Etykiety

11.25.2012

"Berlin. Miasto kamieni" oraz "Berlin. Miasto dymu" Jason Lutes


Nie da się ukryć, że komiks autorstwa Jasona Lutesa jest jednym z tych, które można uznać za rodzaj sztuki, arcydzieło. Komiks powstawał aż 10 lat. W Polsce pierwszy tom miał swoją premierę w 2008 roku, natomiast drugi ukazał się rok temu nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.



Pierwszy tom „Berlin. Miasto kamieni” zaczyna się od wydarzeń mających miejsce we wrześniu 1928 roku. Autor ukazuje nam sytuację polityczną kraju, ogarniętego chaosem po niedawno skończonej wojnie. W powietrzu wisi pewnego rodzaju napięcie, które nie wróży niczego dobrego. Atmosfera zagęszcza się, kiedy do głosu dochodzą nacjonaliści. Jednak Berlin nie żyje wyłącznie polityką. Berlin to także miasto, w którym na pierwszy plan wysuwają się przeciętni bohaterowie, stawiający czoła codziennym problemom. Poznajemy studentkę sztuk pięknych, ambitnego dziennikarza oraz wielodzietną rodzinę, która z dnia na dzień zostaje pozbawiona źródła dochodu. Każdy z tych bohaterów uwikłany zostaje (chcąc, nie chcąc) w dramaty i tragedie, rozgrywające się każdego dnia na zatłoczonych ulicach. Przychodzi im zmierzyć się nie tylko z własnymi słabościami, a może i przede wszystkim z uciśnieniem i śmiercią.



Drugi tom „Berlin. Miasto dymu”jest kontynuacją losów bohaterów poznanych w tomie pierwszym. Tym razem jednak zmienia się nieco tło polityczne i coraz częściej mówi się o wybuchu kolejnej wojny. Mimo czyhającego „za ścianą” niebezpieczeństwa, Lutes postanawia ukazać Berlin z innej strony, niż miało to miejsce w poprzednim tomie. Poznajemy Berlin obfitujący w nocne rozrywki, koncerty, suto zakrapiane bale, ciekawe kluby dla młodych oraz pokusy jakimi uwodził spragnionych wolności obywateli. Obserwujemy jak przełamują się powszechnie panujące tabu, do głosu dochodzą odmienności seksualne i rozmaite dewiacje. Ten tom znacznie różni się atmosferą od pierwszego, przepełnionego krwią i agresją.

Na uwagę zasługuje bardzo dokładna kreska. Nie dziwię się, że tworzenie komiksu zajęło autorowi tak dużo czasu. Na każdym planie widać wręcz obsesyjną dbałość o szczegóły, profesjonalne podejście do tematu i estetykę. Na pierwszy rzut oka widać, ile pracy i wysiłku włożył w swoje dzieło Jason Lutes.



Nie wiem na kiedy planowane jest wydanie trzeciej części komiksu, jednak jestem pewna, że takowy z pewnością niedługo zagości na półkach naszych księgarń. Na dobre wsiąkłam w atmosferę komiksu i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Zakończenie pierwszego, jak i drugiego trzyma czytelnika w niepewności i bywa nieznośne.

Proszę, nie przekreślajcie komiksów. Wiem, że większości kojarzy się z durnowatymi mangami lub opowiastkami o latających smokach i innych dziwadłach i bardzo trudno zmienić to przekonanie. Na własnej skórze doświadczam emocji, jakie niesie ze sobą naprawdę dobry komiks. Czytanie komiksów jest ucztą dla nieomal wszystkich zmysłów (wszystkich jeżeli jednocześnie popijać będziemy aromatyczną herbatkę). Spróbujcie zapoznać się bliżej z tą formą przekazu treści, a zobaczycie, że mam rację.

5 komentarzy:

  1. Wspaniałe pozycje, dopracowane w każdym detalu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przekreślę komiksów i chętnie się z nimi zmierzę:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam komiksy, bo lubię. "Berlin" od dawna mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. W ostatnich miesiącach przeczytałam (i czytam nadal) sporo komiksów i trafiło się może parę (dosłownie) ciekawych albumów. Nie do końca przekonuje mnie ta forma przekazu treści. Aczkolwiek jest chyba najlepszą formą służącą podszkoleniu języka obcego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Ja kiedyś czytałam japoński na głos:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...