8.22.2012
"Migrena dla bystrzaków" Diane Stafford, Jennifer Shoquist
Odziedziczyłam migrenę po mamie. Niestety u mnie w rodzinie 90% kobiet (od 11 do 70 roku życia) cierpi na tę dolegliwość. U każdej z nas objawy są bardzo zbliżone: mdłości, światłowstręt, wyczulony węch, zawroty głowy i nie dający się z niczym porównać ból. Mój ból nie jest jeszcze aż tak kłopotliwy jak mojej mamy czy kuzynek. Przeważnie po zażyciu bardzo mocnej tabletki i położeniu się w cichym i ciemnym miejscy, po 2-3 godzinach czuję znaczną ulgę. Gorzej, kiedy patrzę na męki mojej rodzicielki, która przez migrenę traci czasem nawet 3 dni z życia, będąc prawie nieprzytomna i zdezorientowana. Migrena potrafi bardzo uprzykrzyć życie, ale niestety trzeba nauczyć się z nią żyć.
Książka od początku wzbudziła moje zainteresowanie. 400 stron rozprawy o migrenie dało mi nadzieję na lepsze zrozumienie choroby i poznanie skutecznych technik, które pomogą uczynić ją bardziej znośną w życiu codziennym. Autorkami książki są lekarka i dziennikarka, które łącząc swoje siły i wiedzę, w kompleksowy, wyczerpujący i jasny sposób zapragnęły podzielić się wszystkim co wiedzą na temat migreny. Czytelnik zapoznać się może z podstawową terminologią i definicją migreny, podłożem choroby oraz jej przebiegiem. Następnie autorki zapoznają nas z najpowszechniejszymi metodami leczenia bólu głowy, farmaceutykami i leczeniem alternatywnym. Nie jestem wielką zwolenniczką łykania proszków, dlatego ciekawym dla mnie był rozdział poświęcony ćwiczeniom, które łagodzą ból. Uciskanie odpowiednich punktów na stopach, dłoniach i skroni co prawda nie zwalczy bólu, ale przy odpowiednim treningu i wprawie pomaga w znacznym stopniu go zmniejszyć.
To co jednak najważniejsze dla migrenowców to dieta. Unikanie konkretnych potraw i przypraw, jak owoce morza, pikantne potrawy, alkohol, duże ilości kawy może okazać się zbawienne. Jednak w moim przypadku kawa jest lekiem na wszystko i to ona w bardzo początkowej fazie bólu zdaje egzamin. Książka pomaga skomponować swoją idealną dietę i odrzucić z naszego pożywienia to, co może być potencjalnie jednym z przyczyn nasilenia migren oraz ich częstotliwości. Znajduję w radach zawartych w książce wiele prawdy. Doskonale pamiętam jak moja mama po zjedzeniu niewielkiej ilości krewetek, została unieruchomiona przez migrenę na 2 dni.
Z migreną da się żyć, jednakże trzeba podchodzić do tego z głową. Odpowiedni styl życia i rady zawarte w książce powinny pomóc czytelnikowi polepszyć komfort życia z migreną. Migrena jest straszną, bardzo utrudniającą życie dolegliwością, którą w pewnym stopniu można ograniczyć. Warto przeczytać tę książkę i zacząć patrzeć na swój ból z zupełnie innej strony. Po lekturze tej pozycji podchodzę do bólu spokojniej, jestem bardziej opanowana, stosuje techniki relaksacyjne, aromaterapię i naturalne metody leczenia. Ból oczywiście istnieje nadal, jednak jest on łatwiejszy do wyeliminowania i dokucza mi rzadziej. Polecam.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Sensus
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie uwierzysz (sama nie wierzę), ale ja to się chyba zaraziłam migreną. Zaczęłam chorować dopiero po przeprowadzce, a migrenę ma moja teściowa (z którą mieszkam). Miałam już takie napady, że chciałam odpiłowywać ten durny ceber;)
OdpowiedzUsuńPomaga tabletka (wzięta zawczasu) i okład z zimnego na czoło. I cisza, cisza i jeszcze raz cisza.
Książka zdecydowanie dla mnie. Chociaż, czy ze mnie taki bystrzak;)?...
może to od stresu? Nowe życie i teściowa... :) Oj tak odkłady są świetne. Ja dodatkowo nacieram skronie amolem.
UsuńTak, amol jest dobry, bo zimny:)
UsuńI zapomniałam - musi być jeszcze do tego ciemno.
Co do teściowej... możesz mieć rację;))
Ogromnie współczuję!
OdpowiedzUsuńDziękuje bogu, że ja nie cierpię na tę dolegliwość.
Zazdroszczę. Migrena potrafi napsuć krwi.
UsuńJa na szczęście migreny nie mam, ale znam chłopaka, który się z nią męczy. To rzeczywiście nic przyjemnego. Trzymaj się dzielnie :)
OdpowiedzUsuńjakoś się trzymam, chyba już przywykłam. Dzięki:)
Usuńoj to coś niestety ( i piszę to po raz pierwszy w sensie negatywnym) dla mnie...migreny miewam, straszne, nawet z aurą migrenową. Chętnie zapoznałabym się z tą pozycją, bo szczerze powiedziawszy na rynku mało informacji przydatnych jest na ten temat.
OdpowiedzUsuńAura jest straszna! Jak nie wiedziałam, że to właśnie ma taką nazwę, mówiłam mamie, że "jestem w tunelu". Jestem pewna, że znasz to uczucie. Jak na filmach czasem, że cały świat pędzi tak szybko wokół Ciebie, a Ty sama jesteś taka spowolniona, jakby zamknięta w tunelu. Coś strasznego:(
UsuńKurcze, a ja mam wybrakowaną migrenę, bo nie widzę aury;) Ale mnie się pole widzenia zawęża i mam wrażenie, że nie widzę na boki. Na jakiejś stronie kiedyś widziałam ilustrację przedstawiającą różne zaburzenia wzroku podczas migreny.
UsuńOoo a to ciekawe. O czymś takim nie słyszałam. To też musi być straszne.
Usuńu mnie aura polega na tym, że drętwieje mi ręka i część twarzy, nie widzę na jedno oko i mam problemy z mówieniem, kojarzeniem itp. teraz już wiem jak sobie z tym radzić, ale wcześniej dochodziła do tego jeszcze panika- bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
UsuńChoć odpukać już dosyć długo takiej potężnej migreny nie miałam- by tak trwało!
Jezu, o drętwieniu nie słyszałam, ale musi być straszne. Mnie za to ręce drętwieją przy "prawie-omdleniu" (czyli już-już mdleję, ale nie do końca).
UsuńKaś jestem przerażona tym co piszesz. To musi być straszne. Agato Adelajdo ja też mam drętwienie, ale przy przedawkowaniu kofeiny.
Usuń