Oj ładne to zaległości robię sobie na moim blog, zresztą na własne życzenie. Nad Pamukiem siedzę codziennie, poświęcając temu fantastycznemu autorowi pół godzinki mojego życia. Poza tym życie mija na codziennych sprawach jak studiowanie, gotowanie, sprzątanie, zakupy itp. Jak widzicie powieści o swoim życiu nie napiszę:) Jednak czuje , że przez wakacje coś się we mnie zmieniło. Mam jakoś więcej zapału do wszystkiego, realizuje swoje plany( nie wypominajcie mi tego bloga:P) i nie szukam już usprawiedliwienia dla własnego lenistwa;] Szkoda tylko, ze doba ma tylko 24 godziny a nie np 34. Przez ostatnie 2 tygodnie w moim jestestwie niewiele się zmieniło. Obejrzałam parę ciekawych filmów takich jak np:"Kill Bill". Wiem, że to dziwne, że do tej pory nie obejrzałam. Kupiłam obie części z myślą , że przecież " tego nigdy nie puszczają w telewizji". Wróciłam dumna do domu, włączyłam tv i dowiedziałam się , że na Polsacie emitują dwie części. Zachwycona nie byłam:) U kota Zenusia nic ciekawego, nadal biedy kicha i prycha. Jest to zdecydowanie kot z charakterem, daje o sobie znać na każdym kroku i domaga się pieszczot. U Emusi vel Niuni( dla niewtajemniczonych to mój pies) raczej się nie przelewa:) Mama wymyśliła dla niej nowe kaftaniki, które potencjalnie powinny służyć jako śpioszki dla niemowląt. Nie zamieszczę zdjęcia z szacunku dla psa:)
W ostatnią sobotę uległam. Moja wizyta w ŚK skończyła się tym:
Dostałam też nowy katalog, a tam same pokusy. Obowiązuje od 16stego, więc mam jeszcze czas do namysłu. Na dziś kończę, jednak postaram się odwiedzać Wasze blogi i aktualizować swój w miarę często.
Mrrr Dr House :) Fascynuje mnie fenomen tego filmu.
OdpowiedzUsuńoj tak , czasem też się nad tym zastanawiam, jakim cudem dałam się wciągnąć w tą komercyjną machinę razem z milionami innych ludzi.... i nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie:P
OdpowiedzUsuńA Dr House też mam, moja rodzinka uwielbia go! A ja nie mam czasu by go oglądać, ale może jak przeczytam książkę...
OdpowiedzUsuńwielki powrót, po wielkiej przerwie :) gratuluję nowych nabytków. Ja też powoli uzupełniam zapasy, ale tym razem z głową :D
OdpowiedzUsuńktrya jak jeszcze nie widziałaś Housa to mam jeszcze mnóstwo, przyjemnej zaległości.
OdpowiedzUsuńMagrat, ja przestałam kupować książki z głową. Te czasy minęły...bezpowrotnie.:)