane i pozostało mi się skupić na pracy licencjackiej. Nie wiem, czy to przesilenie wiosenne, ale od niedawna cały czas chodzę zmęczona. Dzisiaj wstałam o 4 i nie mogłam dalej spać. W ciągu dnia wydaje mi się, że zasnę na pierwszej, lepszej ławce albo w sklepie, stojąc w kolejce. Po południu śpię, a i owszem, bo to aby w okolicach 21 już czuć senność. Czemu? Nie wiem. Miejmy nadzieje, że samo minie.
A tak poza tym moim dziwnym schorzeniem, nie mam co narzekać. Nauka japońskiego i hiszpańskiego rozkręciła się w pełni. Raz w tygodniu mam korepetycje. Trochę wstyd, ale korepetytorkami są dziewczyny w moim wieku hehe:)Ostatnio myślę nad weekendowymi szkoleniami biznesowymi. Mam sporą szansę się na nie dostać, tylko sama nie wiem jak znajdę na to czas. Szkolenia mają odbywać się w soboty i niedziele od 9-16. A ja od 11:30 mam angielski w szkole językowej. Sama nie wiem jak to rozwiązać.
Pogoda ostatnio bardzo mnie inspiruje!!! Od poniedziałku codziennie chadzam sobie z narzeczonym do parku karmić kaczki, które pływają w stawie. Siadamy na ławce i oddajemy się słońcu.Największa uwagę zwracam na psy. Biegają po parku, wskakują za patykiem do stawu, radośnie szczekają i ganiają za wiewiórkami. Wszędzie już wszystko budzi się do życia.
A teraz już zmykam, bo zaraz niedługo zaczynam angielski. Może macie jakiś złote rady na pobudzenie? A może to kwestia motywacji i nastawienia? A jak to lenistwo?:)