Mam
już za sobą kilka książek Lisy Scottoline i mogę powiedzieć
jedno – jest to autorka, która w sposób bardzo subtelny, a zarazem
wnikliwy potrafi dotknąć nawet najbardziej skomplikowanych tematów.
Jest wiele książek o kobietach samotnie wychowujących swoje
pociechy. Wśród tych książek znajduje się przynajmniej cały
stos historii żon żołnierzy wysłanych na wojnę, którzy oddają życie za ojczyznę.
W
przypadku książki "Nie odchodź" jest zupełnie inaczej.
36-letni Mike jest doświadczonym i cenionym lekarzem, który wyjeżdża na misję do Afganistanu, aby pomagać najbardziej
poszkodowanym rannym. W Ameryce zostaje jego piękna żona wraz z
małą córeczką. Mike odlicza dni do spotkania z dwiema miłościami
swego życia. Nie da się ukryć, że to uczucie go uskrzydla i
dodaje otuchy. Jednak tragiczne wieści spadają na niego jak grom z
jasnego nieba. Ukochana Chloe umiera w ich domu na skutek
nieszczęśliwego wypadku. Szybki powrót do kraju, ogromny ból po
stracie żony i niepokój o przyszłość córki – to już realia kolejnych dni wdowca.
Zdruzgotany
Mike może jednak liczyć na siostrę swojej zmarłej żony i jej
męża. Małżeństwo z oddaniem i miłością opiekuje się malutką
Emily. Lekarz nie ukrywa swej wdzięczności, tym bardziej, że jego
sytuacja życiowa nie wygląda jak bajka. Czytając policyjny raport
z miejsca tragicznego wypadku, dowiaduje się, że jego żona w
momencie śmierci była w 4 tygodniu ciąży. Nie byłoby w tym nic
zdumiewającego, gdyby nie fakt, że Mike od dawna przebywał na
wojnie. Nie ulegało zatem wątpliwości, że Chloe dopuściła się
zdrady. Okazało się, że to dopiero początek kłopotów i
przykrych niespodzianek w życiu samotnego ojca.
Mike
musi wrócić na misję, gdzie godzinami rozmyśla o zdradzie żony,
nienarodzonym dziecku i małej Emily, która nie dość, że nie
rozpoznaje w nim ojca, to jeszcze źle reaguje na jego towarzystwo.
Córeczka zostaje pod prawną opieką swojego wujostwa, na co Mike
bezmyślnie zgadza się podpisując dokument o tymczasowym oddaniu jej pod
ich opiekę. W Afganistanie dochodzi do serii tragicznych
wypadków. Najpierw w ataku giną jego najbliżsi przyjaciele, a
potem on sam doznaje poważnego urazu, w wyniku którego traci rękę.
Po ponownym powrocie do Stanów Mike napotyka na same przeszkody. Emily
traktuje swoje wujostwo jak rodziców i nawet nazywa je "mamą"
i "tatą". Mężczyzna pozbawiony jest pracy, ze względu
na brak ręki, zaczyna mieć problemy ze środkami przeciwbólowymi, sam uruchamia niebezpieczne śledztwo w sprawie własnej żony oraz
publicznie demonstruje swoją agresję. Nic już nie jest jak
dawniej, a Mike czuje, że traci grunt pod nogami. Wszystko wali się
w momencie, kiedy Bob i Danielle oznajmiają mu, że nie oddadzą mu
dziecka. Boją się bowiem o zdrowie i szczęście małej
dziewczynki, która miałaby się wychować u uzależnionego od
leków, agresywnego i bezrobotnego ojca.
Czy
samotny ojciec ma szansę na wygranie sprawy w sądzie? Czy dowie się
kto ponosi współodpowiedzialność za śmierć i ciążę swojej
żony? Scottoline porusza dość skomplikowany i trudny temat, w
dodatku z kilkoma równie niejednoznacznymi wątkami pobocznymi.
Książkę czyta się w pełnym skupieniu i z ogromną przyjemnością.
Jest to beletrystyka doskonała na popołudnia, napisana lekko, ale
zgrabnie. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać coś świeżego
i ukazującego tragedię rodzin żołnierzy wysyłanych na misję
wojenne z zupełnie innej strony. Świat widziany oczami byłego
żołnierza wydaje się być jeszcze bardziej tragiczny i brutalny,
niż tęsknota żon w bezpiecznym kraju.
Pani
Scottoline, dobra robota.
Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Od dawna pragnęłam poznać twórczość Scottoline, a owa książka intryguje mnie, odkąd tylko ujrzałam ją w zapowiedziach. Ty jeszcze to spotęgowałaś... Lubię takie historie - zawsze próbuję utożsamiać się z bohaterami, myśląc, jak ja postąpiłabym w danej sytuacji. To świetne i często pouczające doświadczenie.
OdpowiedzUsuńCiekawa, a zarazem przerażająca fabuła. Nie spodziewałam się, że zaciekawisz mnie tą książką, a tu proszę - niespodzianka. Zapamiętam sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta ksiązka 6/6 ! :)
OdpowiedzUsuń