5.12.2013
"Zabić ojca" Amelie Nothomb
Każda kolejna książka Nothomb to dla mnie perspektywa dziwacznie, aczkolwiek magicznie spędzonego czasu. Jej powieści są zaskakujące, wnikliwe i często pozostają niedopowiedziane. Bohaterowie, których opisuje autorka są (jak ona sama zresztą) bardzo nietypowymi oraz oryginalnymi osobowościami.
W "Zabić ojca" pisarka przedstawia nam historię osadzoną w Stanach Zjednoczonych, co dla Amelie Nothomb jest raczej nowością. Joe Whip dorasta bez ojca, a jego matka nie jest zbyt zaangażowana w jego wychowanie. Okazuje się być wyjątkowo niefortunną matką, która to dla swego partnera, nakazuje synowi wyprowadzić się z rodzinnego domu. Należy dodać, że Joe ma w tym momencie 14 lat. Chłopak od młodych lat interesuje się magią. Jego pokój wypełniają czarodziejskie rekwizyty i stroje. Dlatego tuż po wyprowadzce z domu, Joe zarabia na życie dzięki magicznym pokazom. Od matki otrzymuje miesięcznie tysiąc funtów, co okazuje się kroplą w morzy potrzeb młodzieńca.
Podczas jednego z licznych pobytów w barze Joe poznaje tajemniczego mężczyznę, który obiecuje mu naukę u jednego z najlepszych iluzjonistów w Stanach. Nastolatek zafascynowany taką perspektywą, bez wahania przyjmuje ofertę nieznajomego. Norman - nauczyciel chłopaka - mimo młodego wieku, zyskał miano mistrza magii. Mężczyzna wiedzie spokojnie życie z młodszą o dziesięć lat Christiną, zajmującą się tańcem z ogniem. Chłopak z czasem aklimatyzuje się w domu Normana i Christiny i staje się dla tego pierwszego niczym syn. Norman jednak nie wie, że w umyśle Joego rodzi się namiętna i niezwykle silna miłość do Christiny. Ponadto jego rozumienie sztuki magii w niczym nie przypomina ideologii, jaka wyznaje Norman. Dla Joego liczy się łatwość zarabiania pieniędzy poprzez oszustwa.
Joe dorasta. Jednak zamiast zacieśniać rodzinne więzy z Normanem, coraz bardziej się od niego oddala. Kulminacja nadchodzi podczas jednego z festiwali, w których trójka bierze udział. Ojcowskie uczucia do Joego zostają odrzucone i sponiewierane.
Nothomb porusza dość trudny i dla mnie nieznany temat. Pochyla się nad problemem ogromnej i nieodwzajemnionej miłości rodzica do dziecka. Miłości bezgranicznej i bezinteresownej. Joe stworzył pewnego rodzaju iluzję, na którą daje się nabrać jeden z najwybitniejszych iluzjonistów. Bardzo gorzka i cierpka powieść, która wgryza się w nasz umysł i pozostaje tam bardzo długo. To dotyczy zresztą wszystkim powieści autorki. Bez wyjątku. Książka nie jest długą lekturą, jednakże to co w niej się znajduje to przemyślana i głębsza treść, mogąca stać się tematem do większej dyskusji.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wspaniała lektura, fakt, że niedługa, ale ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka dzieł Northomb m.in:"Pewna forma życia"
OdpowiedzUsuńi "Kwas siarkowy", lektury krótkie, ale dające do myślenia. Bardzo intrygująca autorka. Pozdrawiam
http://basiapelc.blogspot.com/2013/04/pewna-forma-zycia-amelie-nothomb.html
"Pewną formę życia" także mam za sobą. Natomiast jeszcze nie czytałam "Kwasu siarkowego".
Usuń