Etykiety

4.07.2010

"Madame" Antoni Libera



"Powieść uhonorowana Główną Nagrodą w konkursie Wydawnictwa Znak (1998), wyróżniona Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego (1999) i wybrana spośród 123 utworów zgłoszonych z całego świata do finałowej siódemki IMPAC Dublin Literary Award (2002). Przełożona dotychczas na 15 języków.
Antoni Libera (ur. 1949) ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim. Od lat zajmuje się twórczością Samuela Becketta, przekładając ją na polski i wystawiając w teatrze w kraju i za granicą.
Jego pierwsza powieść jest ironicznym "portretem artysty z czasów młodości" na tle peerelowskiej rzeczywistości schyłku lat sześćdziesiątych. Narrator opowiada o swoich "latach nauki" i o fascynacji starszą od niego, piękną, tajemniczą kobietą. Jest to zarazem opowieść o potrzebie marzenia, o wierze w siłę Słowa i o naturze mitu".

Dawno nie czytałam tak dobrej powieści. Narrator i główny bohater zarazem, jest młodym, niesamowicie inteligentnym człowiekiem, przechodzącym okres zafascynowania nauczycielką języka francuskiego. Młodzieniec podejmuje zdecydowane kroki, aby zbliżyć się do obiektu westchnień i dowiedzieć się o niej wszystkiego (czasami mnie przerażał). Śledzi prawie każdy jej ruch, bywa tam, gdzie i ona. Przeprowadza wywiad środowiskowy wśród dawnych znajomych ze studiów. Jego zauroczenie jest jednak bardzo niewinne, niepodszyte erotyzmem. On sam zresztą znaczni różni się od rówieśników. Rzeczy, które bawią i interesują młodzież w jego wieku, jego samego irytują i frustrują.
Miło czytało się o marzeniach, ideałach i planach młodego człowieka - ewidentnie romantyka. Być może nie chodziłam do liceum w czasach PRL-u, ponieważ skończyłam je zaledwie 3 lata temu, ale dla starszych czytelników książka zapewne stanowi nie lada gratkę. Powieść odzwierciedla bowiem polską rzeczywistość lat 60-70 tych. Uważam, że książka jest godna polecenia. Jej fabuła jest niesamowicie wciągająca i nie banalna. Momentami zaśmiewałam się też do łez. Może tylko liczyłam na nieco inne zakończenie. Nie będę zdradzała czy "Madame" zakończyła się happy endem, czy też pozostawia pewne niedopowiedzenia. Przekonajcie się sami.

ps: czas na to, aby po ostatnich przeżyciach powrócić do normalności.Zaczyna się dla mnie dość ciężki okres, który uwieńczony będzie obroną pracy licencjackiej. Jednak zanim do tego dojdzie, będę musiała się nieźle napracować. Pocieszam się wakacjami na wsi, wyjazdami w różne miejsca Polski oraz długimi wycieczkami rowerowymi z narzeczonym. Aha, i przypomniało mi się , że niedługo Światowy Dzień Książki. Nie wiem, czy uda mi się coś odłożyć, bo zawsze mam "pilniejsze" wydatki:)

10 komentarzy:

  1. "Madame" to jedna z moich ulubionych książek ... wrócę do niej jeszcze.
    Życzę dużo sił na ten ciężki okres.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest rzeczywiście bardzo dobra, czytałam ją jeszcze w liceum i była to miłość od pierwszej strony - mam nadzieję, że niedługo przeczytam ją ponownie.

    Całkiem niedawno przygotowywałam się do obrony magisterski i Kolamanko droga - wszystko jest dla ludzi i nie jest tak strasznie, jak się może wydawać! Dasz radę :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje Viriginio, bardzo mi się przyda:)
    Skarletka, na pewno po obronie też tak będę myśleć, jednak teraz to wszystko razem wzięte wydaje mi się nie do przejścia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest do przejścia: skoro taki leń jak ja się obronił...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dasz radę obronie pracy! Jestem tego pewna.

    A "Madame" czytałam dość dawno, ale dobrze pamiętam, że bardzo mi się podobała. Trzeba by to powtórzyć... Dzięki za przypomnienie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za wiarę we mnie.
    ps:boje się,że Czarny Ogród mi nie podejdzie. Daje jednak nadal mu szansę i czytam powoli i ze zrozumieniem. W tak zwanym międzyczasie (którego przecież nie ma), poczytuje Opowiadania Gogola:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No ba, każda szanująca się przyszła żona rusycysty musi znać Gogola;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, nie myśl sobie, że robię to , żeby Ci zaimponować;):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm. Ja czytałam "Madame" już sporo lat temu, jakoś niedługo po maturze i nie wiem, ale na mnie takiego wrażenia nie zrobiła. Ani fabuła mnie specjalnie nie wciągnęła, ani ten romantyzm zbytnio mi się nie podobał. Nawet zastanawiałam się, za co tę książkę tak nagradzano. Aż jestem ciekawa, jak teraz bym ją odebrała, no ale tyle książek w kolejce do przeczytania, że na powtórkę się raczej nie zanosi.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Madame" to również jedna z moich ulubionych książek. Pamiętam, że przeczytałam ją w jeden dzień, miałam ją z biblioteki, ale potem kupiłam dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...