Etykiety

2.19.2012

Niedziela... dziwny dzień tygodnia

Od zawsze mam takie odczucie, że niedziela to strasznie dziwny dzień. W dzieciństwie ten dzień mijał spokojnie, powolnie, wręcz flegmatycznie. Czas spędzony z najbliższą rodziną, dom pachnący aromatem rosołu i odświętnych potraw, a potem kino familijne, spacer, rozmowy przy kawie.
Uwielbiałam obserwować jak słońce wędruje w te dni po pokoju, oświetlając kolejno fotele, szafkę z książkami, stół i obrazy na ścianie.

Teraz, kiedy mieszkam ponad 60 km od rodzinnego domu, bardzo rzadko spędzam ten dzień w taki sposób. I może dlatego niedziele są dla mnie małym koszmarem i dniem, w którym łapie mnie typowa niemoc. Siedzę i zastanawiam się nad życiem, obecnym i przeszłością. Może to strasznie banalne, ale przeraża mnie to, jak szybko upływa nasze życie. I po raz kolejny jestem na siebie strasznie zła, bo miałam tyle planów na weekend, a okazuje się, że jakoś...przegapiłam czas?

Ostatnio przy okazji szukania czegoś w moim rodzinnym domu, natrafiłam na moje stare pamiętniki. To zadziwiające ile we mnie było energii i motywacji, a przede wszystkim jaki zmysł planowania. Jeden z zapisów wyglądał tak:

"10:00 Film z rodzicami -> opisać po seansie swe wrażenia i puentę płynącą z fabuły
12:00-12:02 przerwa na toaletę
12:03 -12:45 puzzle z tatą
12:46 -12:47 skrupulatne mycie rąk
12:48 -13:30 obiad - zupa pomidorowa, ziemniaczki, wołowinka, surówka - całość ponad 600 kalorii
13:32 - leżakowanie, lenistwo
14:00 - przerwa na toaletę i przemyślenia "

Istny strateg! ;) Miałam może z 8-9 lat.

Przede mną ciężki tydzień. Ostatnio trochę chorowałam i mam nadzieję, że jutro odbędzie się moja ostatnia wizyta u lekarza. Przed tą całą zawieruchę ze zdrowiem, zaczęłam sesję dopiero w zeszłym tygodniu i przyjdzie mi z nią walczyć do 16 marca. Sesja na drugim kierunku zaliczona, została tylko ta na pierwszym. Chyba najgorsze za mną.

Ok, koniec narzekania. Muszę wziąć się w garść, bo nigdy nie wyjdę z tej stagnacji... :)

21 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki!!!!
    (Mi jeszcze została rachunkowość zarządcza do zaliczenia... bleh...)

    ps. ja nie lubię niedziel, no nie lubię, chyba, że jestem akurat na wykładach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) Więc nie tylko dla mnie niedziele są dziwne:)

      Usuń
  2. Hahah no wiesz, ale już w tym wieku liczyłaś kalorie? :D
    Ale faktycznie niedziela jest dziwnym dniem, na ogół strasznie nudnym, ciągnącym się bez końca, a jednak mijającym tak szybko, że ani się człowiek obejrzy, a już poniedziałek. No właśnie, może to wina poniedziałku, już czujemy jego oddech na plecach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Izusr, liczyłam i zapisywałam:) Nie ze względu na odchudzanie. Zapisywałam wszystko : datę ważności jogurtu, który zjadłam, ilość pochłoniętych cukierków, kolor sukienki jaki miała "Pani z teleexpresu":) Nie wiem dlaczego akurat tego dnia zapisałam kalorie, nie pamiętam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale z wiekiem Ci przeszło, jak rozumiem? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha tak:) Miałam manię porządkowania, spisywania wszystkiego na papier. Nawet kiedyś odpisywałam w pamiętniku relację ze skoków narciarskich:)

      Usuń
  5. Powodzenia :).
    A niedziel też nigdy nie lubiłam, zawsze były nudne i przyprawiające o ból głowy. Teraz ledwo rozróżniam dni tygodnia, więc radzę sobie o wiele lepiej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo mi by się przydało nie odróżniać dni tygodnia:)

      Usuń
  6. Życzę nabrania sił i wiatru w skrzydłach.
    Rozbawiła mnie ta przerwa na toaletę :)))))
    A niedziela, cóż..jak mieszkałam z rodzicami to miałam podobnie jak Ty- rano msza, później obiadek, kino familijne, spacery. Dzisiaj, jak mieszkam sama, to niedziele spedzam inaczej i jest to mój pidżamkowy dzień. Cały dzień leżę w łóżeczku i nic nie robię. Czytam, przeglądam internet i ucinam sobie co chwila krótkie dżemki :) Leniwieję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba muszę też tak postępować. Potem mam wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam i w konsekwencji ani nie odpocznę, bo się stresuje, ani nie popracuje:)

      Usuń
  7. Musiałaś być uroczym dzieckiem:)) Mnie z kolei urzekło, jak konsekwentnie zmuszałaś się do wysiłku intelektualnego (wrażenia, puenta filmu, przemyślenia...). Zwyczaj godny kontynuowania;)
    W niedzielę wszyscy myślami są już w pracy/szkole. Stąd posępne konotacje.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inez ciężko o ambitną puentę filmu familijnego. Pamiętam, że to moje wywody brzmiały nieco w stylu "Pies twój bliźni":)

      Usuń
  8. Cóż za precyzja w planowaniu, nawet przerwa na toaletę wpisana w grafik! ;) Niedziela to taki dzień na lenistwo - w niedzielę za bardzo nie chce mi się wychodzić, bo wiem, że poniedziałek za pasem i wolę się relaksować w domu ;) To taki trochę dzień w zawieszeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawieszenie straszne:)Poniedziałek chyba też powinien być wolny:)

      Usuń
  9. Przyznam, że też nie przepadam za niedzielami. Podobnie jak Ciebie, ogarnia mnie wtedy jakieś przygnębienie i trudny do wytłumaczenia smutek. Trzymam kciuki za zdrowie i pomyślne zdanie sesji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Lepiej bym tego nie ujęła - "trudny do wytłumaczenia smutek".

      Usuń
  10. Też nie przepadam za niedzielami. Bywają męczące i przygnębiające gdy spędza się je w domu. I też często tak mam, że w piątek mam tyle planów na weekend i wydaje mi się, że mam na to tyle czasu, a w niedziele okazuje się, ze nie da się ich wprowadzić w czyn. Jakaś dziwna niemoc.

    OdpowiedzUsuń
  11. zmysł planowania... heheh - świetne! Powaliło mnie "skrupulatne mycie rąk" oraz "przerwa na toaletę i przemyślenia" :) Jesteś super!

    A co do niedzieli... nie lubię jej, bo za szybko mi mija, poza tym - wiem, że jeszcze tylko trochę, jeszcze parę godzin i znów poniedziałek... znów do pracy... ech, zdecydowanie bardziej wolę sobotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam dziwnym dzieckiem:) Może dlatego, że jedynakiem?:)

      Dziś poniedziałek i czuje się już znacznie lepiej:)

      Usuń
  12. Wiem o co Ci chodzi, dla mnie niedziela to taki dzień, który przelatuję mi między palcami. Siedzę i myślę, nie wiadomo po co:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja też często "siedzę i myślę, nie wiadomo po co" :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...