Nowa pozycja o współczesnej Rosji,
którą polecam wszystkim, którzy interesują się tym krajem. Jest
to zbiór krótkich felietonów pisanych przez wieloletniego
korespondenta GW w Moskwie – Wacława Radziwinowicza. Choć między
stworzeniem pierwszego i ostatniego tekstu minęło ponad 10 lat, co
w dzisiejszych czasach stanowi ogromną przestrzeń do zmian i
postępu, to w Rosji pewne sytuacje zdają się zapętlać. Co
więcej, sens wielu opowiedzianych historii czytelnik może znać z
dzieł dziewiętnastowiecznych rosyjskich klasyków – Gogola czy
Czechowa, którzy z doskonałą ironią pisali o absurdach ówczesnego
caratu. Dlatego tytuł książki jest tak trafny – bohaterowie
rodem z Gogola: handlarz martwymi „duszami” Cziczikow, oszukańczy
„rewizor” Chlestiakow czy też „mały człowiek”, urzędnik
mniej warty od swojego szynela – Baszmaczkin, to postacie wiecznie
żywe, obecne i dziś, w czasach Google'a.
Książkę czyta się przyjemnie, jeśli
ktoś czerpie przyjemność z groteski i totalnego absurdu. Może
autor za mocno skupił się na ciemnych stronach życia w Rosji, tak
jakby tych jasnych nie było tam wcale. Rzeczywistość jest na pewno
bardziej skomplikowana, niż jej pstrokate wycinki, zaprezentowane
przez Wacława Radziwinowicza. Zresztą polscy dziennikarze
przyzwyczaili mnie do jednostronnego i jednobarwnego opisu Rosji,
tymczasem kontakt z mieszkańcami tego kraju, czy lektura rosyjskiej
prasy poszerza ten obraz, dodając do niego bardziej rzeczywistych
kolorów. Niemniej, warto sięgnąć po książkę „Gogol w czasach
Google'a”, choćby dla bogactwa faktów i spostrzeżeń z
codziennego życia Rosji.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Agora
Jak króciutko, u mnie to był elaborat :) I nie uważam, że autor za bardzo skupił się na mrocznych stronach, raczej skupił się na tym, co było głośne, na czasie i w jakiś sposób odmienne. Bardzo mi się książka podobała i pochłonęłam ją wyjątkowo szybko, co tylko dobrze świadczy o pozycji, gdyż publicystykę często ciężko czytać - u Radziwinowicza trudności nie uświadczyłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie do mnie dotarła, zacieram ręce.
OdpowiedzUsuń