"Przeorał dzieła trzech pisarzy, jak mawiał – triumwiratu geniuszów: Szekspira, Goethego i Balzaka. Od Spencera, Darwina, Marksa i Nietzschego nauczył się myśleć, od swych literackich ojców: Kiplinga i Stevensona, nauczył się pisać. Uważał, że posiadłszy po pierwsze filozofię życiową naukowego determinizmu, która rzuci snop światła na sylwetki jego postaci, a po wtóre – klarowną literacką formę, jako środek wyrażenia myśli, będzie tworzył dzieła zdrowe, świeże, prawdziwe."

Do biografii zawsze podchodzę z dużym zaciekawieniem. Uważam, że życie każdego człowieka niesie za sobą pokaźną dawkę doświadczeń, inspiracji i przestróg. Jack London jest jedną z tych postaci, o których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia. Autor takich powieści jak "Biały kieł" czy "Zew krwi" jakoś nigdy nie podbił mojego serca. Zawsze uważałam, że są to lektury typowo dla chłopców, spragnionych niebezpiecznych przygód.
Biografia traktuje nie tylko o jego literackich inspiracjach i wzorcach, na których się opierał. To także wzruszająca historia pisarza, który nie mając odpowiedniego wykształcenia, szkoły, w której mógłby szlifować swój talent, krok po kroku spełnia swoje marzenia. Jego życie nadaje się na scenariusz filmowy o człowieku, który nie bał się ciężkiej pracy jako gazeciarz, marynarz czy kłusownik. Cechował go ogromny szacunek dla każdego zarobionego grosza i z pokorą przyjmował krytykę.
London był samotnikiem, romantykiem i wielkim myślicielem. Dużo czasu poświęcił na opis swego stanowiska w sprawie konfliktów wojennych i skłóconego społeczeństwa. Jego przedwczesna śmierć (w wieku 40 lat) dała powód do plotek o samobójstwie pisarza. Miłośnicy jego literatury dopatrują się powiązań z jednym z bohaterów jego powieści, który umiera po przedawkowaniu morfiny. Lekarze po dokonaniu sekcji zwłok Londona, wykrywają morfinę w jego organizmie.
Doskonała książka o człowieku o wielkich marzeniach, odwadze i indywidualizmie. Biografię polecam szczególnie panom, ponieważ dużo w niej motywów wojennych i morskich.
Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Muza
Interesujący człowiek, biografia również zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o biografie autorstwa Irvinga, to przymierzam się raczej do "Udręki i ekstazy" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zastanawiałam się nad tą powieścią, bo nasłuchałam się kilku naprawdę bardzo entuzjastycznych uwag o stylu Irvinga. Stwierdziłam jednak, że skoro nie znam ani jednej powieści Londona, to jednak bezsensowne czytać jego biografię, która może się do tychże odwoływać. A tu proszę! Widzę, że popełniłam błąd, bo i bez tej znajomości lektura jest fascynująca.
OdpowiedzUsuńAle korzystając z Twojego uwielbienia dla pióra Stone'a, mam pytanie. Którą z jego powieści uważasz za najodpowiedniejszą na początek znajomości? Która najlepsza, która najsłabsza, która najbardziej emocjonująca? Będę wdzięczna za odpowiedź, Ala :)
Zaczynałam od "Pasji życia" o Van Goghu, a następnie "Pasje utajone" o życiu Freuda. Uważam, że te dwie książki są najlepsze. Oczywiście wybór należy do Ciebie, bo wszystko zależy od Twoich upodobań. Stone wydał wiele biografii,których nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać.
UsuńPo zerknięciu na stronę księgarni internetowej natrafiłam na jeszcze takie jego pozycje:
-"Udręka i ekstaza" (Michał Anioł)
-"Opowieść o Darwinie" (Darwin ;))
-"Grecki skarb" (Heinrich Schliemann)
Czytałam tylko dwie pozycje - o Darwinie i Londonie, ta pierwsza wypadła dużo lepiej i ona wywołała moją miłość do pisarstwa Stone'a. Niemniej jednak "Żeglarz..." to pozycja równie ciekawa i nie trzeba znać twórczości Londona - i jej autor biografii poświęcił trochę miejsca.
OdpowiedzUsuńDarwina czytam cały czas małymi porcjami. Objętość mnie chyba pokonała:)
Usuńta książka już czeka na swoja kolej w mojej biblioteczce i juz nie moge sie doczekać kiedy po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuń