2.19.2013
"Dom" J.Patrick Lewis
Książki dla najmłodszych już dawno przestały być wyłącznie dla dzieci. Nie zawsze są to historie z prostą fabułą, o szczęśliwym zakończeniu i jaskrawych ilustracjach. Takie książki od dawna wzbudzają mój zachwyt i wyobraźnie.
Nie inaczej jest w przypadku przepięknie wydanej książki "Dom". To niebanalna, smutna i wzruszająca historia widziana z perspektywy... domu. Dzieje jednego miejsca na przełomie lat i ludzi, którym dane było w nie zamieszkać. Zmieniała się przyroda, okoliczności, mieszkańców tytułowego Domu dotykały wielkie szczęścia i ogromne dramaty. W wypadku tej opowiastki to właśnie mury podchodzą do głosu.
Rzadko zastanawiamy się nad tym czym tak naprawdę jest dom. To nie tylko miejsce, do którego wracamy po ciężkim dniu w pracy, odpoczywamy czy jemy posiłki. To niemy świadek naszego życia, trudnych chwil okraszonych łzami czy momentów euforii i radości. To właśnie w rodzinnym domu mamy swoje ulubione miejsca "skrytki", w których czujemy się bezpiecznie jak nigdzie na ziemi. Z każdym kątem budzą się w nas wspomnienia z przeszłości, a zapachy jakie temu towarzyszą jesteśmy w stanie przywołać niemal natychmiast.
Piękne i wymowne ilustracje towarzyszą poetyckim strofom. Z jednej strony tak proste w przekazie słowa, zawierają w sobie zaskakującą mądrość ukrytą w metaforach. Nie tylko ludzie przemijają i odchodzą w zapomnienie. Również domy, przepełnione mądrością i doświadczeniem "przyprószone zostają siwizną" i kruszeją z upływem lat.
"Dom" to sentymentalna podróż, fascynująca opowieść i przepiękne ilustracje wykonane przez Roberto Innocentiego, który został uhonorowany w 2008 roku Nagrodą im. H.Ch. Andersena. To książka, którą trzeba znać.
Za lekturę dziękuję Wydawnictwu Bona
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety nie mam komu czytać takich książek, a sama... cóż, baśnie to nie moja domena - zresztą, nigdy nie była. Nawet jak byłam dzieckiem to wolałam przygodówki, a jak weszłam w wiek nastoletni, to zaczytywałam się w młodzieżowych horrorach. Ominęła mnie ta bajkowa sielanka. Gdybym miała pod ręką młode dziecię, któremu można by czytać - czemu nie, a tak to... Spasuję.
OdpowiedzUsuńTeż nie mam pociechy, jednak w głębi mnie nadal siedzi mała dziewczynka i dlatego książki tego typu zawsze znajdą miejsce na mojej półce.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym ją kupiła dla siostrzeńca:)
OdpowiedzUsuń