Etykiety

6.12.2010

"O kotach" Doris Lessing




"Swoją przygodę z kotami Doris Lessing rozpoczęła w młodym wieku, zaintrygowana zdziczałymi stworzeniami, które nawiedzały afrykańską farmę jej rodziców. Fascynacja ta przetrwała do późniejszych czasów, kiedy pisarka dzieliła życie i kolejne londyńskie mieszkania z kotami udomowionymi, aż w końcu przerodziła się w prawdziwą, choć niepozbawioną dramatycznych momentów miłość do El Magnifico, jej wieloletniego kociego współlokatora.
Na tę niezwykłą książkę, poświęconą subtelnościom kociej natury, składają się opowieści: "Koty nad kotami", "Rufus Twardziel" oraz "Starość El Magnifico". Nikt dotąd tak prawdziwie i rzetelnie nie przedstawił wzajemnego przenikania się niezależnej natury kociej i ludzkiej ani nie udowodnił z tak zadziwiającą intuicją znaczącej roli kota w życiu człowieka."


Kocham koty! Wielbię i podziwiam. Koty stanowią niezastąpiony element w moim życiu. Autorka też tak uważa i dlatego postanawia opisać swoją przygodę z tymi czworonogami. "O kotach" traktuje o pasji, miłości i przyjaźni do kotków. Lessing miała z nimi styczność od dzieciństwa. Przez jej dom, przewinęło się setki kotów. Chorych, nieśmiałych, szalonych, wrednych czy też tajemniczych. Nie raz musiała uporać się z ich trudnymi charakterami, wścibstwem czy egoizmem. Ale to chyba właśnie do dodaje im tego uroku:). Książkę polecam miłośnikom kotów. Wydaje mi się , że osoby nie pałające uczuciem do zwierzątek, nie odnajdą w tej książce nic dla siebie. Na koniec - mała próbka książki.

"Jakim rozkosznym stworzeniem jest kot! Momenty radosnego zaskoczenia w ciągu dnia, miękka, ciepła gładkość pod ręką, kiedy budzicie się zimną nocą, gracja i wdzięk nawet u zupełnie zwyczajnego dachowca... Kot kroczy przez wasz pokój - i w tym samotnym marszu widzicie leoparda czy nawet panterę, obraca ku wam głowę - i żółty blask jego oczu mówi wam wyraźnie, jaki egzotyczny gość zawitał w wasze progi, darząc was swoją przyjaźnią, kot, który mruczy, gdy go głaszczecie, drapiecie pod bródką albo za uchem..."


ps: znalazłam ciekawy wiersz...

Wisława Szymborska

"Kot w pustym mieszkaniu
"

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.

8 komentarzy:

  1. Do Lessing zraziłam się trochę po "Piątym dziecku", ale "O kotach" zbiera tak pozytywne opinie, że chyba będę musiała znów się z nią spotkać :)

    Jak tu ładnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koty kocham, natomiast "O kotach" już znacznie mniej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. "Po paru latach, jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolę pieski :), ale nie mam nic przeciwko kotkom :)
    Czekam na recenzję Murakamiego:]

    OdpowiedzUsuń
  5. Kot to najcudownjsze zwierzę świata. Wiersz Szymborskiej znam, o książce tylko słyszałam, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiersz jest genialny - wiadomo :) A książka Lessing swojego czasu podobała mi się bardzo, głównie dlatego, że autorka nie pisze o kotach w sposób przesłodzony, lecz udało jej się uchwycić całą złożoność relacji między kotem a człowiekiem - sama doświadczam jej każdego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten wiersz. W ogóle od jakiegoś czasu przekonuję się do Szymborskiej - uważam, że to jedna z naszych najlepszych poetek.

    Co do kotów... Długo ich nie znosiłam i tępiłam [wstyd!], aż pewnego dnia rodzice znaleźli malutkiego kotka, który nie miał siły jeść i chodzić, był wyziębiony i ledwo żywy. Postanowili się nim zająć, pomimo że mieliśmy wówczas doga niemieckiego. Kotka zamieszkała z nami i jest u nas do dziś. Co więcej - to ona rządzi naszą buldożką i filą brasileiro :) Najlepszy kot na świecie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Morał z Waszych komentarzy jest jeden - koty rządzą:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...