![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUEMHsp0lpTtGvX7-2CzMIZ4ORXLGEjHp4_evvEJmoogD4QQc_OiM2xbz4YOP8UMLi2-40ogOT3YqtASEqZK0vqPJP1RfNtyfvg4rggkySYR5xlegsxvsz2Yob6dw7FLiR5JNd1q-g2wY/s400/155x220.jpg)
Pasję Jana podziela pewien profesor- Alister Swan. Jego życie upłynęło na pracy w laboratorium. Badał skutki uboczne leków antykoncepcyjnych, jednak wyników nigdy nie ujawnił publicznie. Mężczyzna jest w jesieni swojego życia i nadszedł czas spokojnej starości. Nagle umiera jego żona. Julie była miłością jego życia i Alister nie może pogodzić się z jej odejściem. Rozmyśla, rozpacza i spaceruje. Chcąc nie chcąc, stał się świadkiem i stwórcą najpilniej strzeżonej tajemnicy. Gdyby wyniki jego biochemicznych badań ujrzały światło dzienne, firmy farmaceutyczne na całym świecie stały by się bankrutami w mgnieniu oka.
Ścieżki Jana i Alistera krzyżują się. Przypadkiem spotykają się na szlaku i w jednej chwili zostają powiernikami swoich sekretów. Przeprowadzają szczerą męską rozmowę, jak syn z ojcem. Na drugi dzień po przebudzeniu Jan zauważa, że starszy mężczyzna zniknął i pozostawił mi wiadomość z szyfrem do tajemniczej skrytki i informacją o grożącym mu niebezpieczeństwie. Chwilę później okazuje się, że Alister nie żyje. Został zaatakowany przez niedźwiedzia. W rękach Jana leżą losy świata. Od tej chwili zostaje śledzony przez tajne służby a życie jego najbliższych wisi na włosku... Zaczyna się pasjonujący wyścig z czasem.
Bardzo wciągnęły mnie losy bohaterów. Książka napisana jest w całkiem niezłym stylu, a czytanie jej było dla mnie ogromną przyjemnością. "Skutki uboczne" zaskakują niemal na każdej stronie i trzymają w napięciu.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novaeres
a jakie są te skutki uboczne? :)
OdpowiedzUsuńhaha musisz przeczytać. A tak serio wiadomo jest ich całe mnóstwo:nowotwory, bezpłodność, zakrzepy, choroby naczyń itp
OdpowiedzUsuńInteresująca książka i z tajemnicą:)
OdpowiedzUsuńMnie przeraża to że pierwsze 100 stron było męczące. Gratuluję przeczytania aż tylu w mękach bólu :-)
OdpowiedzUsuńPiter, warte przemęczenia, uwierz mi.
OdpowiedzUsuń