1.10.2013
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson
Allan właśnie kończy 100 lat. Dom starości, w którym przebywa staruszek postanawia urządzić mu huczną imprezę. Jedynie jubilat nie jest zainteresowany świętowaniem swoich urodzin i decyduje się na desperacki krok. W starych kapciach wyskakuje ze swojego okna i ucieka, chcąc inaczej spędzić swoje święto i resztę życia. Jednak po drodze na stacji kolejowej przez przypadek porywa teczkę należącą do jednego z członków gangu. Nieświadomy jej zawartości Allan rozpoczyna przygodę, która wprawia słuchacza/czytelnika w osłupienie.
Na drodze staruszka stanie drobny złodziejaszek, właściciel budki z jedzeniem, rudowłosa kobieta o ciętym języku oraz słoń imieniem Sonia. To co spotyka trójkę znajomych, okaże się być niebezpieczną grą o śmierć i życie. Ich perypetie są tak szalone i nieprawdopodobne, że bawią i zdumiewają jednocześnie. Autor dodatkowo przeplata teraźniejszość z retrospekcjami z życia Allana. Okazuje się, że mężczyzna już od najmłodszych lat wykazywał niebywałe szczęście do pakowania się w tarapaty, z których zawsze wychodził obronną ręką. Jego życiorysem można by obdarować przynajmniej kilka osób.
Bardziej przypadły mi do gustu przygody stulatka, dziejące się w teraźniejszości. Retrospekcje były zbyt długie, za dużo było w nich informacji historycznych i przywódców wojennych, prezydentów a nawet naukowców, z którymi miał do czynienia Allan.
To co jednak najlepsze w audiobooku to lektor. Uwielbiany przeze mnie Artur Barciś doskonale sprawdził się w roli narratora i idealnie wręcz wcielił się w każdą z ról. Jego głos jest bardzo charakterystyczny i na sam jego dźwięk na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Lektor włożył w nagranie audiobooka całe swoje emocje i serce, co słychać. Jest to zdecydowanie najlepszy lektor, jakiego dane mi było słuchać.
Za audiobooka dziękuję platformie Audeo
Platforma Audeo ma dla Was niespodziankę. Już dzisiaj możecie za darmo pobrać jedną z najbardziej kultowych książek -> tutaj. Zachęcam Was do wypróbowania tej platformy, jak i przekonania się do słuchania audiobooków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Audiobook raczej nie, ale w wersji papierowej nawet chętnie bym przeczytała. Może być zabawnie, a na pewno nostalgicznie. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZwykle wybieram książki, ale z powodu lektora jednak wolę audiobooka.
UsuńNa mnie Stulatek już czeka na półce. Wkrótce pewnie przeczytam, bo zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z pewnością czeka Cie zaskakująca lektura:)
UsuńSłyszałam o tej książce bardzo wiele dobrego, od dawna jest na mojej "wish list" :)
OdpowiedzUsuńAudiobok słuchałam - świetne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńMoze cos zle zapamietalam, ale wydawalo mi sie, ze Allan ukradl walizke (i to calkiem spora), a nie teczke...
OdpowiedzUsuńMam tez odmienne odczucia odosnie retrospekcji: uwazam, ze byly bardzo ciekawe i nadawaly smaczku calej lekturze.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak masz rację ukradł walizkę. Ja właśnie jestem z tych kobiet dla których walizka i teczka to to samo, niebieski i pistacjowy to też to samo:)
UsuńDla mnie retrospekcje były zbyt długie. Mojemu mężowi się za to podobały.